sobota, 5 grudnia 2015

Ranma & Akane - To jednak jest miłość ~

Japonia. Posiadłość Tendo.~
- Niezła zawierucha...- mruknął czarnowłosy zerkając przez okno.
Zszedł z góry na dół, do kuchni. W całym domu nie było nikogo. Nikogo poza nim i granatowowłosą.
~ - Ranma, wyjeżdżamy na parę godzin. Zostawiam Akane tobie. Tylko nie przesadzajcie. ~
W myślach 16-latka ciągle krążyły te słowa, słowa Soun'a, ojca dziewczyny.
- Shimatta.!! Co ten staruch sobie myśli.! - walnął pięścią w stół, zamknął na chwilę oczy. Przypomniał sobie co powiedział Ryodze, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.
~ Akane jest moją narzeczoną.! Dotkniesz jej, a ja Cię zabiję.! ~
- Shimattaaaa.!! Baka, baka, baka, bakaaa.!! - krzyczał. Z jednego pokoju wyszła nastolatka, a słysząc krzyk spojrzała na chłopaka.
- Ranma ? Daijobu1 ? - podeszła do stołu i wzięła z koszyka parę mandarynek.
- M-mm...daijobu... - niebieskooki popatrzył na dziewczyną po czym odwrócił głowę w przeciwną stronę. Czarnooka wzruszyła ramionami i poszła do pokoju w którym znajdował się kotatsu2. - Nawet jakbym chciał to nie wiem czy Akane też...ta cholerna niepewność... - mruczał pod nosem.
~ Inny pokój ~
 - Ranma dziwnie się zachowuje...może przez to co mój tata powiedział...albo przez ten ostatni incydent... - mówiła do siebie obierając owoc.
Po paru minutach do pokoju wszedł młody Saotome i usiadł naprzeciwko dziewczyny. Siedzieli w ciszy przez dłuższy czas, wsłuchując się w wiejący wiatr na zewnątrz i dźwięk kropli spadających na okna. Niebieskooki przymknął oczy, a dziewczyna zaczęła cicho nucić piosenkę. Chińczyk wsłuchując się w melodie piosenki zaczął powoli przysypiać.
I still love you in my heart
Ai ni obieteta
Please tell me back in the days
Wasurenaide...
Hitomi tojireba
Ano hi no egao ga
Matataku kaze ni ima, furuete

Słysząc te słowa nerwowo podniósł głowę, otwierając szybko oczy. Spojrzał od razu w kierunku dziewczyny. Gdy Akane popatrzyła na niego, trochę się speszył i spokojnie usiadł, kładąc głowę na kotatsu.
Przyglądał się uważnie ruchom dziewczyny, a po chwili wyciągnął w jej stronę rękę.
- Moo...Ranma...leniu.. - burknęła.
Czarnowłosy chwycił ją za rękę, a zdziwiona Akane spojrzała na niego.
- Nakarmisz mnie ? - wymruczał rumieniąc się delikatnie
- E-Eee...? N-Nani..? - jęknęła.
- Onegai3... - mruknął i spojrzał się na nią. Jego niebieskie oczy zaczęły błyszczeć jak u małego dziecka z powodu ekscytacji, a policzki dziewczyny przybrały odcień czerwieni.
Chłopak przysunął się do ciemnookiej  i objął ją. Akane odrywała kawałki owoców i przykładała je do ust ,,przyszłego narzeczonego''4. W niedługim czasie zjedli całe owoce, a chłopak delikatnie pocałował policzek dziewczyny. Ustami zaczął zjeżdżać do ust młodej Japonki. Czarnowłosa próbowała coś zrobić, jednak nie była przeciwna.
~ - M-Ma słodkie usta od mandarynek... - pomyślała.~
Spojrzała na niego. Jego oczy nadał błyszczały, a nawet mocniej niż wcześniej, a na twarzy pojawił się bardziej widoczny rumieniec.
* * * * *
Oboje leżeli, z tym wyjątkiem, że chłopak już zasnął. Dziewczyna była wtulona w ciało przystojnego Chińczyka. Na jednej z jego rąk miała położoną głowę, a drugą chłopak obejmował ją w talii.
- Mimo tego jak było na początku...to nie wygląda by miało być inaczej niż mówili nasi rodzice, bo...stałeś się dla mnie kimś bliskim... - wymruczała i zamknęła oczy w objęciach ukochanego.

