czwartek, 26 czerwca 2014

Galevy - Amnezja ~ (cz.1)

Przepraszam wszystkich, na razie Ao no Exorcist zostanie zawieszony, brak pomysłu xD teraz po GaLe napisze zakończenie Hayato & Kimiko ;P
Dedykt dla zamawiającej, nostalgia anioła.
____________________________________________________________
Fiore. Magnolia. ~
- Guren Karyuu Ken.! - Salamander krzyknął wypowiadając zaklęcie. Pięść chłopaka zapaliła się i rzucił się na przeciwnika z Raven Tail, atakując go - Karyuu no Yokugekii.! - Natsu wypowiedział kolejne zaklęcie, niestety, tym razem pudłując.
- Hirake, Kingyuukyuu no Tobira, Tauros.! - blond włosa dziewczyna wypowiedział zaklęcie, po czym pojawił się wielki byk z toporem w rękach. Byk nie czekając na polecenie, rzucił się na przeciwników. Loki i Aquaris byli już przyzwani, Lucy wiedziała, że mimo swojej ogromnej ilości magii, powinna uważać - Hirake, Makatsukyuu no Tobira, Capricorn.! - przed dziewczyną pojawiła się humanoidalna koza, która od razu zaatakowała członków gildii Raven Tail.
- Kansoo : Kureha no Yoroii.! - szkarłatno włosa po chwili odpoczynku przy zmianie zbroi ruszyła w dalszy bój.
- Soriddo Sukuriptu : Arashi.! - niebiesko włosa napisała w powietrzu ,,Storm" po czym cisnęła nim w przeciwników, pomagając tym samym Gajeel'owi.
* * * * *

Minął już ponad tydzień od kiedy wojma między Fairy Tail, a Raven Tail się skończyła. Była to wojna, praktycznie poważniejsza niż wojna z Phantom Lord. Było więcej zniszczeń i więcej rannych. Do wojny wkroczyła nawet Magiczna Rada. Gdyby nie oni, wojna skończyła by się na zniszczeniu całego miasta. Raven Tail chciało zrzucić winę za rozpętanie wojny na Fairy Tail, jednak Makarov miał niezbite dowody, na to iż to gildia jego syna zaczęła. Rada praktycznie wiedziała  to i bez dowodów Makarov'a. Wiedzieli, że Ivan jest nieobliczalny, a dowody na niewinność Fairy Tail, tylko im pokazały że mieli racje. Każdy miał poważne rany, nawet ci, którzy byli bardziej na obronie, niż w samym centrum walki. Najpoważniejsze rany mieli Lucy, Gajeel, Erza oraz Natsu. Natsu mimo swojego opłakanego stanu, był w pokoju Lucy i czuwał przy niej.
Levy miała można powiedzieć, więcej szczęścia w nieszczęściu. Przed każdym większym atakiem obraniał ją Stalowy Smoczy Zabójca, przez co, sam dostawał baty jak cholera. Levy gdy tylko poczuła się lepiej poszła do pokoju w którym leżał Gajeel.
- Gajeel...baka... - dziewczyna szepnęła trzymając chłopaka za rękę - poradziłabym sobie sama... - po policzku dziewczyny spłynęła łza.
Lucy i Gajeel, jako jedyni nie obudzili się jeszcze. Każdy martwił się ich stanem. Gajeel używał wszystkich technik jakie znał, nawet tych których nie opanował do końca, a Lucy przyzwała 4 Gwiezdne Duchy, a na dodatek starała się użyć Uranometrii, co wykończyło ją całkiem.
Dziewczynę siedzącą już w tej samej pozycji przez parę godzin zaczynało dopadać zmęczenie, aż usnęła, trzymając swojego ochroniarza za rękę. Gdy Smoczy Zabójca zaczął powoli otwierać oczy, ujrzał niebiesko włosą, która spała. Nie do końca orientował się gdzie jest i co sie stało. Gdy poruszył ręką, która była unieruchomiona przez dziewczynę, ta ocknęła się.

- Gajeel.! - krzyknęła uradowana dziewczyna przytulając chłopaka z całych sił - obudziłeś się... - po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy, które otarła szybko ręką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz