Kochani, wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku 2015.~! ^ ^
Dużo dużo szczęścia, by ten rok był jeszcze lepszy niż poprzedni, który dobiega końca. Mam nadzieje że nadal moje opowiadania będą się Wam podobały i że - osobiście mam taką nadzieje - że będą coraz lepsze :D
Mam zamiar napisać kolejne opowiadania, już niedługo ;P
Mam problem z przesłaniem wiadomości z telefonu na komputer, gdyż komputer nie widzi telefonu...ale postaram się rozwiązać ten problem ;P
Tak więc wracając do tematu, jeszcze raz życzę wam udanego sylwestra i by ten rok był udany ;3
środa, 31 grudnia 2014
środa, 24 grudnia 2014
Papa no Iukoto wo Kikinasai! - Opowiadanie świąteczne
Więc...temat wybrałem sobie chyba trudny, a przerwa w pisaniu zrobiła swoje, i miałem nie lada trudności, jednak mam nadzieję że nie wyszło najgorzej. Przekaz tego opowiadania jest jeden : dobrze jest spędzać święta z bliskimi. Osobiście życzę Wam tego z całego serca, i życzę Wam również tego, by wasze najskrytsze marzenia mogły się spełnić :3 Merri Kurisumasu.! ^^
_______________________________________________________
- Onii-chan.! Okiru1.! - krzyknęła brązowowłosa.
- Onii-chan.! Okiru1.! - krzyknęła brązowowłosa.
- One-chan, przestań krzyczeć - mruknęła blond włosa
przecierając zaspane oczy.
- Właśnie Sora-neetan - dodała czarnowłosa siadając na
materacu.
- Moo...musimy jechać po choinke przecież... - dziewczyna z kuchni
popatrzyła na siostry i chłopaka który nadal smacznie spał - Onii-chan... -
podeszła do czarnowłosego - okiruuuuu.~!! - krzyknęła chłopakowi do ucha.
- N-Nani ?! - chłopak wystraszony podniósł się jak na
zawołanie, co wzbudziło u całej trójki nie lada kłopot by się nie zaśmiać.
Jednak dziewczyny nie wytrzymały, i po chwili patrzenia na siebie wszystkie
wybuchły śmiechem.
- Minna...? - chłopak spojrzał na nie lekko zdziwiony.
- Wstawaj wujaszku, bo One-chan nie da nam żyć - zaśmiała
się blondynka.
- Miu.! - warknęła.
-Gomen gomen - popatrzyła na siostrę i poszła się ubrać.
Brązowowłosa spojrzała na czarnowłosego i zaczęła mu się
uważnie przyglądać.
- Nani Sora-chan ? - chłopak spojrzał na najstarszą
siostrzenice.
- Zaspałeś.! - krzyknęła.
- Sora-neetan jest zła ? - dziewczynka podeszła do chłopaka.
- Najprawdopodobniej... - westchnął chłopak patrząc na czarnooką.
* * ** *
- Idziemy kupić choinkę.! Idziemy kupić dużą choinkę.! -
krzyczała na okrągło mała dziewczynka idąc przodem.
- Hina chyba cieszy sie najbardziej, co nie ojisan2 ? -
dziewczynka podbiegła do Yuuty.
- Mhmm...masz racje. W dodatku w tym roku jest sporo śniegu.
- uśmiechnął się.
- A co do śniegu... - dziewczyna uśmiechnęła się podejrzanie
i wycofała pomału w tył za czarnowłosego.
- Miu-chan ? - Segawa odwrócił się w tył i dostał śnieżką w
twarz.
Dziewczyna wybuchła śmiechem widząc twarz swojego wujka.
- G-Gomene...nie mogłam się powstrzymać... - dziewczynka
śmiejąc się przepraszała.
- Ty mała...Hina-chan.!
Czarnowłosa dziewczynka trzymająca pluszowego królika,
odwróciła się i podbiegła do chłopaka.
- Co powiesz żebyśmy się pobawili z Miu-chan ? - chłopak
przykucnął przed dziewczyną.
- Pobawili z Miu-neetan...? W jaką zabawe ? - czarne oczy
małej dziewczyny rozbłysły.
Nastolatek wziął w dłoń śnieg, uformował kulkę i podał dziewczynce, która uważnie przyglądała
mu się. Wziął ją na ręce i podszedł do brązowookiej.
- W-Wujaszku.... - 10-latka zaczęła się pomału odsuwać od
zbliżającego sie chłopaka.
- Hina-chan, możesz rzucić tą kulką w Miu-chan ?
- Huh ? Nande ? Nande ?? - dziewczynka spojrzała na niego.
- Etto...bo na tym polega zabawa.! - zaśmiał się.
- Hina, rzuć w ojisan'a tą kulką.! - krzyknęła brązowowłosa
przyglądając się całemu zajściu.
- S-Sora-chan...? - czarnowłosy spojrzał na dziewczynę
zdziwiony.
- Skoro Sora-neetan
tak mówi... - czarnooka przyjrzała się wujkowi, a następnie kulce
śniegu, po czym rzuciła w niego.
Po chwili na chłopaka zaczęły padać kolejne śniegowe kulki.
~ Dwie godziny później. Dom. ~
- Achh...w końcu w domu... - chłopak usiadł w fotelu w
salonie.
- Nie ma to jak w Wigilie chodzić po choinkę, prawda ? -
blond włosa padła na kanapę - jestem wykończona... - westchnęła.
- Wujaszku, wujaszku.! - podbiegła do chłopaka Hina - kiedy
będziemy ubierać choinkę ??
- W sumie to jest już dość późno i by sie przydało już
zaczynać... - pomyślał.
- Yey.~! - krzyknęła uradowana dziewczynka.
Yuuta poszedł do piwnicy po bombki, sznury i lampki.
Wyciągnął też różne stroiki. Hina i Miu zaczęły rozpakowywać bombki i wieszać
je na choince, a Yuuta i Sora przygotowywali jedzenie w kuchni. Oczywiście
zdarzyły się pewne wypadki. Zbite bombki, nie udane ciasto. Jednak po jakiejś
godzinie, bądź więcej, wszystko było przygotowane.
Wszyscy zasiedli do stołu na którym były różne potrawy, i
udekorowane świątecznie ciasta. Chłopak poszedł do kuchni.
- Ojisan - podbiegła dziewczynka do niego - chodź, czas
rozpakować prezenty.! - złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę
salonu.
- Oi, Hina - zaśmiał sie idąc posłusznie za dziewczyną.
Po rozpakowaniu prezentów, dziewczyny poszły na górę do
swoich pokoi, a w tym czasie Yuuta wyszedł na taras.
- Nee-san...szkoda że cię z nami nie ma... - chłopak
popatrzył w rozgwieżdżone niebo i uśmiechnął się delikatnie.
Dziewczyny po cichu podeszły do niego.
- Wesołych Świąt.! - krzyknęły razem.
- Wesołych Świąt.! - odkrzyknął im śmiejąc się.
Całą czwórka uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na
bezchmurne, pełne gwiazd niebo. Hina zaczęła śpiewać, a po chwili wszyscy do
niej dołączyli.
Świeć, gwiazdeczko mała, świeć.
Wiedzieć chce, czym jesteś ?
Wysoko w górze nad światem.
Jak diament na niebie.
Świeć, gwiazdeczko mała, świeć.
Wiedzieć chce, czym jesteś ?
_____________________________________
1Okiru - Wstawaj
2Ojisan - wujek, wujku
piątek, 19 grudnia 2014
Ogłoszenie ~
Drodzy parafianie, powodem mojego braku dodawaniu żadnych one shot'ów było to że miałem próbne testy, oraz nauczycieli robili tyle prac klasowych itd. że masakra...nie miałem czasu po prostu D: gomene D:
Ale hej.! Dziś zaczęła się przerwa świąteczna :3
Mam już zaczęte z 3 opowiadania na telefonie, więc cóż...xDD
Na pewno dodam coś na święta, czy przed świętami coś dodam - nie wiem, zobacze ;P
To na tyle. Dziękuje za uwagę ~ xD
Ale hej.! Dziś zaczęła się przerwa świąteczna :3
Mam już zaczęte z 3 opowiadania na telefonie, więc cóż...xDD
Na pewno dodam coś na święta, czy przed świętami coś dodam - nie wiem, zobacze ;P
To na tyle. Dziękuje za uwagę ~ xD
sobota, 15 listopada 2014
InuKag - Bolesne wspomnienia...~ (cz.2)
Usłyszała szelest za sobą, instynktownie wygięła rękę by
złapać strzałę.
- Shimatta..! -
krzyknęła dziewczyna zaczynając biec - zapomniałam łuku, gdyby Inuyasha mi nie
znikł... - mamrotała pod nosem biegnąc przed siebie.
Dziewczyna biegła tak szybko jak mogła. Wyczuwała dziwną
youki3 od tego, co ją goniło. Jednak
ją wyprzedziło, przed sobą miała jakąś postać, zaczęła się pomału odsuwać by
uciec gdziekolwiek.
- Kagome.!
Miko odwróciła głowę, a gdy spojrzała znów przed siebie,
stał przed wysoki yokai z wilczym ogonem.
- Kouga-kun.! - uśmiechnęła się.
- Oi - uśmiechnął się odwracając do dziewczyny, po czym
spojrzał w stronę youkai - n-nani ? gdzie on...? - spojrzał zdziwiony chłopak -
przed chwilą tu stał...
- Może uciekł gdy Ciebie zobaczył ? - popatrzył dziewczyna.
- Może...nawiasem mówiąc, gdzie inu koro4 ??
- Zgubiłam go... - westchnęła.
- Zostawić tak piękną kobietę samą...niedorzeczne, trzeba
być naprawdę wielkim idiotą... - westchnął i wzruszył ramionami - huh... -
chwycił Kagome za rękę i błyskawicznie przesunął się z nią parę metrów w przód,
unikając Sankotesso Inuyashy.
- Temme...zostaw Kagome.!! - krzyknął srebrnowłosy.
- To ty ją zostawiłeś, nie ja - uśmiechnął się chytrze
trzymając miko za rękę.
- Khe.! Nie wiesz o co chodzi więc sie nie wtrącaj,
tchórzliwy wilczku - odparł hanyo lekko zdenerwowany.
- Mówiłeś że będziesz ją chronił, a w tym momencie pokazałeś
mi, że nie można tobie ufać. Gdyby nie ja, nie wiadomo co by się stało. Ten
youkai miał dziwną youki. - warknął stanowczo wilczy youkai.
- Nie będziesz mnie pouczał... - mruknął spuszczając głowę w
dół.
- Ehh... - westchnął, po czym spojrzał na dziewczynę -
Kagome, mam nadzieję że spotkamy się nie długo i porozmawiamy - ucałował dłoń
dziewczyny - pamiętaj, inu koro, obiecałeś że będziesz ją chronił - spojrzał
oschle na Inuyashe po czym pobiegł w głąb lasu.
Miko podeszła do niego, a ten, chwycił ją za rękę i
przytulił mocno.
- Gomen...gomen że cie naraziłem na niebezpieczeństwo... -
mruknął cicho obejmując ją mocno, tak jakby się bał że ją straci - nie chce
stracić kolejnej kobiety na której mi zależy...
- I-Inuyasha...?
~ Około 2 godziny później ~
- Kirei-na - szepnęła chłopakowi do ucha.
- Prawda ? - uśmiechnął się biegnąc wzdłuż jeziora.
Woda była tak czysta, że można było zobaczyć własne odbicie.
Wokół jeziora znajdował się piach, a za piachem rosła trawa, kwiaty oraz
drzewa.
Inuyasha zatrzymał się przy jednym z drzew, przy którym była
tabliczka, i bukiet kwiatów, niektóre zwiędnięte, niektóre jeszcze nie.
Dziewczyna odczytała napis który widniał na tabliczce.
~ ,,Izayoi" ? Chwila...tak
przecież nazywała się jego mama, a więc to musi być jej grób... ~ - pomyślała.
Srebrnowłosy zaczął zrywać kwiaty które rosły wokół innych
drzew.
- Inuyasha... - uśmiechnęła sie, zdjęła buty i weszła do
wody. Na tafli wody były lilie, które szczególnie przykuły uwagę dziewczyny. Wzięła
parę i wyszła z wody.
Inuyasha w tym czasie układał kwiaty na grobie, gdy młoda miko przyniosła lilie.
- Kagome...? - spojrzał na nią.
Czarnooka położyła lilie przed kwiatami, które ułożył hanyo
i spojrzał na niego.
- To grób twojej mamy prawda ? - uśmiechnęła się delikatnie
i chwyciła chłopaka za rękę.
- Prawda... - mruknął cicho.
- Inuyasha..wiem że nie lubisz o tym mówić, ale jaka była
twoja mama ? - popatrzyła na niego.
- Wiesz...była piękna, lubiła przesiadywać właśnie blisko
wody, wśród kwiatów. Była miłą osobą, kochającą, pomagającą innym... - z
policzka złotookiego poleciała pojedyncza łza, a rękę delikatnie ścisnął.
- Rozumiem...musiała być wspaniałą osobą - uśmiechnęła się.
-Za to miała syna potwora... - mruknął.
- Nie jesteś potworem, Inuyasha - czarnowłosa spojrzała na
niego i przytuliła go.
- Kagome... - mruknął cicho obejmując ją - czemu tak
twierdzisz, skoro wiesz jak sie zachowuje i jak inni traktują youkai ?
- Właśnie, bo cię
znam, i wiem że ty nie jesteś jak inne youkai. - pogłaskała złotookiego po głowie.
______________________________________________________
3youki - energia
yokai
4inu koro - tak
Kouga mówi na Inuyashe, tłumacząc znaczy to ,,psia morda"
piątek, 14 listopada 2014
InuKag - Bolesne wspomnienia...~ (cz.1)
~ Parę set lat wcześniej ~
Tłum ludzi zebrał się pod wielką posiadłością, a paru
mężczyzn podrzucało piłkę na nogach. Grali w kemari1. Do grona ludzi podbiegł mały chłopiec z psimi uszami, chcą
dołączyć do nich.
- Chcesz zagrać hanyo ? - spytał jeden z mężczyzn, który
chwycił piłkę.
- Hai - odparł uradowany srebrnowłosy.
- To musisz tą piłkę przynieść. - mężczyzna rzucił piłkę.
Maluch przebiegł przez most, chwycił piłkę w ręce, po czym
odwrócił się by wrócić.
- Nie będziemy grać z tym hanyo, co to za pomysł -
powiedział jeden z mężczyzn.
- Podobno to syn Izayoi z jakimś youkai - rzekła jedna z
kobiet.
- Hanyo...? - spojrzał na rozchodzących się ludzi złotooki -
mamo ? - odwrócił się, słysząc swoją matkę, podbiegł do niej - co to hanyo ? -
spojrzał na nią.
Czarnowłosa kobieta przykucnęła nad nim, objęła syna, a po
jej policzkach zaczęły lecieć pojedyncze łzy.
~ Współczesna Japonia ~
- Kagome, pośpiesz się no - mruknął chłopak.
- Już już... - westchnęła dziewczyna pakując ostatnie drobiazgi
do plecaka.
Srebrne włosy chłopaka falowały na wietrze, czekając na
dziewczynę na dole domu. Gdy usłyszał że dziewczyna schodzi na dół, podszedł do
niej i wziął plecak, po czym bez słowa skierował się ku świątyni.
- Inuyasha...? - spojrzała za chłopakiem - mamo, wychodzę -
krzyknęła, zamykając drzwi do domu.
Czarnowłosa szybko dogoniła hanyo. Weszli do środka
świątyni, a po chwili stali przy studni, Inuyasha od razu wskoczył do środka
wraz z plecakiem dziewczyny, a po nim zdezorientowana czarnooka.
~ Las w erze Sengoku ~
Hanyo wyskoczył ze studni, położył plecak na trawie i
wyciągnął rękę by pomóc dziewczynie wyjść ze Studni.
- Kagome, pomoge ci zanieść rzeczy do domu Kaede-baby dobrze
?
- Musisz coś zrobić że tak sie śpieszysz ?
Nic nie odpowiedział. Dziewczyna weszła jemu na plecy po czym ruszyli w stronę osady. Gdy
dotarli uradowany Shippo skoczył ku dziewczynie by sie przytulić.
- Kagome-chan - z domku wyszła brązowowłosa dziewczyna
uśmiechając się do miko - wchodź - zaprosiła ją gestem ręki.
- Sango-chan wiesz może czemu Inuyasha tak dziwnie sie
zachowuje ? - dziewczyna położyła plecak w środku domku.
- Hmm...nie wiem, ale jak o tym wspomniałaś to masz racje,
od wczoraj sie tak zachowuje - odparła myśląc.
- Sokka... - westchnęła dziewczyna i wyszła z domku.
- Okaasan2... -
mruknął srebrnowłosy patrząc na niebo.
Dziewczyna podeszłą do hanyo, jednak słysząc jego słowa,
postanowiła poczekać. Inuyasha po paru minutach skierował się w stronę lasu, z
którego przyszli. Szedł w miarę wolno, więc dziewczyna była w stanie iść za nim
w ukryciu i bez większego wysiłku.
Gdy jednak zauważyła że youkai skręca, dziewczyna
przyśpieszyła tempo. Gdy wyszła zza zakrętu jego już nie było.
- Musiał mnie zauważyć lub wyczuć...ehh..beznadzieja.... -
westchnęła zawiedzona.
_______________________________________________
1 kemari -
japońska gra polegająca na jak najdłuższym utrzymaniu piłki w powietrzu
2okaasan - matka,
mama
piątek, 31 października 2014
Tokyo Ravens - Powrót i halloween'owa impreza.!
Witam ^ ^ cóż...długo nie dałem nic z tego co widze, ale cóż, szkoła skutecznie mi uniemożliwia wszystko co lubie D: dziś hallowen dlatego postanowiłem napisać coś związanego z tym. Mocno sie zdziwiłem że nie ma innych opowiadań jak patrzyłem, teraz sie nie dziwie, trudno sie takie pisze T.T błagam nie zabijcie jeśli wyszło masakrycznie :C więc życzę miłego czytania i wesołego halloween ;3
UWAGA : to opowiadanie różni się od anime tym że Harutora nie nosi opaski, bo ma oko.
______________________________________________________
UWAGA : to opowiadanie różni się od anime tym że Harutora nie nosi opaski, bo ma oko.
______________________________________________________
Wczesny ranek.
~
- Touji...jak myślisz gdzie jest teraz Harutora ?
- Touji...jak myślisz gdzie jest teraz Harutora ?
- Sam chciałbym
wiedzieć...
~ Minął już miesiąc gdy Harutora zniknął... ~ - pomyślała i dotknęła swoich
ust.
-Natsume...przypomniałaś
sobie coś z waszej rozmowy ?
Fioletowo włosa
pokiwała przecząco głową i nadal szła zamyślona przed siebie.
- Sokka... -
wymruczał - Natsu-
Wpadła na słup.
- I-Itte... -
upadła na ziemie - aghh...co za koszmar... - mruknęła.
- Pomóc ci ? -
chłopak w kapturze wyciągnął rękę ku dziewczynie.
Natsume
podniosła głowę próbując dostrzec twarz chłopaka, po chwili jej oczy zaczęły
się szklić a po policzku poleciała pojedyncza łza.
- Harutora.!! -
krzyknęła i rzuciła się na chłopaka, przez co oboje upadli na ziemie.
Brązowowłosy
podbiegł do przyjaciółki i ,,swojego przyjaciela’’, jak twierdziła fioletowo
oka. Przez upadek, kaptur odsłonił twarz chłopaka. Oboje ujrzeli krótkie, złote
włosy, z czarnymi końcówkami, fioletowe oczy, oraz parę zadrapań na policzkach.
Touji stał jak
kamienny posąg, nie mógł nic powiedzieć ani sie ruszyć, Natsume mimo tego iż
poznała go po głosie, również była w szoku. Wiele razy myliła jego głos z
głosem podobnym.
- Tadaima,
Natsume, Touji - złotowłosy uśmiechnął sie patrząc na przyjaciół - coś sie
stało ? Patrzycie jakbyście zobaczyli ducha...
- BAKATORA.!!! –
krzyknęła uderzając go w policzek i odeszła pośpiechu.
- C-Co znów
powiedziałem ? - spojrzał na brązowowłosego chłopaka.
- Serio jesteś
głupi, Harutora - poklepał go po ramieniu pomagając wstać.
- Bakatora,
bakatora, bakatora.... - mówiła pod nosem oddalając się od chłopaków.
Oboje patrzyli
jak fioletowo oka znika im z oczu.
- Spokojnie,
przejdzie jej nie długo - zaśmiał się.
- Tym śmiechem
mnie nie pocieszasz - popatrzył na przyjaciela.
- Gomen.
Chodźmy, opowiesz czemu zniknąłeś.
- To mało
ciekawe. Lepiej co się działo u was.
- Z Natsume
nieźle się martwiliśmy o ciebie. Poza tym wszystko po staremu, mniej więcej -
wzruszył ramionami.
- Rozumiem...gomen…miałem
małe utrudnienia i nie chciałem was narażać na niebezpieczeństwo…może pójdziemy
jutro na imprezę halloween'ową w trójkę ? -uśmiechnął się fioletowo oki.
- W końcu pomyślałeś.!
- wykrzyknął wybuchając śmiechem - dobry pomysł - uśmiechnął się do chłopaka.
* * * * *
- Natsumeee…zgódź
się - błagał chłopak.
- Chodź
Natsume. Przez ostatni miesiąc siedzieliśmy i martwiliśmy się o tego głupka,
więc możemy sobie pozwolić na trochę zabawy, no nie ? - brązowowłosy spojrzał
na fioletowo włosą.
- No dobrze...wygraliście...
- mruknęła - ale nadal jestem na ciebie zła. Bakatora.!
Chłopcy popatrzyli
na siebie uśmiechając się, zadowoleni z wygranej.
~ Następnego dnia. Ranek ~
Touji i Natsume
dostali od młodego następcy Tsuchimikado namiary by trafić do odnowionego domu
swojego ojca. Dom ten nie znajdował się znów dalej niż poprzedni, lecz było
nałożone na niego zaklęcie ochronne, a na ów kartce było zaklęcie przejścia.
- Hirake.! –krzyknęła,
po czym zaczęła wypowiadać cicho słowa unosząc rękę na wysokość swojej klatki
piersiowej.
Kopuła przed
nimi zaświeciła po czym ujrzeli sylwetkę postaci która robiła za przejście.
Oboje weszli do środka, a gdy weszli , przejście zamknęło się natychmiastowo
robiąc przy tym podmuch wiatru który poruszył dzwoneczki wiszące nie daleko.
- No nieźle...
- mruknął zmieszany chłopak.
- Postarali się
by było dobrze zabezpieczone... – popatrzyła dziewczyna.
Dom zajmował
mniej obszaru niż wcześniej, jednak było wszystko co było im potrzebne. Oboje
weszli do środka domu. Dom był przestronny, wydawało się że był większy niż
wcześniej. Było to jednak złudzenie optyczne, wywołane różnymi przedmiotami,
które uwydatniały wnętrze.
- Ohayo - z pokoju
wyszedł uśmiechnięty złotowłosy, który gestem ręki zaprosił ich do pokoju.
- Jesteś sam
Harutora ? – rozejrzał się zielono oki.
- Ojciec gdzieś
wyszedł, powiedział że wróci w nocy albo jutro rano - fioletowo oki usiadł na
krześle przy biurku.
Na łóżku leżały
różne stroje halloween’owe które chłopak przygotował.
~ Wieczór. Świątynia przy której jest organizowana zabawa. ~
Chłopacy byli
na miejscu i czekali na fioletowo włosą. Harutora był przebrany za kyuuketsuki*. Natsume przyszła akurat gdy chłopacy mieli się
zbierać.
- Ładny ogon,
Natsume…. – Harutora spojrzał na nią śmiejąc się pod nosem.
- Uszy też
piękne… - dołączył Touji, po czym oboje zaczęli się śmiać.
Dziewczyna
nadęła policzki i odwróciła się plecami do przyjaciół.
- Jednak mogłam
ubrać co innego… - mruknęła.
- Chodź,
żartujemy. Świetnie wyglądasz - fioletowo oki uśmiechnął się i z brązowowłosym
zaczął pchać dziewczynę na górę.
- Touji, tak
poza tym, czemu poszedłeś na łatwizne ? – mruknęła dziewczyna patrząc na
chłopaka.
- Nie jestem
uzdolniony w sposób artystyczny… - podrapał się po głowie śmiejąc cicho – poza tym,
wystarczy mi że po części jestem onmyoudou… - mruknął.
Dziewczyna już nie
odzywała i szła przed siebie. Przez krótki czas panowała cisza, jednak gdy
doszli na miejsce, atmosfera ta znikła. Dookoła panowała radosna atmosfera,
pełno przekąsek, różnych gier oraz zabaw dla młodszych. Każdy był za kogoś
przebrany, nawet najmłodsze dzieciaki, które nie dawno nauczyły się chodzić.
- Waaa…suge… -
mruknął Harutora patrząc na wszystkich.
- Kotchi, kotchi.!
- krzyczała zadowolona Natsume biegnąc co chwila na inne stoisko.
- Oi, matte.! -
krzyknął złotowłosy biegnąc za dziewczyną.
- Spadła ci
kondycja wiesz ? - podszedł do niego zielono oki.
- A wyssać z
ciebie krew…? - Tsuchimikado spojrzał na przyjaciela pokazując kły.
Oboje
popatrzyli się na siebie jak na dzieciaki które próbują udowodnić które ma
lepsze przebranie halloween’owe, po czym zaśmiali się i poszli szukać swojej kitsune.
Gdy dochodziła
2100 wszyscy zebrali się, a po 21 ludzie zaczęli odpalać swoje
fajerwerki, które po wystrzeleniu przybierały postać różnych stworów. Kitsune,
kyuuketsuki, oni, i wielu wielu innych. ~
______________________________________________
kyuuketsuki -
japoński wampir
środa, 8 października 2014
InuKag - Chce żyć przy Tobie.! (cz.3)
Więc....nie umiem pisać jako takich opowiadań typu akcji bez dawania romansów lub tego typu...xD ogółem właśnie to miało być akcja z dodatkiem paringu InuKag i MirSan...a wyszło jak wyszło...mam nadzieje że fajnie ^^
_________________________________________________
Gdy dochodziła 8:40 dziewczyna wstała od biurka i zeszła na
dół do kuchni zjeść jeszcze coś przed wyjściem i zrobić bento.
- Nee-chan...wszystko dobrze ? - podszedł do niej Souta
pocierając oczy rękoma.
- Tak, a czemu pytasz ? -odwróciła się w jego stronę.
- Bo właśnie przypalają Ci się parówki... - mruknął
wskazując palcem na garne - poza tym, co sie stało że wczoraj tak nagle
wróciłaś ? - usiadł przy stole.
- Waaa....!! Boże.. - dziewczyna najszybciej jak mogła
wyłączyła gaz, a słysząc słowa brata znów trochę się zdołowała - Souta...nie
rozmawiajmy o tym... - szepnęła.
Chłopiec pokiwał głową nic nie mówiąc. Gdy ich dziadek i
mama wstali, oboje jedli śniadanie. Kagome praktycznie od razu wyszła, nie zwracając
uwagi na nic. Po chwili wróciła się, wbiegła do kuchni, chwyciła pojemnik z
lunchem i wybiegła z domu.
Szła powoli, zerknęła na świątynię, podeszła. Czarnowłosa
otworzyła drzwi od świątyni po czym weszła do niej. Oparła kolano o studnię i
nachyliła się nad nią.
~ Chyba lepiej wróce...~ - pomyślała.
Po tej myśli jak piorun, w głowie dziewczyny pojawił się
Inuyasha wraz z Kikyo. Wskrzeszona kapłanka, jej ukochany, Shinidama Chu oraz
jakieś drzewo. Inuyasha wraz z Kikyo byli przytuleni, a potem sie pocałowali.
W oczach dziewczyny zaczęły zbierać się łzy, a jej serce raz
pałało do miko ze wściekłości, a raz płakało z bólu, i tak w kółko. Młoda
kapłanka zniżyła głowę, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, która wpadła
do środka studni. Zdjęła kolano, i podeszła do drzwi. Na chwilę się obróciła i
spojrzała na studnię. Wyszła, zamknęła drzwi. Dziewczyna szła spokojnie, jednak
w nerwach i bólu. Gdy doszła do drzewa, przystanęła przy nim, podeszła bliżej i
dotknęła wgłębienia w korze.
- Goshinboku... - wymamrotała dziewczyna po czym oparła się
o drzewo i kucnęła - Inuyasha...minna... - powiedziała jeszcze ciszej po czym z
jej oczu zaczęły lecieć łzy.
~ Era Sengoku, Las w którym znajduje
się studnia ~
- Kagome... - mruknął srebrnowłosy patrząc w głąb studni.
Kaede zabroniła mu ruszać się z jej domu, póki nie dojdzie
do siebie. Mimo że nie wcześniejsze ataki nie były celne, lekko go skaleczyły,
a talizmany Miroku same w sobie go osłabiły. Jednak hanyo nie chciał tego
słuchać, wbrew sprzeciwom, gdy wszyscy wyszli, pobiegł do Lasu.
- Tak myślałem - mruknął maluch - wiedziałem że tu będziesz.
Hanyo odwrócił się instynktownie, za szybko. Złapał się za
bok który został lekko kontuzjowany.
- Shippo ?
- Mi też jej brakuje... - podszedł do Studni - myślisz że wróci
?
Złotooki w pierwszej chwili chciał przywalić lisiemu youkai,
za to że myśli że tęskni za dziewczyną. Jednak to była prawda, tęsknił, i to
mocno. Miał go uderzyć, żeby zaprzeczyć czegoś co jest pewne ? Czy żeby
wyładować się na nim, że nie potrafi wybrać między dwiema drogimi mu kobietami
?
Inuyasha przytaknął.
- Nie wiem...ale chce żeby wróciła... - szepnął.
- Mówiłeś coś ? - popatrzył na przyjaciela.
- Iie...nandemonai... - mruknął.
* * * * *
Następnego dnia rano, psi półdemon wyszedł znów z domu Kaede,
i skierował się w stronę Studni Zjadaczy Kości. Nie przespał tej nocy
spokojnie, więc wolał iść. Poprzedniego dnia siedział z Shippo do zmierzchu
przy Studni, z krótkimi odstępami na jedzenie lub innego typu rzeczy.
Gdy był dość blisko Studni wyczuł coś. Jego czuły węch
ponaglił srebrnowłosego w kierunku Studni, tak szybko jak na to mógł sobie na
to pozwolić. Jak zwykle, jego węch nie zwiódł i tym razem. Tego zapachu nigdy
nie pomyli, ten zapach nigdy mu sie nie znudzi, bo go kocha, tak jak tą osobę.
- Kago-
- Iie...nic się stało...wiem że kochasz Kikyo, nic nie
poradzę na to... - odgarnęła włosy i wstała ze studni.
- Kagome... - spuścił głowę w dół.
Nastała cisza. Oboje wyglądali jakby chcieli coś powiedzieć,
jednak nie mogli. Słowa te nie mogły przejść ani jemu ani jej przez gardło.
Po chwili Inuyasha zaczął biec w kierunku dziewczyny. Ta
stała, spokojna, lecz jej oczy szkliły się od łez. Nie minęła minuta gdy był
przy niej, przytulił ją. Mocno i czule.
- Kagome...gomennasai... - mruknął i przytulił ją jeszcze
mocniej - przepraszam że Cię zraniłem...ja...ja nie chciałem... - szepnął
przytulając ją.
- Daijobu... - uśmiechnęła się przez wąski strumyk łez. Również
przytuliła srebrnowłosego.
Odsunął się od dziewczyny o parę centymetrów i spojrzał na
nią.
- Skoro tak, to czemu płaczesz ? - uśmiechnął się delikatnie
- baka... - przysunął swoje usta do jej policzków, po czym scałował pojedyncze
łzy.
piątek, 26 września 2014
InuKag - Chce żyć przy Tobie.! (cz.2)
Cóż...wychodzi na to, że zamiast akcji najprawdopodobniej będzie kolejne InuKag..gomen ^^" xD a tak poza tym czyżby wam sie nie podobało to opowiadanie ? D: dedykt dla Neli ~ ;P
_____________________________________________________________________
- Jego yōki…! - krzyknął Mroku wychodząc na przód. Inuyasha
nic nie odpowiedział tylko podniósł głowę.
- I-Inuyasha... - Kaede cicho wypowiedziała jego imię
patrząc na twarz youkai. Jego oczy były
koloru krwistego, z miecza oraz obecnie wydłużonych pazurów ściekała stróżką
świeża krew, ludzka i zwierzęca. Z ust wystawały ostre kły.
- Sango, Shippo. - powiedział stanowczym głosem Mroku.
- Yhm - oboje pokiwali głową przytakując - Kaede przygotuj w
razie czego strzałę - dodała Sango, nakładając maskę. Staruszka odsunęła się do
tyłu napinając cięciwę łuku.
- Houshi-sama.! - krzyknęła łowczyni biegnąc.
Mnich wyrzucił parę talizmanów. Gdy dotarły do Inuyashy
stworzyły pole, przez które nie mógł się - teraz w pełni - youkai ruszyć.
- Hiraikotsu.! -krzyknęła rzucają wielki ,,bumerang” w
stronę opętanego przyjaciela.
~ Współczesna Japonia. Dom Kagome.~
- Nie wiem czy dobrze zrobiłam tak odchodząc... - wymruczała
pod nosem siedząc przy biurku - ciekawe co teraz robią... - oparła się o
oparcie krzesła, po czym z powrotem zabrała się za zaległe lekcje, które
dostała od przyjaciółek. Po paru minutach jej mama przyszła do jej pokoju z tacą
na której było jedzenie.
- Kagome przyniosłam ci obiad. - uśmiechnęła się do
córki.
- Arigato. - odwzajemniła uśmiech, starając się by wyglądał
jak prawdziwy.
- Córciu... - mama dziewczyny położyła tacę na biurku i
usiadła na łóżku - nie musisz udawać, wiem że coś się stało. - uśmiechnęła się
delikatnie. Kagome pobiegła do niej i wtuliła się w nią płacząc. Ona nic nie
odpowiedziała, tylko zaczęła głaskać ją po głowie i cicho śpiewać piosenkę,
którą z Soutą uwielbiali. Gdy czarnowłosa uspokoiła się, zmęczona zasnęła na
łóżku. Jej mama przykryła ją kocem po czym wyszła z pokoju przymykając drzwi.
~ Era Sengoku ~
- Kitsunebi.! - krzyknął mały lisi youkai celując w
Inuyashe. Oboje spudłowali.
- Shimatta... - warknął mnich, wyciągając kolejne
talizmany.
Inuyasha zniszczył talizmany, które mnich rzucił wcześniej,
a po chwili wściekły już biegł w ich stronę.
- Kaede-sama.! -krzyknął mnich odwracając głowę w kierunku
łuczniczki. Ta wystrzeliła strzałę, która przeleciała tuż obok głowy
srebrnowłosego.
- Ka...go..me...nande...? -wymruczał zwalniając kroku.
Wszyscy byli zdziwieni jego reakcją na tę strzałę. Psi demon
padł na ziemię. Sango przysunęła się do
niego, lecz laska Miroku ją powstrzymała przed dotknięciem.
- Matte... - mnich podszedł sam do niego i dla
bezpieczeństwa szturchnął laską hanyo. Srebrnowłosy poruszył się, podniósł
głowę, ruszył ustami, po czym znów padł na ziemię. Houshi zauważył, że jego
oczy znów przybrały złoty kolor, a kły i
pazury były normalnej długości. Po przemianie został jedynie ślad ,,pazurów” na
policzku. Z ruchu jest ust dało się odczytać jedynie ,,dlaczego". Mnich
więcej nie zrozumiał, albo nie powiedział innym tego. Przy pomocy jeszcze
jednego wieśniaka, wniesiono wyczerpanego i nie przytomnego chłopaka do domu
Kaede.
~ Współczesna Japonia ~
Kagome następnego ranka wstała parę minut po 7:00, choć do
szkoły miała dopiero na 9:35. W feudalnej erze dziewczyna przyzwyczaiła się do
wczesnej pobudki, co prawda, nie aż tak. Gdy potem próbowała jeszcze się
zdrzemnąć, nie wychodziło jej to, nie mogła przestać myśleć o tamtych czasach,
o przyjaciołach, o Inuyashy.
środa, 17 września 2014
InuKag - Chce żyć przy Tobie.! (cz.1)
I nadeszła szkoła, moi kochani.! Tak wiem, ja też mam przez to żałobę :c xd postaram się wrzucać części opowiadań w miarę regularnie, ale nie obiecuję. Czasem jestem zbyt zmęczony ^^"
________________________________________________________
- Kikyo.! - Inuyasha krzyknął przez sen. Gdy chwile później
obudził sie zobaczył, że ma wyciągniętą przed siebie rękę. Hanyo wstał i
wyszedł z domku Kaede.
Noc była bezchmurna,
i gwieździsta. Nienawidził spać w tym domu. Kaede mimo lat i różnic w
wyglądzie, z daleka, nie raz przypominała młodemu youkai swoją ukochaną sprzed
lat.
- Ksy kso...Kikyo...gdyby nie Naraku... - Inuyasha patrzył
na niebo myśląc o miko.
Myślał że wszyscy śpią, jednak źle myślał. Młoda miko i
następczyni Kikyo wszystko słyszała. Chciała podejść, przytulić ukochanego.
Jednak nie zrobiła tego. Po jej policzka poleciała pojedyncza łza.
~ Ranek ~
Kagome wstała najwcześniej, i od razu wzięła swoje rzeczy,
zostawiając jedynie łuk z kołczanem. Wsiadła na rower i pojechała w kierunku
lasu, w którym znajdowała się Studnia Zjadaczy Kości.
- Co ja sobie myślę ? - mruknęła pod nosem - nie mam co
równać się z Kikyo... - po policzkach dziewczyny zaczęły spływać pojedyncze
łzy, które po krótkiej chwili przerodziły się w strumień wypływający z oczu
licealistki.
Gdy dziewczyna dotarła na miejsce, obejrzała się wokół. To
tutaj spotkała jego...podeszła do drzewa na którym Kikyo zapieczętowała
Inuyashe na 50 lat. Odwróciła się, po czym wskoczyła ze swoimi rzeczami do
Studni. Po chwili dziewczyna była w swoich czasach. Tych do których należała.
~ Era Sengoku. Dom Kaede ~
Kaede obudziła się, a po chwili jej oczy ujrzały łuk i kołczan
Kagome.
- Co tu robi jej łuk...? - mruknęła pod nosem przyglądając
się uważnie. Po chwili ujrzała karteczkę, która była doczepiona do kołczanu. Po
przeczytaniu treści, jej twarz zbladła, ręce zaczęły się delikatnie trząść.
Zaraz zaczęła budzić wszystkich po kolei. Gdy wszyscy wstali starsza miko
zaczęła czytać : ,,Kaede-baachan...minna...muszę wracać...nie przejmujcie się
mną. Nie wiem czy wrócę...gomen i...sayonara..."
- Inuyasha.! Coś jej powiedział ?! - wydarł się mały kitsune
ze łzami napływającymi do oczu.
- Inuyasha, Kagome-sama jest nam potrzebna to raz a dwa, to
nasza przyjaciółka.
- Houshi-sama chce powiedzieć że nie powinieneś jej wymyślać
i krzywdzić... - Sango wtrąciła się wycierając łzy dłonią.
- Ja…jej nic nie zrobiłem.! -wydarł się na wszystkich -
nic... - hanyo wybiegł natychmiast z domu. Nie chciał by widziano jego łzy. Gdy
był wystarczająco daleko od wsi wydarł się tak głośno jak mógł. - KAGOME.!!! -
z jego oczu łzy leciały jak z wodospadu, a pięściami walił w ziemię - NANDE,
NANDE.?! - nie powstrzymywał się. Uderzał pięściami o ziemię tak długo, aż jego
knykcie dłoni były całe czerwone - Kagome...dlaczego...? -przyłożył głowę do
ziemi płacząc bez przerwy.
Po paru minutach hanyo wstał i skierował się w stronę
wioski. Miał spuszczoną w dół głowę. Gdy doszedł do wioski, wyciągnął miecz z
pochwy i ruszył dalej. Jak tylko coś mijał od razu to ciął, bez zastanowienia.
Jak maszyna do zabijania, nie ważne czy to drzewo, czy człowiek. Pola uprawne
również nie miały szans na ujście cało. Paru zdyszanych mężczyzn przybiegł do
domu Kaede i wszystko opowiedzieli. Wszyscy od razu chwycili za broń i wyszli.
Ku ich zdziwieniu, wieśniacy mieli rację. Osobą, która odpowiadała za te straty
był Inuyasha.
niedziela, 31 sierpnia 2014
Gruvia - To nie moje ciało.!
Fiore. Las ~
- Juvia...nie musisz ze mną tak chodzić wiesz ? -
czarnowłosy zerknął na dziewczynę która szła obok niego.
- Ale Juvia nie ma nic przeciwko. Juvia cieszy się, że może
spędzić czas z Gray-sama - uśmiechnęła się.
Od pewnego czasu Juvia zachowywała się spokojnie, nawet gdy
był przy niej Gray. W tym momencie szli przez las który znajdował się niedaleko
Magnolii. W gildii jak to w niej panował spory harmider. Pomimo że nie było
głównego prowokatora, czyli Natsu i tak był straszny jazgot.
- Juvia jest ciekawa czy to zadziała... - mruknęła cicho
dziewczyna by jej ukochany nie usłyszał. Jej oczy świeciły jak Happy'emu gdy
widział pełno ryb. Tak, to były oczy łowcy.
~ Parę godzin wcześniej. Pokój Juvii
Lockser. ~
- Juvia nie jest pewna czy to zaklęcie zadziała...
Niebiesko włosa leżała na łóżku, obok niej, na łóżku leżała
jakaś kartka. Dziewczyna wzięła kartkę i wymamrotała pod nosem zaklęcie które
było na niej napisane po czym głęboko westchnęła, zamknęła oczy i zaczęła
marzyć o efektach zaklęcia.
* * * * *
Gray i Juvia doszli nad rzekę. Mag lodu usiadł na kamieniu
który, jako jedyny nie był porośnięty mchem. Dziewczyna stanęła kawałek za
czarnowłosym, po czym rozłożyła ręce i od tyłu przytuliła ukochanego.
- Des caisses mobiles, des caisses
mobiles... - magini wody zaczęła wypowiadać słowa zaklęcia.
- E-Ej Juvia, czemu tak nagle sie przytuliłaś , i co ty
mówisz ?! - chłopak zdezorientowany chciał odsunąć od siebie dziewczynę nie
robiąc przy tym żadnej krzywdy.
- ...des caisses mobiles, des caisses
mobiles.! - gdy dziewczyna skończyła wypowiadać zaklęcie,
chłopak jak i ona polecieli na ziemię.
Po paru minutach oboje się ocknęli.
- Mój łeb....chwila...co z moim głosem ?! - Gray spojrzał na
swoje odbicie, bynajmniej myślał tak. W rzeczywistości był teraz w ciele swojej
przyjaciółki. A Juvia w jego ciele.
- Yatta.! Udało się.! - dziewczyna będąc w ciele ukochanego
skakała z radości - jest tak jak myślałam... - wymruczała dziewczyna z
zachwytu, a po chwili zaczęła dotykać ciało ukochanego.
- J-Juvia..znaczy ja...
______________________________________________
des caisses mobiles - według
tłumacza google znaczy to "zamiana ciał" po francusku...xD
czwartek, 14 sierpnia 2014
Gray & Juvia - Pocałunek ~
Fiore. Magnolia. ~
Wszyscy członkowie gildii Fairy Tail zostali zaproszeni do
Pałacu Królewskiego na uczczenie ich wygranej w Wielkim Turnieju Magicznym.
Mistrz Makarov poszedł na audiencje do króla, a pozostali zostali na sali.
Przez dłuższą chwilę trwała cisza. Jednak po paru minutach zabawa się
rozkręciła.
- Bawimy się.! - ktoś krzyknął, jednak głos tej osoby był
ledwo słyszalny w chaosie krzyków, bijatyk i głośnych śmiechów.
- Juvia cieszy się, że nie ma teraz mistrza... - niebiesko
włosa westchnęła cicho, i spojrzała na ludzi z gildii z lekkim uśmiechem na
ustach. Była ubrana w długą, błękitną suknię z dużym dekoltem. Na szyi miała
mały wisiorek ze znakiem gildii. Suknia była z prawej strony rozcięta. Cała
suknia uwydatniała jej kobiece kształty.
Nad tłumem męskiej części gości przeleciało parę krawatów i
koszul, po czym widać było już tylko jak się biją. Dziewczyna wiedziała , że
długo nie będą umieli się w stanie opanować. Właśnie w tej chwili zaczęli robić
to co umieli najlepiej - demolować wszystko. Juvii wydawało się, że poprzednia
cisza była jakby ostrzeżeniem że zaraz nadejdzie ,,burza".
Paru chłopaków jednak stało spokojnie obok. Natsu i Gray
rozmawiali z Lisanną i Erzą. Szkarłatno włosa była ubrana w suknię, która
sięgała jej do łydek. Nie miała nawet przy sobie żadnej broni, rozmawiała,
śmiała się. Lisanna była ubrana białą sukienkę, sięgającą jej do połowy łydek.
Natomiast Natsu i Gray byli ubrani w czarne spodnie oraz białe koszule. Natsu
oczywiście miał swój szalik.
Juvia nagle poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu.
- Hm ? - dziewczyna odwróciła się.
- Chodź Juvia do nas. - Cana uśmiechnęła się do niej i
zaczęła ją ciągnąć w stronę stołu przy którym siedziała większość dziewcząt -
napijesz się z nami.! - wykrzyknęła
uradowana brązowo włosa.
~ - Pić z Caną ?! - pomyślała Juvia.
~
- A w sumie...czemu nie... - mruknęła Juvia i usiadła przy
stole.
Cana zaczęła nalewać dziewczynom co chwila alkoholu. Co chwila
któraś z dziewczyn rozmawiała, zaczynając nowy temat w połowie zdania. Bal, a w
sumie impreza nie trwała długo, ale każdy chyba był już trochę podpity. Widać
to było z zachowania poszczególnych osób. W całej ich gadaninie było więcej
alkoholu niż rozmów. Najbardziej pijane były Lucy, Cana i Levy. Co chwila
śmiały się nie wiadomo z czego. Po chwili rozmowy zeszły na temat dość wygodny
dla każdej z nich, a mianowicie zaczęły rozmawiać o męskiej części gildii.
Po paru minutach niebiesko włosa wstała od stołu i wyszła na.
- Juvia uważa że jest tam troche za dużo alkoholu.. -
zaśmiała się cicho przypominając sobie wygląd przyjaciółek z gildii.
Dziewczyna stała tam przez dłuższy czas opierając się o barierkę,
która była tam. Spoglądała na Księżyc w pełni, na gwiazdy, które błyszczały.
Myślała o tym co będzie dalej, czy w końcu jej miłość też ją pokocha, czy
jednak zostanie to nieodwzajemniona miłość jak do tej pory.
W chwili gdy o tym myślała ujrzała na niebie spadającą
gwiazdę, która błyszczała bardziej niż inne i zachęcała by na nią patrzeć z zachwytem.
- Juvia chciałaby... - powiedziała tylko tyle na głos, a
resztę dodała w myślach.
- Nie zimno ci Juvia ? - ni stąd ni zowąd obok dziewczyny
stał czarnowłosy mag lodu.
- I-iie... - wymamrotała cicho dziewczyna spoglądając na
ukochanego.
Stali tak przez parę minut, wyglądało to tak jakby ta cisza
była dla nich spełnieniem marzeń.
- Juvia...cieszę się że nie zachowujesz się teraz tak jak
zazwyczaj, tak jest o wiele lepiej. - uśmiechnął się do dziewczyny.
Niebiesko włosa również uśmiechnęła się, jednak przez słowa
chłopaka jej policzki przybrały barwy różu.
~ 10 minut później ~
- Śnieg ? - dziewczyna
wystawiła rękę widząc płatki śniegu - kirei... - uśmiechnęła się.
Chłopak zerknął na dziewczynę, po czym ujrzał w jej oczach
zachwyt. I musiał przyznać jej rację. To był piękny widok. Niby nic wielkiego,
przecież to zwykły śnieg. Jednak w tamtej chwili dla tych dwojga, to był
najpiękniejszy śnieg jaki dotychczas widzieli. Gray nie mógł oderwać wzroku od
dziewczyny, pierwszy raz widział ją tak spokojną, tak uśmiechniętą.
Fullbuster uśmiechnął się po czym złapał ją za ręce.
- Gray-sama...? - dziewczyna patrzyła na niego dość zaskoczona,
odwróciła się przodem do chłopaka.
Młody mag puścił jej ręce po czym przytulił ją tak jakby bał
się że zaraz od niego ucieknie. Dziewczyna wydała się tym gestem poruszona,
wtuliła się w tors chłopaka, a po jej różowawym policzku poleciały pojedyncze
łzy.
- Juvia... - wymruczał chłopak - jesteś cudowna, wiesz ? - uśmiechnął
się.
Chwycił ją za podbródek i delikatnie podniósł go do góry.
teraz patrzył ukochanej w oczy, tak spokojnej jak nigdy dotąd. Placem wytarł
jej łzy, a na jej ustach złożył pocałunek. Po policzkach dziewczyny zaczęły
spływać kolejny łzy. Były to te same łzy co wcześniej, łzy szczęścia.
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
InuKag - Aishiteru yo ~ (cz.4)
- Nooo...tego... - młoda miko podrapała się po policzku
śmiejąc.
- Kagome...co to ma znaczyć...? - pół yōkai warknął
zbliżając się do dziewczyny.
- N-Nandemonaii... - zaśmiała się głupio, ale po chwili
otrząsnęła - Souta, zabierz dziadka i Inuyashe do domu - uśmiechnęła się
czarnowłosa.
Souta pokiwał głową i nic nie mówiąc złapał staruszka i pół
demona za rękawy, ciągnąc do domu. Młoda kapłanka pogadała chwilę z
przyjaciółkami, po czym wróciła do domu.
- Ohh...mattaku..to było straszne...że też musiały teraz
przyjść... - westchnęła dziewczyna wchodząc do dużego pokoju w którym wszyscy
byli.
- Na długo wróciłaś skarbie ? - spojrzała na nią z uśmiechem
kobieta będąca w kuchni.
- Hmm..na jakieś 2-3 dni chyba... - Kagome usiadła obok
złotookiego hanyou, który ,,bawił" się z ich kotkiem, Buyo - pojutrze mam
ważny sprawdzian, i muszę sie przygotować. - westchnęła.
- Eee..? dopiero pojutrze ? Po co teraz przyszliśmy ? -
spojrzał na nią Inuyasha.
- I tak nie wyczuwałam żadnych odłamków Shikon no Tama. Poza
tym i tak jestem w tyle z materiałem... - mruknęła zrezygnowana.
- Mhmm...sokka... - srebrnowłosy uśmiechnął się i zaczął
dalej maltretować kota.
- Inuno-niichan po co przyszedłeś z one-chan ? - mały
chłopiec popatrzył na hanyou z chytrym uśmiechem na twarzy.
- N-Nie twój interes... - mruknął chłopak odwracając się
plecami do Souty.
Wszyscy popatrzyli na Kagome, która nie wiedząc co
odpowiedzieć zarumieniła się i wyszła z pokoju idąc do siebie.
- Baka Inuyasha... - mruknęła
Zapadał zmierzch. Srebrnowłosy chłopak od dłuższego czasu
siedział na dachu domu. Mama dziewczyny siedziała wraz z dziadkiem Kagome w
dużym pokoju, a Souta siedział u siebie w pokoju i również się uczył. Kagome
musiała przygotować się do nauki. Miała wielkie tyły co do materiału.
- N-Nani...? - dziewczyna patrzyła na zadanie z matematyki -
ughh...to będzie cud jeśli to zrozumiem... - westchnęła dziewczyna.
Do okna w pokoju Kagome zapukał hanyou. Dziewczyna wstała i
otworzyła okno na oścież by chłopak mógł swobodnie wejść. Inuyasha zamknął okno
i położył się na łóżku dziewczyny. Gdy księżyc pojawił się na nieboskłonie,
chłopak odczuł że traci całą swoją Youki. Jego włosy przybrały kolor czerni, a
oczy ze złotych stały się brązowe. W tym czasie do pokoju dziewczyny wszedł jej
młodszy brat, który krzyknął z przestraszenia, nie wiedząc kto siedzi na łóżku
jej siostry.
- S-Souta ? - dziewczyna spojrzała równie przestraszona nie
wiedząc o co chodzi, lecz gdy spojrzała na Inuyashę, wiedziała o co chodzi -
uff...nie strasz mnie tak...nie mówiłam ci ?
Mały chłopiec pokiwał głową przecząco po czym uspokoił się
gdy dziewczyna wyjaśniła mu, co sie stało. Souta westchnął i wyszedł z pokoju,
cały czas przyglądając się - teraz - czarnowłosemu chłopakowi. Inuyasha
wzruszył ramionami po czym znów swój wzrok skierował ku dziewczynie, która wróciła
do nauki.
- Inuyasha...możesz nie gapić się tak na mnie ? - dziewczyna
w końcu nie wytrzymała i spojrzała kątem oka na chłopak który wlepiał w nią
wzrok.
- Nie moge na ciebie patrzeć już ? - czarnowłosy spojrzał na
nią nie rozumiejąc.
- Możesz ale...a z resztą nie ważne, i tak nic nie rozumiem
z tego... - jęknęła zrozpaczona.
- E tam, jak ci nie wyjdzie wrócimy i wyżyjesz się podczas
walki - zaśmiał się - ostatecznie możesz zostać z nami na zawsze... - dodał
chłopak już ciszej drapiąc się po policzku.
- Inuyasha... - Kagome spojrzała na chłopaka uradowana, tym
co powiedział.
Wstała z krzesła i podeszła do niego. Usiadła obok chłopaka
i przytuliła go, a Inuyasha również ją objął i przytulił do siebie.
- N-No dobra...starczy ci..idź sie umyj - szepnęła
dziewczyna.
- M-Mhmm.. - mruknął cicho chłopak powoli puszczając
dziewczynę z uścisku.
Czarnowłosy zgodnie z poleceniem kapłanki poszedł do
łazienki. Po paru minutach wrócił do pokoju wycierając włosy. Wokół pasa był
owinięty ręcznikiem, na który skapywały resztki wody z torsu chłopaka. Młoda
miko starała się nie patrzeć na ciała chłopaka, by się nie rozpraszać jednak
zbytnio jej to sie nie udawało. Miała nadzieję, że chłopak zaraz się ubierze, i
to zaraz chciała z jednej strony by nastąpiło jak najszybciej, a z drugiej
wręcz przeciwnie. Brązowo oki chłopak jednak po paru minutach ubrał się w część
swojego kimona, które osłaniało dolną partię ciała. Dziewczyna po krótkim
czasie również poszła do łazienki. Gdy dziewczyna weszła do swojego pokoju,
ujrzała chłopaka który zasypiał na jej łóżku.
- Matte Inuyasha, gdzie ja mam spać ? - dziewczyna spojrzała
na niego.
Chłopak spojrzał na nią zaspanymi oczami, które w tej chwili
wydały się dziewczynie słodkie. Pół demon przesunął się bardziej w stronę
ściany i uśmiechnął się. Dziewczyna cicho westchnęła po czym położyła się obok
ukochanego. Kagome nie miała ochoty jeszcze spać, a przez to, że Inuyasha leżał
obok niej, powodowało że jej serce waliło jak szalone. Chłopak objął ją
delikatnie i przysunął bliżej siebie.
- M-Matte... - dziewczyna położyła ręce na jego torsie by odsunąć
się kawałek.
~ - Mooo...teraz na pewno nie
zasnę... - Kagome powiedziała sobie w myślach. ~
- K-Kagome... - mruknął.
- E-ee..? N-Nani ? - spytała zdenerwowana miko.
- Nie jestem dobry w tym...demo...aishiteru... - popatrzył
na nią rumieniąc się delikatnie po czym przybliżył ją bardziej, by móc ją
pocałować.
- I-Inuyasha...watashimomata1....
- uśmiechnęła się po czym bez żadnych oporów pozwoliła chłopakowi pocałować się.
~ Zutto...zutto aishiteru yo,
Inuyasha*... - pomyślała będąc w
objęciach ukochanego, po czym ogarnął ją błogi sen ~
____________________________
1. watashimomata (jap.) - ja też
* Zutto...zutto
aishiteru yo, Inuyasha - Zawsze...zawsze będę cie kochać, Inuyasha... (nie
jestem pewny czy jest to poprawnie napisane pod względem gramatycznym)
piątek, 1 sierpnia 2014
InuKag - Aishiteru yo ~ (cz.3)
- Coś ty znów jej powiedział ?! - warknął rozzłoszczony
Shippo skacząc na Inuyashę.
- Powiedziała, że musi wracać do siebie, na dłuższy
czas...wyglądała na przybitą... - powiedziała Sango wstając - co tam sie stało
w tym lesie ?
Na samą myśl o tym zdarzeniu w środku młodego hanyou rósł
gniew do wilczego youkai.
- Khe..gdybym miał czas posiekał bym go Tessaigą... -
mruknął - nic.! - krzyknął i wybiegł z domu.
Natychmiast ruszył w stronę Studni Zjadaczy Kości. Kagome
miała rower, więc mogła już tam być. Miał nadzieje że zdąży przed nią.
- Kagome.! KAGOME.! - chłopak krzyczał co chwila to
głośniej.
Gdy w końcu dobiegł do studni zobaczył jak czarnowłosa
wchodzi do studni.
- KAGOME.! - wydarł się na cały głos i złapał ją.
- I-Inuyasha...? - dziewczyna zdezorientowana spojrzała na
pół demona, który ją przytulał. Mimo że nakrzyczał na nią, nie umiała się długo
gniewać na niego - Inuyasha... - przytuliła go.
- Nie idź... - mruknął - nie chciałem powiedzieć że lepiej
było by gdybym cie tam zostawił z tym draniem...gdyby coś ci sie stało nie
wybaczyłbym sobie do końca życia...obiecałem że będę cie chronił...
Dziewczyna na te słowa odepchnęła chłopaka od siebie.
- Nie. Obiecałeś to Kikyo, a ja nią nie jestem... -
dziewczyna spojrzała na chłopaka po czym spuściła głowę w dół. Po jej policzku
poleciała łza, a zaraz po tym cały strumień - NIE JESTEM NIĄ I NIE BĘDĘ.! -
wrzasnęła.
- K-Kagome... - chłopak poczuł jak coś go ukłuło w klatce,
ten sam ból czuł gdy widział ją z Kougą. Wiedział że ją kocha, ale nie był
pewny do końca czy kocha bardziej ją czy Kikyo - nic nie czuje do Kikyo...tak
jak mówiła Kaede-baba...to tylko glina i zaklęcie... - mruknął - pozwól mi iść
z tobą.! - przytulił ją.
-I-Inuyasha...umm..wakatta... - uśmiechnęła się.
Chłopak popatrzył na nią i wytarł palcem jej łzy. Jej oczy
błyszczały się od łez. Teraz widział w niej to piękno, którego nie mógł ujrzeć
wcześniej. Oboje wskoczyli do Studni Zjadaczy Kości, a po chwili byli już w
czasach w których żyła dziewczyna.
- Inuyasha, będę musiała jutro iść do szkoły. Masz zostać w
domu.
- Hai hai.. - mruknął chłopak czekając na dziewczynę która
wspinała się po drabince.
Gdy Kagome wyszła ze studni, Inuyasha wziął jej rzeczy i
ruszyli w stronę domu dziewczyny.
Przed wejściem do domu dziewczyna, ujrzeli trzy nie wysokie
dziewczęta. Były mniej więcej wzrostu Kagome. Z dziewczętami rozmawiał dziadek
czarnowłosej.
- Aaa...wiecie...Kagome dostała ostrego zapalenia płuc.. -
kombinował staruszek.
- Jii-chan... - warknęła Kagome słysząc słowa dziadka.
Wiedziała że chce jak najlepiej, ale mógł wymyślać mniej poważne choroby.
- O.! Już ci przeszło ? - zaśmiał się dość w głupi sposób
starusze.
- Inuno-nichan.! - wykrzyknął uradowany chłopak i podbiegł
do siostry i hanyou.
- Yo. - odpowiedział krótko srebrnowłosy i uśmiechnął się do
Souty.
Dziewczęta przeciągnęły szybko Kagome kawałek dalej od złotookiego.
- Kagome to ten twój chłopak ? - spytała Ayumi.
- Ten dwulicowy ? - dodała Eri.
- I ten zazdrosny i agresywny ? - zakończyła Yuka.
czwartek, 31 lipca 2014
InuKag - Aishiteru yo ~ (cz.2)
- Kagome co za zbieg okoliczności...to pewnie nasze
przeznaczenie.! Los chciał byśmy się spotkali.! - wykrzyknął wilczy youkai
chwytając dziewczynę za rękę.
- Teme... - warknął Inuyasha cicho by go nie usłyszeli.
- E-Etto... - dziewczyna zarumienił się delikatnie słysząc
słowa chłopaka.
- Kagome. Mam do ciebie sprawe. Weźmiemy ślub ? - chłopak
popatrzył na nią.
Jego twarz była bardzo poważna. Nie śmiał się, nie mówił
donośnie by wszyscy słyszeli. Powiedział to dość cicho. Jego policzki przybrały
barwe jasnego różu. Kouga objął dziewczynę w pasie i przyciągnął do siebie.
~ Czy to tak Kagome sie czuła gdy
widziała mnie z Kikyo...? Cholera, zostaw ją draniu.! ~ - wrzeszczał w myślach
hanyou patrząc na całą tą scene. Jego serce waliło jak młot, a na jego twarzy
pojawiły się delikatne rumieńce. Pomimo łomotu w jego klatce czuł smutek.
- Kagome... - mruknął chłopak i przybliżył swoje usta do ust
dziewczyny. Delikatnie złożył pocałunek na ustach dziewczyny
- Teme....!! - krzyknął srebrnowłosy wyskakując zza drzewa i
rzucił się na niego.
Gdy tylko chłopak
uderzył Kougę, dziewczyna spojrzała na niego. Widząc Inuyashę ucieszyła się
troche, kto wie co zrobiły Kouga gdyby nie on. Srebrnowłosy hanyou naparzał
wilczego youkai pięściami.
- I-Inuyasha, matte - dziewczyna objęła go w pasie próbując
go odsunąć od Kougi - starczy już, osuwari.! - krzyknęła.
Po tym Inuyasha przyrżnął głową o ziemie. Kouga spojrzał na
Inuyashę, po czym zaśmiał się.
- Przemyśl to, Kagome. Bede czekał. - uśmiechnął się po czym
skierował się w stronę lasu. Po chwili nie było widać chłopaka
Inuyasha leżał przez dłuższy czas głową w stronę ziemi po
,,osuwari". Jednak po chwili wstał i jak to on strzelił focha na Kagome.
- Khe.! Ja cie ratuje
a ty robisz coś takiego.?! Równie dobrze mogłem cie zostawić.! - warknął
rozzłoszczony hanyou.
- BAKA, OSUWARI.!! - krzyknęła dziewczyna, po czym chłopak znów
przyrżnął głową o ziemie - osuwari, osuwari, osuwari, OSUWARI.! - wrzasnęła i
uciekła w stronę osady. Inuyasha po wszystkich uderzeniach miał dość tego
naszyjnika i Kagome. Próbował rozerwać naszyjnik jednak jak mówiła Kaede, nie
dało się go ściągnąć.
- Może nie musiałem tak mówić... - mruknął chłopak
wracając do osady. Był rozwścieczony, na siebie, na to że nakrzyczał na nią.
Gdy doszedł do domu Kaede, zobaczył że nie ma ani łuczniczki ani jej rzeczy -
gdzie Kagome ? - spojrzał na towarzyszy.
środa, 30 lipca 2014
InuKag - Aishiteru yo ~ (cz.1)
Krótkie, wiem gomen :c ale chociaż jest x3
___________________________________________
___________________________________________
Era Sengoku. Las.
- Czujesz coś, Kagome ? - mruknął srebrnowłosy chłopak idąc
przez las.
- Huh..pytałeś mnie o to z 5 minut temu Inuyasha... -
westchnęła lekko podirytowana.
Podróżowali już dłuższy czas, jednak Kagome nie mogła nic
wyczuć. Nie ważne gdzie byli. Kagome była lekko podirytowana pytaniami
Inuyashy, poza tym nie powiedziała przyjaciołom, że będzie musiała nie długo
wrócić do swojego świata na ważny sprawdzian.
- Kagome-chan sie denerwuj się - uśmiechnęła się
brązowowłosa i szturchnęła mnicha by jej pomógł, jednak mnich był nie obecny
myślami. Gdy do Sango podbiegła Kirara, dziewczyna przykucnęła, a Miroku widząc
ją w tej pozycji, nie mógł oprzeć się swej naturze i zaczął masować jej tyłek.
Jednak gdy Sango to poczuła od razu odwróciła się i uderzyła chłopak w twarz.
- Znowu to samo... - westchnął mały lisi youkai.
Miroku tylko wstał i dotknął policzka w który został
uderzony.
- Idziemy ? - spytał i ruszył w stronę osady.
Wszyscy zdezorientowani lekko pokiwali głowami i ruszyli za
chłopakiem.
- Kagome, dziwne że Sango nie nakrzyczała na niego. -
mruknął Shippo wdrapując sie na ramię dziewczyny.
- Mhm...dość dziwne... - również mruknęła, ale nie
przejmując się tym ruszyła za resztą przyjaciół.
~ Parę godzin później ~
Wszyscy byli dość zmęczeni, szli przez cały czas, ale w
końcu doszli do osady w której kiedyś był przechowywany Shikon no Tama. Kagome
odetchnęła z ulgą, z resztą nie ona jedna. Ruszyli w kierunku domku w którym
mieszkała Kaede.
- Kaede-baba, jesteśmy - wszedł Inuyasha do domku i
rozejrzał się. Kaede robiła właśnie obiad.
- O, Inuyasha, zawołaj resztę. - Kaede poprosiła psiego
demona.
- Khe.! Co ja jestem ? - mruknął chłopak i odwrócił się do
drzwi by zawołać innych - minna, chodźcie tu. - po czym wrócił i położył się na
podłodze.
Wszyscy po powitaniu rozgościli się. Po zjedzeniu Sango,
Kirara, Shippo i Miroku położyli sie żeby odpocząć po podróży. Kagome udała się
na samotny spacer by odpocząć, a Inuyasha dyskretnie obserwował ją z pewnej
odległości. Gdy po paru minutach Inuyasha zauważył jak dziewczyna spotkała
Kougę miał ochotę wyjść i przywalić mu by się odczepił od czarnowłosej, jednak
pozostał w ukryciu.
poniedziałek, 28 lipca 2014
Ao no Exorcist/Blue Exorcist (cz.3)
Macie takie coś krótkiego...i gomen :c sprawy rodzinne uniemożliwiły mi pisanie czegokolwiek...:c postaram sie dawać troszkę cześciej ^ ^"
_____________________________________________________________
- I kto tu teraz ma powód do śmiechu ? - młody demon usiadł
na podbrzuszu brata i triumfalnie sie uśmiechnął ukazując ostre kły. Chłopak
wymachiwał zadowolony swoim ogonem.
- Zobaczymy. - chłopak uśmiechnął się i przewrócił starszego
Okumurę, tym samym zmieniając ich pozycję - mówiłeś coś, Nii-san ? - chłopak
zaśmiał się poprawiając okulary.