___________________________________
Fragment tekstu piosenki wykorzystany w one-shot to Cliff Edge - Sayonara I love you
Daijobu1 - wszystko w porządku/wszystko dobrze
kotatsu2 - https://en.wikipedia.org/wiki/Kotatsu
Onegai3 - proszę, błagam
,,przyszłego narzeczonego''4 - ojciec Ranmy i Akane ustalili, że się pobiorą, jednak im ten pomysł się nie podobał. Z czasem okazało się, że mają sporo wspólnego...:P

czwartek, 5 listopada 2015

Unbreakable Machine-Doll - Wypadek ~

Krótki one-shot przepisany na laptop przed chwilą i dokończony też przed chwilą xd przez szkołe średnio mam czas na pisanie, mimo że pomysłów mam pare. Z tego anime/mangi nie ma chyba żadnego one-shot'a podobnie jak z AnY, więc zapraszam do czytania, a jeśli sie spodobało, to zachęcam do obejrzenia anime i/lub przeczytania mangi ;)
________________________________________________________________
Królewska Akademia Mechanosztuki im. Walpurgii.~
Czarnowłosy wraz ze swoim automatem szli przez dziedziniec szkoły. Mijając akademik dziewcząt chłopak usłyszał znajomy głos, a raczej krzyk. Młody Akabane wyważył drzwi od akademika dziewcząt zostawiając czarnowłosą z tyłu.
- Charl ?! Co jest ?! – krzyknął wbiegając do pokoju dziewczyny, przy tym potykając się o stertę ubrań leżącą pod drzwiami i lądując na dziewczynie. Tuż za nim wbiegła partnerka Raishin’a.
- R-R-Raishin… - automat wyjąkał.
- C-Co do cholery… - azjata próbując zacisnąć rękę i wstać, czuł coś miękkiego. Podniósł głowę do góry i ujrzał zaczerwienioną blondynkę. Po paru sekundach zorientował się że ta ,,miękka rzecz” to piersi Brytyjki.
- R-R-Raishin… - wyjąkała jasnooka.
- Charl….to nie tak….
- Hentaaaaaaaai1.!!! – wydarła się jeszcze głośniej, uderzyła chłopaka w twarz i w brzuch. Chłopak jednak bardziej martwił się o co innego niż o to że dziewczyna go zmasakruje. Zaniepokojony spojrzał w stronę swojego automatu.
- Yaya….t-to nie tak…sama widziałaś… - niebieskooki próbował się wytłumaczyć i uniknąć śmierci z jej rąk. Zdążył się przekonać, że Yaya bierze wszystkie jego przyjaciółki za podstępne kochanki, które chcą go jej zabrać.
- Tak…ta….ta cycata Cię tu specjalnie...żebyś…żebyś...zrobił jej dobrze… - dziewczyna była na skraju opanowania patrząc na nich w tej samej pozycji, a po chwili wpadła w histerie. - Baka Raishin…!!
-Sigmund...spal tego zwyrodniałego, bezmyślnego, napastliwego zboczeńca.!! – rozkazała.
-T-To ty się darłaś.!! – odparł Japończyk.
-Charl, to akurat prawda, chciał Tobie tylko pomóc. – odparł smoczy automat.
- P-Przymknij się, bo nie dostaniesz kurczaka przez rok.! – spojrzała na chłopaka wzrokiem mordercy. – Jestem Charlotte Belew, córka hrabiego Belew i nie pozwolę sobie by ktokolwiek dotykał moich piersi bez pozwolenia.!!
- A myślałem, że wtedy, w nocy, pozwoliłaś mi... – odparł chłopak uśmiechając się.
Zapadła cisza. Charlotte, Yaya i Sigmund patrzyli na brązowowłosego.
- J-Jak śmiesz... – dziewczyna zrobiła się coraz bardziej czerwona na twarzy.
- Raishin.... – czerwonooki automat zaczął podchodzić do nich. – Jak chcesz zginąć ? Poprzez uduszenie czy  wykrwawienie...?
Japończyk natychmiast odskoczył od blond włosej i jednocześnie od swojej partnerki.
- Y-Yaya...t-to wcale nie tak...kłamałem, słyszysz ? To było żart.! – krzyknął.
- Najpierw zabije Ciebie, a potem siebie... – mówiła przez łzy. – Jak mogłeś mnie zdradzić...? – łkała.
- Sigmund... – chłopak spojrzał na smoczą lalke2 jednak ten wyfrunął przez okno. – Co za tchórz... – wyjąkał. – Spokojnie...wszystko jest okey....
Automat zbliżał się do młodego Japończyka powolnym, zdecydowanym krokiem z wyciągniętymi rękami na wysokość jego szyi.
- Y-Yaya…onegai3…onegai…ONEGAI.!!!
________________________________________________________________
Hentai1 – zboczeniec
lalka2 – w anime/mandze słowo lalka i automat stosuje się zamiennie
onegai3 – proszę, błagam

