sobota, 5 sierpnia 2017

One-Shot - William & Dantalion (yaoi)

XIX-wieczna Anglia. Akademia. ~
Młody Twining wychodził właśnie z Kościoła, po krótkiej rozmowie z Kevin'em.
- Nikt nie pamięta Dantaliona ani pozostałych...tak jakby nie istnieli.. - mruknął zamykając kościelne drzwi. - A z resztą.! To były tylko irytujące demony.! - fuknął i szybkim krokiem podążył w stronę swojego pokoju.
Nagle blondyn upadł, a z kieszeni mundurka wypadł srebrny pierścień, który zatrzymał się przed czyimiś nogami.
- Powinieneś uważać, w końcu to rodzinna pamiątka.
William na chwilę zamarł. Niski i stanowczy głos, który znał. Wyciągnął w jego kierunku rękę, a ten powoli podniósł głowę, odsłaniając postać chłopaka.
- Dantalion.! - krzyknął ze zdziwienia i szczęścia, rzucając się na demona.
- W-William.. - szepnął zaskoczony Nefilim1. W momencie kiedy ten już chciał objąć młodego chłopaka, do prefekta dotarło ci się stało, po czym szybko odepchnął go od siebie. Wielki Książę był bliski spotkania z podłogą, jednak w ostatnim momencie odzyskał równowagę, a po chwili spojrzał na blondwłosego. - To Tak mnie witasz po tym jak posprzątałem bałagan, który zrobiłeś w Piekle ?!
- Nikt nie prosił cię o to.! - odparł, odwracając się do demona plecami. Starał się opanować.
- Spokojnie...jesteś realistą, nawet wielkie umysły miały w życiu pewne chwilę słabości. - myślał, próbując usprawiedliwiać się jak zawsze.
- W ramach przeprosin i podziękowań możesz mnie wybrać. - uśmiechnął się demon.
- Znowu zaczynasz ? - mruknął podirytowany.
- Spokojnie Twining, póki co nie musisz nikogo wybierać.
Słysząc kolejny znajomy głos spojrzał za siebie.
- Przewodniczący.!
- Echh...i nie wyszło.. - mruknął, zawiedziony czerwonooki.
Zielonooki zmierzył go wzrokiem, po czym wrócił do Piekielnego Dowódcy, Camio.
- Czemu nikt was nie pamięta ?
- Nie mamy po co tutaj być, skoro Jego Wysokość Lucyfer się obudził. To znaczy, że zarówno dla Piekła i Nieba nie masz aż takiej władzy. Przynajmniej do czasu.
- Czyli wrócicie do Piekła ? - mruknął Twining.
- Owszem. - odparł Camio, z takim samym poważnym wyrazem twarzy jak zwykle.
- Ja tu trochę zabawię jeszcze. - dopowiedział Huber, opierając sięo potomka Salomona. - Cieszysz się, William ? 
- Nie rób ze mnie podpórki, cholerny demonie.!! - krzyknął, uderzając czarnowłosego w głowę. - Mattaku2...jak mogłem zatęsknić za takim irytującym stworzeniem. - burknął, kierując się w stronę akademika świętego Jakuba.
W tym samym czasie, przez kościelne okno, wszystkiemu bacznie przyglądał się, młody ksiądz wraz ze swoim pomocnikiem.
- Książę Piekieł znowu się pojawił.
- Mhm..widzę.. - odparł spokojnym tonem mężczyzna.
 - Oby Panicz był bezpieczny... - pomyślał.
Kilka godzin później...
- Rozumiem, że jesteś Księciem i obecnie gościem..ale mógłbyś ruszyć się z mojego łóżka ?! - warknął Twining widząc jak Dantalion wygodnie leży na jego łóżku i czyta jakiś komiks. - Poza tym, skąd wytrzasnąłeś ten komiks ?
- Po primo, mówiłem, że zostanę. Mimo wszystko Niebo może chcieć wykorzystać to i porwać Cię, a potem zniewolić. - poważny ton demona zaskoczył realistę. - A po secundo, tęskniłeś ?
- A-Aho3.!! Za takim upierdliwym demonem kto by tęsknił.! - natychmiast odparł, lekko czerwieniąc się na twarzy. - Złaź z MOJEGO ŁÓŻKA.!!
Następnego dnia...
Przez cały poranek i popołudnie pogoda była pochmurna i burzowa. Po godzinie 14 krople deszczu zaczęły stukać w okna szkoły, przez co zajęcia sportowe zostały odwołane.
Pod koniec zajęć Twinig był całkiem zmęczony, więc myśl o tym, że zajęcia sportowe zostały odwołane poprawiał mu nastrój.
- Mam nadzieję, że nie obija się.. - mruknął, wkładając kluczyk do drzwi swojego pokoju. Kiedy otworzył je, wszedł do środka. Okazało się, że pomieszczenie było puste.