Rin również zaśmiał się i spojrzał na brata. Yukio zszedł z
brata i położył się obok niego na podłodze poprawiając okulary. Rin westchnął
cicho i spojrzał kątem oka na brata.
- Może pójdziemy na festyn, co ? - starszy Okumura podniósł
się z podłogi i usiadł po turecku.
- Festyn ? - Yukio popatrzył na brata lekko zdziwiony.
- Widziałem na mieście, jak ludzie przygotowywali się.
Weźmiemy ze sobą Shiemi, Bon'a, Izumo, Renzo, Konekomaru i może Shure
- S-Shure..? - Yukio zaśmiał się cicho i podrapał po
policzku - no zgoda, czemu by nie - uśmiechnął się.
- Yoshi, ustalone ~ - Rin wyszczerzył zęby i położył się na
łóżku.
Gdy chłopak położył się na łóżku, poczuł jak coś pod jego
plecami zaczyna sie ruszać
- C-Co jest ? - chłopak wzdrygnął się lekko i uniósł swoje
plecy wkładając rękę pod kołdrę - Kuro...? - chłopak poczuł jak jego chowaniec
dotyka nosem jego rękę śmiejąc się cicho.
- A mnie to już byś nie wziął nie ? - Kuro wyszedł spod
kołdry ze spuszczonym łbem w dół.
- Co powiedział ? - Yukio podszedł bliżej.
- Jasne, że bym wziął.! - Rin chwycił kota ściskając go
mocno i śmiejąc się.
- D-Dobra... - mruknął Kuro czując jak zaczyna brakować mu
tlenu.
Czarnowłosy chłopak śmiał się nadal, jednak puścił swojego
chowańca, a ten szybko skoczył na drugi koniec łóżka. Yukio poprawił okulary
patrząc na rozbawionego brata.
Gdy Rin opowiedział bratu, tego czego dowiedział się na
mieście, Yukio wstał i wyciągnął ich yukaty.
piątek, 4 lipca 2014
Galevy - Amnezja ~ (cz.4)
- Zrobiłam śniadanie. - popatrzyła na niego, po czym ruszyła
w stronę kuchni.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko siedział na kanapie i
dotykał ręką koc. Zasnął bez niego, a obudził się z nim. Wiedział że to sprawka
młodej czarodziejki.
~ Parę minut później ~
Gdy oboje zjedli, on usiadł na kanapie, a ona zaczęła się
ubierać.
- Gdzie idziesz ?
- Do biblioteki. Może tam coś znajdę co ci pomoże z amnezją.
- uśmiechnęła się zakładając buty.
- A w tej książce bo czytałaś nic nie znalazłaś ?? -
popatrzył na nią po czym po chwili wstał i podszedł do niej.
- Znalazłam, ale nie chce tego zrobić. - odwróciła się do
niego sięgając po kurtkę.
- Może chociaż powiesz co znalazłaś ????
- Musisz doznać bodźca z zewnątrz, najlepiej jakiegoś
fizycznego. A prościej mówiąc, musisz zostać uderzony z dużą siłą w głowe. -
dziewczyna spojrzała poważnym wzrokiem na Gajeel'a - Powinnam wrócić nie długo.
- mruknęła i zamknęła drzwi za sobą.
- Na przykład patelnią lub garnkiem..? - wymruczał.
Był zdziwiony, że dziewczyna przekazała mu to w ten sposób.
Myślał że inaczej to powie. Chłopak podszedł do okna przez które widać było
dziewczynę. Odprowadził dziewczynę wzrokiem do zakrętu, za którym znajdowała
się biblioteka. Gdy niebiesko włosa zniknęła mu z oczu poszedł do kuchni i
wziął z szafki patelnie.
- Z dużą siłą hee..? - chłopak stał trzymając patelnię w
ręku. Zastanawiał się. Jednak koniec końców zdecydował. Chciał odzyskać pamięć
za wszelką cenę, chciał wiedzieć o Levy wszystko co wiedział.
Walnął patelnią w głowę z taką siłą jaką normalnie by
atakował kogoś. Poczuł ból. A ostatni obraz jaki ujrzał to podłoga, a potem
ciemność.
~ Południe ~
Levy wróciła dość późno. Całkiem straciła poczucie czasu.
Bądź co bądź, nie znalazła w końcu nic co by im pomogło.
- Tadaima.! - krzyknęła dziewczyna wchodząc do mieszkania.
Nikt jej nie odpowiedział.
- Gajeel..? - dziewczyna szybko ściągnęła kurtkę i buty, po
czym zaczęła poszukiwać chłopaka. Przeleciała salon, łazienkę, sypialnię.
Znalazła go leżącego w kuchni, nieprzytomnego.
Dziewczyna szybko pobiegła do łazienki biorąc ręcznik i
zamoczyła go w zimnej wodzie. Podbiegła do chłopaka z prowizorycznym okładem.
Uklęknęła przy nim. Położyła jego głowę na swoje kolana i położyła okład na
głowę.
- Baka... - mruknęła głaszcząc chłopaka po głowie.
Byli w takiej pozycji do godzin wieczornych. Po tym czasie
poczuła jak chłopak poruszył głową. Jednak nie otworzył oczu.
Gajeel uśmiechnął się i dotknął swoją ręką ręki dziewczyny.
Podniósł głowę z jej kolan i usiadł po turecku na podłodze patrząc na nią.
- B-Baka.!! - wydarła się na chłopaka policzkując go przy
okazji - wiesz jak sie martwiłam.?! - do oczu dziewczyny zaczęły pomału
napływać łzy.
Redfox dotknął swój policzek, czuł lekkie pieczenie po
uderzeniu od dziewczyny, poza tym czuł ból, który sam sobie zafundował. Jednak
podziałało.
- Pamiętam...wszystko... - przytulił dziewczynę wymawiając
te słowa na które dziewczyna czekała. dziewczyna również lekko przytuliła
chłopaka - Aishiteru yo, Levy McGarden...
Gdy młoda czarodziejka usłyszała te słowa od Smoczego
Zbójcy, nie wytrzymała i zaczęła płakać. To były łzy szczęścia. Słowa na które
czekała tak długo. Chłopak rozluźnił uścisk i wytarł łzy dziewczyny.
- Kocham Cię, i będzie tak zawsze. - uśmiechnął się.
- Obiecujesz ? - dziewczyna pogładziła chłopaka po policzku.
- Obiecuje. - chłopak dotknął ręki dziewczyny, po czym
chwycił ją za podbródek i podniósł jej twarz. Delikatnie ale jednak stanowczo
wpił się w jej usta, przypieczętowując obietnicę, którą złożył. Niebiesko włosa
oddała pocałunek chłopaka. Z jej twarzy nadal leciały łzy, jednak nikomu to nie
przeszkadzało.
Paradoks...pasowali idealnie do siebie, jednak byli całkiem
inni.
On silny i wysoki, ona delikatna i drobna.
On wolał użyć siły fizycznej, ona wolała użyć swojego
rozumu.
Jednak łączyło ich coś wspólnego. On kochał ją, a ona jego.
~
wtorek, 1 lipca 2014
Galevy - Amnezja ~ (cz.3)
Levy wstała i powolnym krokiem ruszyła w stronę kuchni.
Przed wyjściem z pokoju spojrzała na chłopaka, a on na nią. Miała przybity,
smutny wzrok. Zależało jej by chłopak jak najszybciej odzyskał pamięć. Chciała
by było jak kiedyś.
~ 20 minut później... ~
- Mmm...suge.! Świetnie gotujesz.! - krzyknął chłopak jedząc
dania, które przygotowała mu
,,nowo" poznana dziewczyna - skąd wiedziałaś jakie dania lubie ?? -
spojrzał na nią przełykając jedzenie.
- Mówiłam, wiele razy tu byłeś, i też ci wcześniej
gotowałam. - niebiesko włosa zarumieniła się, nie było niby w tym nic takiego,
jednak mówienie tego komuś, kto w sumie to wiedział było dla niej wstydliwe i
dziwne troche. Nikt z gildii nie wiedział co łączy McGarden i Redfox'a. A
teraz, nikt nie wiedział o tym co ich łączyło, poza nią samą...
- Uhuu... - chłopak zjadł do końca, i odstawił talerz do
zlewu.
McGarden zostawiła naczynia w zlewie. Usiadła na kanapie z
książką w ręku. Czerwono oki usiadł na drugim końcu kanapy. Po paru minutach
nudzenia się, postanowił pogadać z nią, jednak nie zbyt wiedział jak zacząć. W
końcu on nic o niej nie wiedział, a właściwie nie pamiętał.
- Co czytasz ? - w końcu się odezwał.
- Książkę. - odpowiedziała po chwili zastanowienia, chciała
się podroczyć z Gajeel'em.
- Zabawne.. - mruknął zabierając książkę dziewczynie -
,,Metody na odzyskanie pamięci"...? - dziewczyna skuliła się na kanapie
chowając twarz w dłonie.
~ Czemu jej tak zależy..? Cholera,
czemu nic nie pamiętam.! ~ - pomyślał.
Po chwili chłopak
oddał dziewczynie książkę.
- Możesz czytać na głos ? - mruknął zsuwając się do pozycji
na wpół leżącą.
Dziewczyna nic nie powiedziała tylko skinęła głowę i zaczęła
czytać na głos. Chłopak nie do końca rozumiał o co tam chodziło, chciał tylko
posłuchać głosu dziewczyny. Po nie całej godzinie dziewczyna usłyszała miarowe
oddychanie Redfox'a. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Zasnął. Levy
skierowała się do sypialni i przyniosła czerwony koc, którym go przykryła.
Delikatnie, ale szczelnie, tak by chłopak nie zmarzł. Sama nie długo po nim
odłożyła książkę, którą przeczytała dzięki magicznym okularom. Nie znalazła w
niej nic pomocnego na przypadek chłopaka, poza jedną rzeczą, o której nie
chciała nawet myśleć. Dziewczyna zamknęła oczy by pomyśleć co może zrobić dla
Gajeel'a jednak odpoczynek szybko przerodził się w sen.
~ Następnego ranka ~
Dziewczyna obudziła się szybciej od chłopaka. Delikatnie
wstając z kanapy poszła do łazienki się odświeżyć. Zachowywała się tak cicho
jak tylko mogła. Wiedziała że chłopak ma lekki sen. Gdy umyła się i przebrała w
czyste ubrania, pomaszerowała do sypialni by odłożyć książkę, a z sypialni,
prosto do kuchni. Zrobiła talerz kanapek i dwa kubki gorącej herbaty.
McGarden poszła do kanapy i lekko szturchnęła Redfox'a by
się obudził. On odruchowo złapał ją za rękę ściskając ją. Nie był
przyzwyczajony by ktoś go budził, szczególnie w taki sposób. Dziewczyna cicho
jęknęła z bólu. Chłopak przetarł oczy wolną ręką i gdy ujrzał Levy natychmiast
ją puścił i spuścił głowę w dół. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie chowając
ręce za plecy.
sobota, 28 czerwca 2014
Galevy - Amnezja ~ (cz.2)
Chłopak jednak nic nie odpowiedział tylko spojrzał dziwnym
wzrokiem na dziewczynę.
- Coś sie stało ? - dziewczyna spytała patrząc na chłopaka.
- Kim...kim ty jesteś ? - czerwono oki patrzył na dziewczynę
otępiałym wzrokiem.