poniedziałek, 5 października 2015

Hak & Yona - Baka ~

Yey.~!! Super, jest powyżej 4 tys. wyświetleń. Arigato :3 
__________________________________________________________________________
Królestwo Kouka. Tereny Klanu Wiatru. ~
- Hak, po co wracamy do Fuugi ? - czerwonowłosa nie odpuszczała.
- Bo mam taką ochotę. - uśmiechnął się idąc dalej.
- Ki-Ja musiał wrócić do wioski, Shin-Ah też gdzieś zniknął, Jae-Ha przepadł tak samo, a Zeno też wrócił, bo musiał coś załatwić.
- Skończysz narzekać, hime1 ?? - popatrzył na nią granatowowłosy będąc lekko podirytowany wypytywaniem.
- Nie. - pokazała mu język. - Chyba, że powiesz po co idziemy do Fuugi.
Chłopak przybliżył się znacznie do fioletowookiej i chwycił ją za ręce.
- A jak zatkam ci usta własnymi, to przestaniesz ? - powiedział nonszalancko do ucha dziewczyny.
Ta w jednej chwili zarumieniła się. Chłopak popatrzył w jej błyszczące oczy niczym dwa fioletowe kamienie szlachetne. Yona uważnie przyglądała się twarzy chłopaka, który wiele razy tak mówił do niej, jednak tym razem było inaczej. Na jego twarzy dało się również zauważyć delikatne ślady rumieńców.
- A co ? Masz na tyle odwagi, by pocałować księżniczkę Królestwa Kouki ?? - uśmiechnęła sie zadziornie.
- Z tego co pamiętam to już nią nie jesteś, a ja mam odwagę by pocałować dziewczynę. - wyszczerzył zęby.
Dziewczyna po dłuższej chwili zrozumiała, że tylko bardziej sprowokowała czarnowłosego.
- H-Hak, matte, żartujesz prawda ?? - twarz dziewczyny była praktycznie tak czerwona jak jej włosy.
- Jestem śmiertelnie poważny. - szepnął niebieskooki.
- H-Hak... - jęknęła dziewczyna, gdy chłopak jeszcze bardziej zbliżył się do niej. Wiedziała, że Hak ją bardzo lubi, a ona jego. Przez podróż bardzo się zbliżyli, przez co jej o wiele bardziej zaczęło na nim zależeć. Wiedziała, że chce by jej pierwszy pocałunek został zabrany przez tego, którego kocha ponad życie, jednak nie była na to jeszcze przygotowana. Mimo kłótni w jej głowi, chłopak coraz bardziej się zbliżał.
- C-C-Co ty chcesz zrobić księżniczce niewdzięczniku ??!! - usłyszeli donośny męski głos, dochodzący z naprzeciwka.
Oboje oprzytomnieli, jakby zostali obudzeni z głębokiego, przyjemnego snu.
- No i wszystko trafił szlak... - mruknął były generał, a po chwili poczuł jak coś ciężkiego ląduje na jego głowę.
- M-Mundok-san ?? - Yona, która stała obok spojrzała na starszego mężczyznę.
- Hime-sama, wszystko w porządku ?? Coś ci zrobił ten zboczeniec ??
- Jestem podobno twoim wnukiem.!! - wydarł się wstając z ziemi.
Mężczyzna spojrzał na czarnowłosego wzrokiem zabójcy. Hak poczuł jak zimny dreszcz przeszywa jego ciało.
- D-Daijoubu2... - była księżniczka uśmiechnęła sie delikatnie, starając sie uspokoić siwowłosego mężczyznę.
- Widzę, że wciąż masz trochę siły jak na swój wiek jiisan3 - uśmiechnął się.
- Nie jestem jeszcze tak stary by być na łasce innych. - burknął.
- Hak.! - krzyknęła dziewczyna. - Bądź milszy.
- H-Hai.... - czarnowłosy mruknął pod nosem.
Mundok widząc jak dziewczyna strofuje Grzmiącą Bestię, postrach innych, głośno się roześmiał.
- Wyostrzył ci sie charakterek, Yona-hime. - uśmiechnął sie i pogłaskał czerwonowłosą po głowie. - Ruszajmy do wioski.
- T-Trochę... - uśmiechnęła się zawstydzona. - Wiedziałeś że wracamy Mundok-san ?
- Szczerze to nie, wyszedłem żeby się przejść. Gdy was zobaczyłem ucieszyłem się, ale później... - mężczyzna spojrzał uważnie na ,,wnuka''. - A po co w sumie wróciliście ?
Dziewczyna spojrzała na chłopaka idącego z przodu po czym wzruszyła ramionami. Natomiast Hak nic się nie odzywając szedł dalej.
* * * * *
Po niedługim czasie doszli do bram Klanu Wiatru. Brama była zamknięta, a straży przed nią nie było.