- Czyżby moja moc sprawiła, że zniknął ?! - myślał zachwycony. - Nie, jesteś realistą Wailliamie.! - dodał po chwili.
Deszcz coraz mocniej uderzał o okna. Prefekt przez chwilę przyglądał się jak krople szybko spływały, po czym ściągnął kamizelkę i skierował się do łazienki.
Położył rękę na klamce, lecz zanim zdążył na nią nacisnąć i popchnąć, same się otworzyły a chłopak stracił równowagę i poleciał do środka łazienki. Zamiast upaść na podłogę, poczuł czyjąś rękę na swoim brzuchu.
- William ? Co ty tu robisz ? - spytał kładąc ręce na jego barkach.
Chłopak spojrzał na twarz demona, po czym, nie wiedząc czemu, zniżył wzrok niżej, a kiedy zorientował się, że mężczyzna jest nagi, błyskawicznie obrócił się.
- C-Co ja tu robię ?! To moja łazienka, zboczony demonie.!! Ubierz się w coś. - dodał ciszej.
- Mhm...nie wolisz żeby tak zostało ? - wymruczał, obejmując delikatnie blondyna od tyłu. - Pewnie nie wiesz, ale umiem czytać w ludzkich myślach. - szepnął. - Nie pomyślałbym, że możesz o czymś takim pomyśleć. - dodał śmiejąc się cicho.
Zielonooki słuchając Hubera coraz bardziej czerwienił się na twarzy, a gdy ten skończył mówić, prefekt porządnie uderzył go w głowę.
- Nie czytaj moich myśli.! Masz się natychmiast ubrać.! - krzyknął, trzaskając drzwiami.
Potomek Salomona usiadł na łóżku i postanowił się uspokoić. Po kilku sekundach, Dantalion wyszedł z łazienki, Nie miał na sobie żadnych ubrań, poza ręcznikiem owiniętym wokół pasa. Roztrzepane i wilgotne włosy, umięśniona klatka.
Na twarzy Williama pojawił się lekki rumieniec, a kiedy Książę Piekieł zaczął się do niego zbliżać, czuł jak jego serce przyspiesza. Czarnowłosy oparł się rękoma o łóżku, sprawiając, że chłopak nie mógł się ruszyć.
- Może jednak chciałbyś żeby tamta myśl się spełniła ? - wyszeptał mu do ucha, wsuwając jedną rękę pod jego bluzkę.
W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- Paniczu, mogę wejść ?
- K-Kevin ?!
- Wchodzę. - rzekł, pchając drzwi. Na łóżku siedział teraz tylko szmaragdooki.
- C-Co się stało ? - spytał, próbując zachowywać się naturalnie.
- Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku, usłyszałem jakiś krzyk. Czemu kołdra ma takie wybrzuszenie ??
- A..a to...to tylko książki. Ha..haha...
- Cholerny anioł.! Wciął się w takim momencie... - myślał Dantalion, słysząc głos szkolnego proboszcza.
- Skoro wszystko w porządku, to w takim razie, dobranoc Paniczu. - uśmiechnął się, po czym wyszedł i zamknął drzwi.
- Oyasumi...
Młody Twining odczekał jeszcze chwilę i pozwolił czarnowłosemu wyjść spod kołdry.
- Prawie udusiłeś Wielkiego Księcia Piekła. - mówił co chwila łapiąc oddech. - Ale skoro już nikt nie przeszk-
- Nie. - odparł stanowczo blondyn, nie dając jemu dokończyć.
- C-Co takiego ? Przed chwilą przecież.. - odparł
- Chwila słabości. - stanowczo i szybko chciał zakończyć ten temat.
- Pff...najpierw napali, a terasz zostawia... - mruknął zawiedziony, jednak w momencie kiedy William chciał się do niego obrócić, ten chwycił go za ręce i pocałował. - Tym razem ci daruje, ale następnym razem już nie. - powiedział, kiedy położył głowę na jego ramieniu. Oboje byli cali czerwoni na twarzach.  - To teraz spać.! - dodał po chwili, kładąc się.
- Nie będziemy spać razem.! I nadal jesteś praktycznie nagi.! - warknął na demona, który szybkim ruchem chwycił go za ręce, którą opierał się i pociągnął do siebie, sprawiając, że William wleciał w niego.
- Też tęskniłem za tobą. - mruknął czerwonooki, opierając swoją głowę o jego.
________________________________________________________
Nefilim1 - określenie używane w przypadku demona, który będąc człowiekiem zawarł pakt z demonem i przybył do Piekła to swojej śmierci
Mattaku2 - jejku, rany, naprawdę, serio

Aho3 - głupek, idiota