- N-Nani..? - dziewczyna spojrzała na Redfox'a ze
zdziwieniem, a na jej policzkach pojawił się strumień łez. -
J-Jestem..L-Levy... - dziewczyna ledwo wydusiła coś z siebie.
- Levy...? - chłopak podrapał się po głowie.
W tej chwili weszła Wendy i Porlyusica.
- Tak przypuszczałam...Gajeel ma tymczasową amnezję...może
pamiętać większość rzeczy, jednak nie wszystkie.
- A-Amnezję...? - dziewczyna nadal trzymała Redfox'a za rękę.
~ Następnego dnia... ~
Rankiem, Levy wróciła do pokoju w którym przebywał czarno
włosy Smoczy Zabójca. Przed przyjściem do niego, dziewczyna rozmawiała z
Porlyusicą, która zgodziła się, by Gajeel zamieszkał u niej, mimo iż nie było
łatwo przekonać ją. Gajeel niezbyt chętnie przystanął na prośbę dziewczyny,
która wręcz błagała go o to. Nie rozumiał czemu tak jej zależało.
- Miło z twojej strony... - mruknął chłopak wychodząc z
pokoju w którym wcześniej pomieszkiwał.
- Mówiłeś coś ? - Levy spojrzała na przyjaciela.
- Niee..nic ważnego. - chłopak delikatnie uśmiechnął się.
Szli parę minut, zanim dotarli do mieszkania, które McGarden
wynajmowała. Chłopak wszedł do jej mieszkania, z dziwnym uczuciem, że kiedyś
już tu był, i to nie raz, ale wiele razy. Młoda czarodziejka pokazała
Redfox'owi swój pokój.
W mieszkaniu dziewczyny były dwa pokoje, kuchnia i łazienka.
Jeden pokój robił za salon, a drugi za sypialnię. Levy zaprowadziła Gajeel'a do
swojej sypialni, w której stało pełno książek na półkach.
- Znowu... - warknął, nie wiedząc czemu.
- Co znowu ? - dziewczyna obróciła się w strone chłopaka.
- Gdy wchodziłem tu, czułem sie jakbym był tu wiele razy,
wcześniej. I teraz mam znów to uczucie... - czarnowłosy usiadł na łóżku, na
którym miał spać.
- Bo to prawda. - dziewczyna usiadła obok chłopaka - byłeś
tu i to nie raz. - uśmiechnęła się do chłopaka.
- Mhmm...sokka... - wymruczał chłopak, po chwili również
uśmiechnął się. Jednak ten uśmiech różnił się od poprzedniego. Tamten był jakby
trochę wymuszony, a ten, był szczery. ~
Dziewczyna odruchowo przytuliła się do niego. Chłopak
zareagował dość gwałtownie co tylko zasmuciło dziewczynę. Gdy ta wstała chłopak
złapał ją za ręke.
- Zostań..dobrze..? - Redfox mruknął spoglądając na
dziewczynę spode łba.
- Ym.! - uradowana dziewczyna usiadła obok chłopaka.
Co jakiś czas patrzyli na siebie, siedzieli w ciszy. Nikt
nie chciał zacząć konwersacji. McGarden była osobą towarzyską, przez co w tym
momencie czuła się dziwnie. Cieszyła się że może spędzić z młodym Smoczym
Zabójcą trochę czasu. Sam na sam. Jak kiedyś...
- Szkoda, że nie pamiętasz tego... - powiedziała pod nosem,
tak cicho że Gajeel ledwo usłyszał. Mimo tego iż nie był pewny co usłyszał,
przytulił dziewczynę odruchowo. Na parę sekund dziewczyna poczuła jakby chłopak
sobie przypomniał, jednak pomyliła się, ponieważ chłopak po chwili ją puścił i
usiadł na drugim końcu łóżka.
czwartek, 26 czerwca 2014
Galevy - Amnezja ~ (cz.1)
Przepraszam wszystkich, na razie Ao no Exorcist zostanie zawieszony, brak pomysłu xD teraz po GaLe napisze zakończenie Hayato & Kimiko ;P
Dedykt dla zamawiającej, nostalgia anioła.
____________________________________________________________
Dedykt dla zamawiającej, nostalgia anioła.
____________________________________________________________
Fiore. Magnolia. ~
- Guren Karyuu Ken.! - Salamander krzyknął wypowiadając
zaklęcie. Pięść chłopaka zapaliła się i rzucił się na przeciwnika z Raven Tail,
atakując go - Karyuu no Yokugekii.! - Natsu wypowiedział kolejne zaklęcie,
niestety, tym razem pudłując.
- Hirake, Kingyuukyuu no Tobira, Tauros.! - blond włosa
dziewczyna wypowiedział zaklęcie, po czym pojawił się wielki byk z toporem w
rękach. Byk nie czekając na polecenie, rzucił się na przeciwników. Loki i
Aquaris byli już przyzwani, Lucy wiedziała, że mimo swojej ogromnej ilości
magii, powinna uważać - Hirake, Makatsukyuu no Tobira, Capricorn.! - przed dziewczyną pojawiła się
humanoidalna koza, która od razu zaatakowała członków gildii Raven Tail.
- Kansoo : Kureha no
Yoroii.! - szkarłatno włosa po chwili odpoczynku przy zmianie zbroi ruszyła w
dalszy bój.
- Soriddo
Sukuriptu : Arashi.! - niebiesko włosa napisała w powietrzu ,,Storm" po
czym cisnęła nim w przeciwników, pomagając tym samym Gajeel'owi.
* * * * *
Minął już ponad tydzień od kiedy wojma między Fairy Tail, a
Raven Tail się skończyła. Była to wojna, praktycznie poważniejsza niż wojna z
Phantom Lord. Było więcej zniszczeń i więcej rannych. Do wojny wkroczyła nawet Magiczna
Rada. Gdyby nie oni, wojna skończyła by się na zniszczeniu całego miasta. Raven
Tail chciało zrzucić winę za rozpętanie wojny na Fairy Tail, jednak Makarov
miał niezbite dowody, na to iż to gildia jego syna zaczęła. Rada praktycznie
wiedziała to i bez dowodów Makarov'a.
Wiedzieli, że Ivan jest nieobliczalny, a dowody na niewinność Fairy Tail, tylko
im pokazały że mieli racje. Każdy miał poważne rany, nawet ci, którzy byli
bardziej na obronie, niż w samym centrum walki. Najpoważniejsze rany mieli
Lucy, Gajeel, Erza oraz Natsu. Natsu mimo swojego opłakanego stanu, był w
pokoju Lucy i czuwał przy niej.
Levy miała można powiedzieć, więcej szczęścia w
nieszczęściu. Przed każdym większym atakiem obraniał ją Stalowy Smoczy Zabójca,
przez co, sam dostawał baty jak cholera. Levy gdy tylko poczuła się lepiej
poszła do pokoju w którym leżał Gajeel.
- Gajeel...baka... - dziewczyna szepnęła trzymając chłopaka
za rękę - poradziłabym sobie sama... - po policzku dziewczyny spłynęła łza.
Lucy i Gajeel, jako jedyni nie obudzili się jeszcze. Każdy
martwił się ich stanem. Gajeel używał wszystkich technik jakie znał, nawet tych
których nie opanował do końca, a Lucy przyzwała 4 Gwiezdne Duchy, a na dodatek
starała się użyć Uranometrii, co wykończyło ją całkiem.
Dziewczynę siedzącą już w tej samej pozycji przez parę
godzin zaczynało dopadać zmęczenie, aż usnęła, trzymając swojego ochroniarza za
rękę. Gdy Smoczy Zabójca zaczął powoli otwierać oczy, ujrzał niebiesko włosą,
która spała. Nie do końca orientował się gdzie jest i co sie stało. Gdy poruszył
ręką, która była unieruchomiona przez dziewczynę, ta ocknęła się.
- Gajeel.! - krzyknęła uradowana dziewczyna przytulając
chłopaka z całych sił - obudziłeś się... - po policzkach dziewczyny zaczęły
spływać łzy, które otarła szybko ręką.
środa, 11 czerwca 2014
Ao no Exorcist/Blue Exorcist (cz.2)
~ ,,On jest moim
synem i mi go nie odbierzesz.!" ~ - w głowie chłopaka zabrzmiały ostatnie
słowa jego przybranego ojca tuż przed śmiercią.
Na samą myśl o swoim przybranym ojcu, Rin'owi przypomniało
się wszystko. Jego dzieciństwo, jego przybrana rodzinę. To jak spędzał z innymi
czas. I to, że poniekąd to on właśnie odpowiadał za śmierć, osoby na której mu
tak zależało i której tyle zawdzięczał.
- Gdy ja...on...uratował mnie...i...powiedział...że jestem
jego synem... - chłopak poczuł jak łzy napływają mu do oczu, a po chwili poczuł
je na swoich policzkach - Oyaji... - mruknął chłopak, a na jego policzkach
pojawił się strumień łez, wypływający z niebieskich oczu chłopaka. Chłopak
myślał o tym co było sie stało gdyby nie doszło do tego, gdyby Shiro żył.
Obecnie marzeniem chłopaka było jedynie zostać dobrym egzorcystą i żeby jego
,,ojciec" żył nadal. Jednak to drugie marzenie było nieosiągalne, nawet
dla Syna Szatana. Miał żal do siebie za to co powiedział mu , i wiedział, że
Yukio też ma żal do brata.
Czarno włosy położył się na łóżku, a łzy zaczęły spływać po
jego twarzy poziomo. Mimo mijającego czasu, chłopak nadal wszystko pamiętał.
- Najlepiej by było jakbym w ogóle sie nie urodził, zginął
lub jakbym został wtedy wciągnięty do Gehenny... - wymruczał chłopak przez łzy.
Chciał zapomnieć fakt, iż jest demonem.
- Wcale by nie było lepiej - mruknął Yukio który podparł
głowę ręką.
- Y-Yukio... ? - Rin spojrzał na brata - sam mówiłeś że
lepiej by było gdybym zginął nie pamiętasz...? - mruknął, a łzy nadal spływały
mu po policzkach.
- To było co innego.. - mruknął - miałem żal do siebie i
próbowałem zwalić wine na ciebie, gdybym został z wami mógłbym jakoś zareagować,
coś zrobić by zapobiec... - Yukio wstał i podszedł do brata.
- To moja wina, nie twoja...to przeze mnie Szatan opętał
staruszka - chłopak wymamrotał cicho,
jednak łzy zaczęły ustępować. Rin cieszył się, że chociaż własnemu bratu nie
jest obojętny jego los.
- Nie obwiniaj sie, dobrze, Nii-san ? - młodszy z bliźniaków
uśmiechnął się do brata i spojrzał na niego kątem oka, poprawiając przy tym
okulary, które zsunęły mu sie z nosa.
- Mhmm...postaram sie - Rin delikatnie uśmiechnął się i
oparł o ścianę.
- W ogóle, nie wiem czy wiesz, ale zajęcia dla egzorcystów
też są odwołane. - brązowo włosy chłopak usiadł obok brata na łóżku.
- Nani ?! - krzyknął - ee...gdybym wiedział dłużej byłbym na
mieście... - mruknął zrezygnowany chłopak.
- Przecież dyrektor mówił, że zajęć nie ma - Yukio zaśmiał
się z reakcji brata, przez co trudno było mu się dokładnie wysłowić.
Syn Szatana spojrzał lekko podirytowany na swojego brata po
czym rzucił się na niego wyszczerzając zęby. Zdezorientowany Yukio chciał się
odsunąć jednak Rin był szybszy i przewrócił brata na podłogę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)