- Znów się lenią... - mruknął chłopak otwierając bramę.
- Myślisz ? - wbiegła na dziedziniec wioski.
Hak delikatnie uśmiechnął się patrząc na księżniczkę, po chwili przypomniał sobie co działo się w lesie, a później to co zrobił Mundok. Burknął coś pod nosem i ruszył w stronę największego domu. Po drodze mijali mieszkańców wioski. Nie długo potem doszli do rezydencji w której mieszkał Mundok i jego ,,wnukowie''.
Z rezydencji wybiegł mały chłopczyk, Tae-Yeon, nowy generał Tae-Woo i Han-Dae. Wszyscy byli zdziwieni widokiem Haka i Yony jednak serdecznie ich przyjęli. Fioletowooka poczuła się tak samo jak wtedy gdy przybyli tutaj parę dni po zamordowaniu króla, ojca dziewczyny. Wszystkie miłe uczucia i te negatywne powróciły, mimo że minęło od tamtego dnia tyle czasu.
* * * * *
Po przyjęciu powitalnym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a Hak i Yona zostali sami. Niebieskooki rozłożył pościel i uszykował dwuosobowe łóżko.
- A teraz możesz iść do sobie. - uśmiechnięta i zmęczona położyła sie na łóżku.
Hak popatrzył na nią zdziwiony, po czym gdy Hime zamknęła oczy, położył się obok niej. Chuchnął jej do ucha. Dziewczyna szybko otworzyła oczy i podniosła się jak na rozkaz.
- C-Co ty robisz w moim łóżku ?! - spojrzała na niego.
- Chcę spać. - uśmiechnął się.
- Nie słyszałeś ? TO MOJE ŁÓŻKO.!
- A kto je rozłożył ? - spojrzał na nią.
Czerwonowłosa już nic się nie odzywała. Hak zaśmiał się i poszedł do łaźni.
Po jakichś 20 minutach przyszedł ubrany w niebiesko-szare kimono. Usiadł na łóżku na którym leżała dziewczyna.
- Nie idziesz się umyć, Hime ? - położył się obok niej.
- O-Oczywiście, że idę.! - wybuchła oburzona i wyszła szybkim krokiem z pokoju. - Co za gbur... - mruknęła.
Granatowowłosy uśmiechnął się i przymknął oczy.
Księżniczka idąc korytarzem spotkała Mundoka. Uśmiechnęła się i chciała iść dalej jednak ten chwycił ją za rękę.
- Mundok-san ? - spojrzała zaskoczona.
- Arigato… - mężczyzna uśmiechnął się, a w jego oczach zakręciła się łza. - Od kiedy jesteście blisko, oboje się zmieniliście i to bardzo. Wiem że Hak jest w dobrych rękach, nawet jeśli nie jesteśmy prawdziwą rodziną.
- Dla mnie i dla niego, jesteś jak prawdziwy dziadek... - przytuliła mężczyznę i po krótkiej rozmowie poszła do łaźni.
Gdy wracała umyta przez korytarz wyjrzała przez okno i spojrzała na niebo.
- Piękna noc... zupełnie jak wtedy… - poczuła jak jej serce mocniej zabiło, a do oczu zaczęły napływać łzy. Przetarła oczy ręką.
Po chwili ruszyła dalej do pokoju. Zdawała sobie sprawę, że Hak pewnie nadal tam leży, lub co gorsza zasnął tam. Jej serce na myśl o tym zabiło mocniej.
~ - Yona, spokój.! - krzyknęła w myślach. ~
Z każdym krokiem robiła się odrobinę podenerwowana. Niepewnie otworzyła drzwi i ujrzała niebieskookiego 19-latka śpiącego na połowie łóżka. Yona niepewnym krokiem podeszła do łóżka i położyła się obok przyjaciela. On odwrócił się twarzą do niej. Jego oddech był spokojny, ciepły.
- Hak... - wymruczała patrząc na twarz chłopaka. Podniosła rękę i przyłożyła opuszki palców do jego ust.
Grzmiąca Bestia chwyciła rękę księżniczki.
- Tak bardzo chcesz mnie pocałować ? - mruknął otwierając jedno oko.
Na jej policzkach pojawił się delikatny róż, spojrzała w jego niebieskie oczy, a gdy on przyłożył jej rękę do swojej klatki piersiowej, twarz jej oblała się jasną czerwienią.
Czerwonowłosa przytuliła się lekko do chłopaka po czym szybko go puściła, jednak nie odsuwając się mocno. Hak uśmiechnął się i jedną ręką objął Yonę.
- B-Baka... - szepnęła zamykając oczy.
_________________________________________________
hime1 - księżniczka
Daijoubu2 - w porządku, wszystko dobrze

