piątek, 4 lipca 2014

Galevy - Amnezja ~ (cz.4)

- Zrobiłam śniadanie. - popatrzyła na niego, po czym ruszyła w stronę kuchni.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko siedział na kanapie i dotykał ręką koc. Zasnął bez niego, a obudził się z nim. Wiedział że to sprawka młodej czarodziejki.
~ Parę minut później ~
Gdy oboje zjedli, on usiadł na kanapie, a ona zaczęła się ubierać.
- Gdzie idziesz ?
- Do biblioteki. Może tam coś znajdę co ci pomoże z amnezją. - uśmiechnęła się zakładając buty.
- A w tej książce bo czytałaś nic nie znalazłaś ?? - popatrzył na nią po czym po chwili wstał i podszedł do niej.
- Znalazłam, ale nie chce tego zrobić. - odwróciła się do niego sięgając po kurtkę.
- Może chociaż powiesz co znalazłaś ????
- Musisz doznać bodźca z zewnątrz, najlepiej jakiegoś fizycznego. A prościej mówiąc, musisz zostać uderzony z dużą siłą w głowe. - dziewczyna spojrzała poważnym wzrokiem na Gajeel'a - Powinnam wrócić nie długo. - mruknęła i zamknęła drzwi za sobą.
- Na przykład patelnią lub garnkiem..? - wymruczał.
Był zdziwiony, że dziewczyna przekazała mu to w ten sposób. Myślał że inaczej to powie. Chłopak podszedł do okna przez które widać było dziewczynę. Odprowadził dziewczynę wzrokiem do zakrętu, za którym znajdowała się biblioteka. Gdy niebiesko włosa zniknęła mu z oczu poszedł do kuchni i wziął z szafki patelnie.
- Z dużą siłą hee..? - chłopak stał trzymając patelnię w ręku. Zastanawiał się. Jednak koniec końców zdecydował. Chciał odzyskać pamięć za wszelką cenę, chciał wiedzieć o Levy wszystko co wiedział.
Walnął patelnią w głowę z taką siłą jaką normalnie by atakował kogoś. Poczuł ból. A ostatni obraz jaki ujrzał to podłoga, a potem ciemność.
~ Południe ~
Levy wróciła dość późno. Całkiem straciła poczucie czasu. Bądź co bądź, nie znalazła w końcu nic co by im pomogło.
- Tadaima.! - krzyknęła dziewczyna wchodząc do mieszkania.
Nikt jej nie odpowiedział.
- Gajeel..? - dziewczyna szybko ściągnęła kurtkę i buty, po czym zaczęła poszukiwać chłopaka. Przeleciała salon, łazienkę, sypialnię. Znalazła go leżącego w kuchni, nieprzytomnego. 
Dziewczyna szybko pobiegła do łazienki biorąc ręcznik i zamoczyła go w zimnej wodzie. Podbiegła do chłopaka z prowizorycznym okładem. Uklęknęła przy nim. Położyła jego głowę na swoje kolana i położyła okład na głowę.
- Baka... - mruknęła głaszcząc chłopaka po głowie.
Byli w takiej pozycji do godzin wieczornych. Po tym czasie poczuła jak chłopak poruszył głową. Jednak nie otworzył oczu.

Gajeel uśmiechnął się i dotknął swoją ręką ręki dziewczyny. Podniósł głowę z jej kolan i usiadł po turecku na podłodze patrząc na nią.
- B-Baka.!! - wydarła się na chłopaka policzkując go przy okazji - wiesz jak sie martwiłam.?! - do oczu dziewczyny zaczęły pomału napływać łzy.
Redfox dotknął swój policzek, czuł lekkie pieczenie po uderzeniu od dziewczyny, poza tym czuł ból, który sam sobie zafundował. Jednak podziałało.
- Pamiętam...wszystko... - przytulił dziewczynę wymawiając te słowa na które dziewczyna czekała. dziewczyna również lekko przytuliła chłopaka - Aishiteru yo, Levy McGarden...
Gdy młoda czarodziejka usłyszała te słowa od Smoczego Zbójcy, nie wytrzymała i zaczęła płakać. To były łzy szczęścia. Słowa na które czekała tak długo. Chłopak rozluźnił uścisk i wytarł łzy dziewczyny.
- Kocham Cię, i będzie tak zawsze. - uśmiechnął się.
- Obiecujesz ? - dziewczyna pogładziła chłopaka po policzku.
- Obiecuje. - chłopak dotknął ręki dziewczyny, po czym chwycił ją za podbródek i podniósł jej twarz. Delikatnie ale jednak stanowczo wpił się w jej usta, przypieczętowując obietnicę, którą złożył. Niebiesko włosa oddała pocałunek chłopaka. Z jej twarzy nadal leciały łzy, jednak nikomu to nie przeszkadzało.
Paradoks...pasowali idealnie do siebie, jednak byli całkiem inni.
On silny i wysoki, ona delikatna i drobna.
On wolał użyć siły fizycznej, ona wolała użyć swojego rozumu.
Jednak łączyło ich coś wspólnego. On kochał ją, a ona jego. ~ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz