A więc mega króciutki one-shot z Yamada-kun to 7-nin no Majo na początek szkoły ;) teraz, że jest szkoła, wrzucać będę jedną notkę, no chyba, że będę miał jakiś spory nadmiar napisany :D tak czy siak, powodzenia w szkole, no i zapraszam na czytanie :P
______________________________________________________________
Japonia. Liceum Suzaku.
Ostatnia lekcja. Piątkowe popołudnie. Te 45 minut w życiu
chłopaka zawsze ciągnęło się i ciągnie niezależnie od tego jak jest prowadzona.
- Co za debil na ostatnią lekcję daje matematykę... –
mruknął pod nosem granatowłosy patrząc na tablicę, na której nauczyciel
zapisywał wzory trygonometryczne i polecenie do zadania.
Od dnia w którym odbył się rytuał, a Shiraishi i pozostałe
dziewczyny straciły swoje moce wiedźm wszystko wydawało się wrócić do starej,
szarej rzeczywistości, a momenty w którym te moce przysparzały jemu problemów
nie raz wydawały się tylko snem na jawie.
- Shiraishi... – szepnął chłopak wpatrując się w blondynkę
siedzącą obok niego, która w przeciwieństwie do niego, pilnie słuchała i pisała
to co znajdowało się na tablicy.
Nauczyciel widząc wielkie zainteresowanie ciemnookiego od
początku lekcji poprosił go o rozwiązanie zadania, które przed chwilą skończył
pisać. Yamada zaklął w myślach i wstał z miejsca, kierując się na przód sali.
Jednak kiedy dochodził do tablicy, rozległ się hałas szkolnego dzwonka.
* * * * *
- Yamaa-kun – zaczęła dziewczynie, gdy wchodzili po schodach
– musisz się zabrać za naukę. Bez mocy wiedźm nie możemy zamieniać się ciałami.
– napomknęła.
- Wakatta, wakatta...brakuje mi tego teraz. – jęknął
przeciągając się.
- Tak miałem chociaż wymówkę żeby cię pocałować... –
pomyślał rozżalony.
- Musze tylko znaleźć jakąś motywację, a to łatwe nie
będzie. Ale postaram się, w końcu obiecałem ci że pójdę z tobą na studia. –
uśmiechnął się pokazując białe zęby.
- Yamada-kun... – dziewczyna odwzajemniła uśmiech i
popatrzyła na niego. Widząc jak chłopak przypatruje się jej nie zauważyła że
zbliżają się do zakrętu. – Uwa-
Nie skończyła, chłopak walnął o ścianę, a gdy odsuwał się do
ściany, walnął się o zamykającą się szybę okna.
- Shimattaaaaa.!! – krzyknął na cały głos. O tej porze w
budynku nie było już praktycznie nikogo, dlatego wiedział, że może tak
odreagować.
- Wybacz, Yamada-kun, to moja wina. – odparła szybko
dziewczyna klękając przy chłopaka.
- Nie, zagapiłem się, to nie twoja wina. – lekko uśmiechnął
się i pogładził z tyłu po głowie.
Niebieskooka cicho zachichotała i pocałowała go w czoło.
- Shi-Shi-Shiraishi...
- W ramach przeprosin. – uśmiechnęła się i ruszyła dalej do
Sali ich klubu. ~