jiisan3 - staruszek, dziadek

sobota, 5 września 2015

Hak & Yona - Yakusoku ~

One-shot napisany wtedy gdy miałem doła...dlatego taki jest. A że jest szkoła, to nie wiem jak będzie z dodawaniem, ale będę się starał, żeby było w pierwszego tygodniu miesiąca :P Miłego czytania. ~
___________________________________________________________________
Królestwo Kouka. Las na terenie Klanu Ognia. ~
- Jesteś pewna, że chcesz tędy iść ? – spytał Yoon spoglądając na czerwonowłosą.
- Musimy dowiedzieć się co Soo-Won planuje zrobić.
- Ale to niebezpieczne.! Poza tym, dowie się, że żyjesz, a wtedy dopiero się zacznie. Nie łatwiej poczekać na niego w zamku ? Moglibyśmy się zakraść nocą. – pomyślał na głos, choć wiedział, że to mogłoby by być jeszcze gorsze. – Hak powiedz jej coś.! – niebieskooki spojrzał na granatowowłosego.
Chłopak wiedział, że jeśli Yona miałaby kogoś się posłuchać, to tylko jego.
- Niech robi co chce. – odparł niewzruszony. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona, jednak nie chciała by inni to zobaczyli.
- Heeee…..?! Jak to ??!
- Yoon-kun, dziękuję, że się o mnie troszczysz, ale wszystko dobrze. Póki jest z nami Hak i pozostali będzie dobrze. – dziewczyna uśmiechnęła się kładąc rękę na barku chłopaka.
- Mam po prostu złe przeczucia… - wymruczał pod nosem.
Po chwili ruszyli w dalszą drogę. Yoon nie mógł nadal pozbyć się złego przeczucia przez co zachowywał się niezdarnie. Gdy Hak w końcu nie wytrzymał po prosił by Ki-Ja i Jae-Ha udali się na rekonesans. Ki-Ja protestował na początku, jednak ciemnooki przewidział to i poprosił dziewczynę by sama mu to powiedziała. W jednej chwili Biały Smok od razu wyruszył, mimo zmęczenia zabrał jeszcze Zielonego, a pozostali rozbili obóz. Gdy przez dłuższy czas nie wracali, Yoon znów zaczął się denerwować. Nawet zapewnienia Zeno i moc Sin-Ah nic nie dawały. Pozostała dwójka Smoków próbowała zając czymś młodego chłopca, a Hak i Yona przyszli z rybami, które złowili w pobliskiej rzece.
- Umm...Hak… - dziewczyna nieśmiało zaczęła.
- Nani Hime-san ? – uśmiechnął się chłopak.
- Czy…ty naprawdę to wtedy myślałeś…? No wiesz…jak Yoon tak mówił… - dziewczyna nie chętniej i coraz ciszej mówiła.
- Nie. – odparł krótko.
- To czemu…
- Bo tak chciałem. Yona, nie mówmy o tym. – chłopak przerwał dziewczynie, a gdy sam mówił patrzył się w inną stronę, jednak dziewczyna zauważyła to, co chłopak chciał ukryć.
Cicho zaśmiała się i podbiegła do chłopaka.
- Wiesz co, naprawdę cieszę się, że wtedy mi pomogłeś, w zamku. I później. Gdyby nie Soo-Won mnie zabił, sama bym to pewnie zrobiła… - dziewczyna mówiąc to, tak jak przypuszczała, Hak natychmiast spojrzał na nią. – Ale dzięki tobie, żyję. A-Arigato Haku… - dziewczyna ściszyła głos i wtuliła się w niego.
- Y-Yona… - rumieńce na twarzy dziewczyny wprawiły go w małe zakłopotanie, ale jednak wolną ręką, objął ją.
- Ale obiecaj mi coś, że nie zginiesz, bo jeśli tak, to nigdy ci tego nie wybaczę. – fioletowo oka spojrzała w oczy ukochanego.
- Nie zamierzam jeszcze umierać. – uśmiechnął się.
- O, wróciliście. – niebieskooki spojrzał na nich. Oboje słysząc głos Yoon’a odskoczyli od siebie zarumienieni.
Starali się więcej nie poruszać tego tematu, co było dla obojga krępujące.
Jednak gdy Słońce zaczęło chylić się ku horyzontowi, Hak i Yona również zaczęli się martwić, co do Ki-Ja i Jae-Ha. Yona wysłała pozostałą dwójkę Smoków wraz z chłopakiem, a sama została z Grzmiącą Bestią.
Robiło się coraz ciemniej, a nikt z nich nie wracał, przez co oboje zaczynali się coraz bardziej martwić. Nagle usłyszeli dziwny szelest. Były generał i księżniczka natychmiast pochwycili broń. Wokół nich coś było. Coś mignęło dziewczynie przed oczami, a po chwili zobaczyła strzałę wbitą w drzewo obok niej. Po chwili, zza krzaków i drzew wyskoczyli żołnierze Klanu Ognia.
* * * * *
Czas upływał, tak samo jak liczba żołnierzy wroga, jednak tak samo opadał z sił granatowo włosy. Mimo pomocy dziewczyny, było ich zbyt wielu, a pomocy nie było widać.
Słychać jak żołnierze ciągnąć coś. Coś rusza się w krzakach.
-Kolejni ? – wysapał chłopak.
Gdy żołnierze zaczęli wychodzić, trzymali w rękach po dwie, naostrzone lance lub oszczepy.
Chłopak staje w osłupieniu. Fioletowooka stoi do nich plecami, strzelając z łuku do przeciwników. Gdy żołnierze z oszczepami i lancami przymierzają się do rzutu, chłopak puszcza z dłoni broń i biegnie do dziewczyny jak najszybciej może. 
Rzucają. Jeden po drugim.
Rozlega się krzyk, wrzask bólu. Coś, czego nie da się opisać. Żołnierze zdezorientowani, dziewczyna też. Powoli odwraca głowę, a jej twarz przybiera ten sam wyraz, co wtedy, na zamku. Przed jej oczami stoi wysoki, granatowowłosy chłopak, który uchronił ją po raz kolejny. Krew rozbryzguje się wkoło, a on pada na ziemię niczym skała. Znów słychać krzyk, wrzask. Zza krzaków wyskakują trzej potomkowie smoczych wojowników i atakują wroga, pokonując ich dość szybko. Pozostała dwójka podbiega do dziewczyny trzymającej krótki miecz, powstrzymując ją od popełnienia samobójstwa. Ona pada na ciało chłopaka.
- Hak, Hak wstań…słyszysz ? Nie daruje ci się jeśli zginiesz, rozumiesz ?! Hak…proszę…nie zostawiaj mnie…obiecałeś…
Chłopak powoli podnosi rękę i dotyka policzka dziewczyny.

- M-Mówiłaś, że dzięki mnie żyjesz… - zakaszlał krwią. – Teraz, postaraj się żyć beze mnie…obiecaj mi…

sobota, 1 sierpnia 2015

Taichi & Agumon - Yakusoku ~

Napisałem ten one-shot myśląc o Digimon Adventure Tri, a że dziś 1 sierpnia, czyli tak zwany Odaiba Day, napisałem go i wstawiam dziś xD początek miał być inny...ale kij xD mimo że moje opowiadanie z Digimon nie jest skończone - chyba nawet nie skończę - to postanowiłem że napisze one-shot'a z moją ulubioną postacią, czyli Taichi'm ;) zapraszam do czytania :3
____________________________________________________________
Japonia, Dom Yagami. ~
Minęło prawie 6 lat od kiedy Wybrane Dzieci zniszczyły zagrożenie w Digital World i powróciły do swojego życia. Mówi się że małe dzieci najbardziej przeżywają rozłąkę, jednak każdy z nich przeżył to, okazując mocniej lub mniej przed innymi. ~
Taichi właśnie wracał z dodatkowych zajęć piłki nożnej. Skończył je później niż zwykle, a wydłużony trening znaczył większe zmęczenie po szkole i treningu. Otworzył cicho drzwi, wchodząc do środka i chcąc jak najciszej przejść do swojego pokoju.
- Taichi. - usłyszał przechodząc za swoją mamą w kuchni.
- No pięknie... - mruknął 17-letni chłopak. - Wiesz co mamo, jestem zmęczony i chciałbym odpocząć. - chłopak odwrócił się próbując znaleźć sensowne wytłumaczenie by nie musiał zaraz czegoś zrobić zamiast jego młodszej siostry. Jednak gdy spojrzał na twarz swojej matki, wiedział że coś jest nie tak. Po twarzy japonki leciały łzy. - Mamo...?
- Hikari...
- Coś się stało z Hikari ? - twarz chłopaka zbladła.
- O-Ona...jest w...szpitalu... - wydusiła z siebie kobieta, mówiąc ledwo słyszalnie.
Chłopak puścił torbę z ręki, a sam oparł się o krzesło stojące przed nim.
- Hikari...w szpitalu...? - chłopak powtórzył drżącym głosem. Mimo dość częstych kłótni między rodzeństwem Yagami, bardzo się o siebie troszczyli. Taichi czuł się szczególnie odpowiedzialny, gdyż jego ojca z nimi nie było i starał się jak mógł jej go zastąpić. Po wypadku gdy byli małymi dziećmi, chłopak poważnie martwił się każdą chorobą lub wypadkiem siostry.
- T-Taichi...? - kobieta podniosła wzrok na syna. Z jego twarzy zlatywały łzy spadając na ręce lub oparcie krzesła.
Po chwili milczenia chłopak wybiegł z mieszkania i natychmiast skierował się do szpitala. Mimo zmęczenia biegł tak szybko jak tylko mógł. W recepcji dowiedział się w jakim pokoju jest jego siostra, więcej go nie obchodziło.
Gdy dobiegł do pokoju, szybkim ruchem otworzył drzwi i ,,wszedł" do środka. Na łóżku siedziała brązowowłosa, a obok niej stało dwóch lekarzy.
- O-Onii-chan1 ? - Hikari spojrzała na chłopaka.
- W-Wszystko w porządku ? - wysapał brązowowłosy.
- Może ja powiem. Z Hikari jest obecnie wszystko w porządku. Jadący samochód ją potrącił, na szczęście skończyło się paroma siniakami i jedną niewielką raną. - odparł jeden z lekarzy nakładając bandaż na ranę dziewczynki. - Będziesz mógł ją zabrać do domu zaraz. - uśmiechnął się lekarz.
Młody Yagami odetchnął z ulgą i usiadł obok siostry. Po jakichś 10-15 minutach byli przy recepcji i czekali na wypis od lekarza.
- Tylko uważaj, dobrze ? - uśmiechnął się lekarz dając Taichi'emu wypis.
- Hai. - odparła dziewczyna uśmiechając się.
Chłopak spojrzał na dziewczynę i ruszył ku wyjściu ze szpitala.
* * * * *
Po dotarciu do domu, matka obojga rzuciła się im na szyję nadal płacząc. Chłopak wraz z dziewczyną uspokoili matkę po czym dał jej wypis Hikari.
- Tak się bałam o Ciebie... - kobieta ucałowała córkę w czoło i przytuliła mocno.
- Nie strasz nas więcej tak Hikari. - uśmiechnął się robiąc sobie ,,obiad".
- Yakusoku2. - odparła dziewczyna.
Chłopak poczochrał ją i poszedł do swojego pokoju. Na biurku chłopaka leżał niedokończony rysunek Agumon'a i Digivice. Usiadł i włączył komputer przyglądając się rysunkowi.
- Jednak nie mam za grosz talentu... - zaśmiał się biorąc do ręki rysunek. - Agumon... - mruknął pod nosem. - Chciałbym móc cię znów zobaczyć... - wziął do ręki Digivice. - Niestety to chyba niemożliwe...
Chłopak oparł się o krzesło i zamknął oczy. Z jego rozmyślań wyrwał go dziwny dźwięk i wibrowanie. Otworzył jedno oko.
- Digivice ?! - zaniemówił. Ekran komputera zaczął świecić po czym oślepił go.
* * * * *
Chłopak ocknął się leżąc na ziemi.
- G-Gdzie ja jestem...? - brązowowłosy podparł się ręką, po czym usiadł po turecku na trawie. Usłyszał szelest za sobą. Zignorował to. Usłyszał kroki, później bieg. Szybko wstał jednak poczuł że ktoś chwycił go za nogi i przewrócił. - Itaa3....co do... - odwrócił się i spojrzał na nogi.
- Taichiii !! - mały dinozaur rzucił się na chłopaka.
- A-Agumon...?! - chłopak przytulił partnera najmocniej jak umiał, a po jego policzkach zleciały pojedyncze łzy.
- T-T-Taichi... - wykrztusił z siebie. - D-D-Dusisz...
Chłopak puścił stworka przyglądając mu się uważnie. Agumon odsunął się kawałeczek.
- Czemu płaczesz, Taichi ? - Digimon przechylił głowę w lewo.
- Ymmm....- wytarł łzy. - Wiesz, ludzie czasem płaczą ze szczęścia. - uśmiechnął się szeroko i przytulił przyjaciela.
Digimon Gad pokiwał głową i objął chłopaka. Przez pewien czas byli w takiej pozycji, jednak po paru minutach szli już obok siebie rozmawiając. Mimo dramatycznych wieści o pobycie Hikari w szpitalu, a później o wypadku, okazał się to jednak szczęśliwy dzień. Po wielu latach w końcu mógł się zobaczyć na żywo ze swoim Digipartnerem, który towarzyszył mu w podróży.
Po około godzinie czasu w Digital World'zie, Digivice chłopaka zaczął pikać, a z sekundy na sekundę robił się coraz jaśniejszy. Chłopak mimo że nie chciał, domyślał się co to może oznaczać. Popatrzył na Agumon'a, a po jego policzkach znowu spłynęły łzy.
- Taichi ? - popatrzył na niego gad.
- N-Nie chce się rozstawać z tobą...chcę jeszcze tu pobyć... - chłopak padł na kolana przed Digimon'em.
- Wakatta4...demo5...musisz iść. Mały dinozaur popatrzył na niego i dotknął jego twarzy łapą. Ręka w której chłopak trzymał Digivice zaczęła się unosić. - Spotkamy się jeszcze. - przytulił się do niego.
- Yakusoku ?? - chłopak przytulił drugą ręką Agumon'a, a po chwili wytarł łzy.
- Yakusoku. To nie jest nasze ostatnie spotkanie. - odsunął się kawałek od Taichi'ego.
Patrzyli na siebie jeszcze chwilę, po czym młody Yagami zniknął.
* * * * *
Brązowooki ocknął się w swoim pokoju. Tam gdzie siedział przed zniknięciem, ekran komputera stopniowo stawał się ciemniejszy tak jak Digivice. Jednak tym razem, udało się. Spotkał się ze swoim przyjacielem, spędził z nim czas. I złożyli sobie obietnicę, którą miał zamiar spełnić.
Nałożył na głowę swoje gogle, spojrzał raz jeszcze na rysunek, potem chwycił Digivice i pobiegł do pokoju Hikari.
- O-Oni-chan ? - Hikari spojrzała na niego.
- Muszę ci coś powiedzieć. - podbiegł do niej.
Brązowowłosa widziała w oczach brata błyski i wiedziała, że to coś ma związek z ich wspólną przygodą, która odbyła się pewnego lata i do teraz ma nadzieję, że ta przygoda powróci na nowo. ~
_____________________________________________________
Onii-chan1 - starszy brat
Yakusoku2 - obiecuję
Itaa3 - ała
Wakatta4 - wiem/dobrze/rozumiem
demo5 - ale

czwartek, 23 lipca 2015

InuKag - Kołysanka Inuyashy ~

Era Sengoku. Wieczór. ~
Inuyasha siedział przy ognisku wpatrując się w ogień, a w tym czasie Kagome usypiała ich małego synka. Od kiedy zostali rodzicami minęło zaledwie parę miesięcy. Ich pierwsze dziecko było hanyo. Czarnowłosa mimo wszystko bała się o to że ludzie nie zaakceptują kolejnego hanyo i miała rację. Jednak z czasem ludzie przekonali się do malucha, który lubił ich towarzystwo.
Miko powoli odsunęła się od łóżeczka małego i podeszła do srebrnowłosego.
- Wszystko będzie dobrze, prawda ? - po długiej chwili milczenia w końcu spytała.
- Mhmm...zobaczysz. - Inuyasha uśmiechnął się delikatnie patrząc na swojego synka, po czym przytulił dziewczynę.
- Chodźmy spać. - Higurashi zamknęła oczy wtulając się w Inuyashę.
Gdy kładli się spać, usłyszeli delikatnie stukający w okna deszcz.
* * * * *
W środku nocy obudził oboje przeszywający krzyk maluszka. Kagome otworzyła oczy i chciała wstać, jednak poczuła na ramieniu rękę.
- Zajmę się nim.
- Jesteś pewny ? - spojrzała zaspanymi oczyma.
- Jestem, idź spać. - pocałował ją w policzek i wstał z łóżka.
 Inuyasha podszedł do łóżeczka.
- Hej maluchu, obudziłeś swoją mamę. - wziął na ręce chłopca, jednak ten nie przestał płakać. - No dalej, nie płacz. Wiesz że gdy twoja mama się nie wyśpi jest nie do zniesienia. - mruknął.
- Wcale nie jestem. - odparła dziewczyna.
Czarnowłosego hanyo jednak to nie przekonało i wydarł się jeszcze głośniej. Inuyasha usiadł i oparł się o ścianę.
- H-Hej to tylko burza... - patrzył na chłopczyka, który nadal miał łzy w oczach. - Ehh...nie mam wyboru chyba... - westchnął.
Little child, be not afraid
The rain pounds harsh against the glass
Like an unwanted stranger
There is no danger
I am here tonight

Kagome popatrzyła na złotookiego. Od narodzin ich syna, Inuyasha nigdy go nie usypiał.

Little child
Be not afraid
Though thunder explodes
And lighting flash
Illuminates your tearstained face
I am here tonight

Hanyo wycierał małemu co jakiś czas łzy z oczu i policzków cały czas patrząc na niego.

And someday you'll know
That nature is so
This same rain that draws you near me
Falls on rivers and land
And forests and sand
Makes the beautiful world that you see
In the morning
For you know, once even I
Was a little child
And I was afraid
But a gentle someone always came
To dry all my tears
Trade sweet sleep the fears
And to give a kiss goodnight
Well, now I am grown
And these days have shown
Rain's part of how life goes
But it's dark and it's late
So I'll hold you and wait
'till your frightened eyes do close.
~ - Okaa-san1... - pomyślał. ~

Delikatnie kołysając, śpiewał synkowi tą kołysankę, którą nauczył się od swojej matki. Kagome nadal nie spała, mimo tego że była bardzo śpiąca. Pierwszy raz widziała taką scenę, po jej policzkach poleciały pojedyncze łzy.

Everything's fine in the morning
The rain will be gone in the morning
But I'll still be here in the morning

Inuyasha mocno przytulił małego hanyo, który przestał płakać i spokojnie zasnął.
­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­___________________________________________________
Okaa-san1 - matka, mama

Piosenka użyta w one-shot : Vienna Teng - Lullaby For A Stormy Night
One-shot powstał w części na podstawie : http://meselfandwhy.tumblr.com/post/110864310638/lullaby-for-a-stormy-night-by-vienna-teng-thanks

(Powstał on w części, na podst. tego, ponieważ miałem zamiar wcześniej napisać coś z motywem burzy.)

środa, 1 lipca 2015

One Shot - Saito & Louise

Akademia magii. Ranek ~
Na horyzoncie ukazało się Słońce. Jasne promienie przebijały się przez ciemną osłonę nocy. Ciepłe, przyjemne promieni wlewały się do pokoi magów. Wpadające promienie zaczęły świecić różowowłosej w oczy.
- N-Nie zasłoniłam okna... - wymruczała pod nosem otwierając powoli oczy.
Dziewczyna poczuła jakiś ciężar wokół swojej talii. Odwróciła głowę w drugą stronę i ujrzała czarnowłosego leżącego obok niej .
- S-Saitoo... - cicho mruknęła patrząc na niego.
- Louise... - niebieskooki wymruczał przez sen.
Po tych słowach jej serce uderzyło znacznie mocniej .
~ - On śni o mnie...? N-No cóż...jemu też należy się jakiś przywilej, skoro tak długo ze mną wytrzymuje i w ogóle...ale to w końcu jego obowiązek jako chowańca.!! - sprzeczała się sama z sobą w myślach. ~
Podczas rozmyślań dziewczyny, Saito przysunął się jej jeszcze bliżej i przesunął rękę na jej piersi. Louise poczuła dziwne dreszcze na plecach i zaczerwieniła się na twarzy. Chłopak czując pod ręką wybrzuszenia otworzył oczy. Był zdziwiony. Zazwyczaj jak się budził widział albo drzwi albo łóżko gdzie spała dziewczyna, a teraz sam na nim leżał.
- S-Saito... - dziewczyna jeszcze bardziej się zaczerwieniła. - Ty głupi, zboczony psie.~!! - zaczęła krzyczeć i wypowiadać zaklęcia.
~ Kilka pokoi obok ~
- Biedny Saito-kun...gdyby był mój traktowałabym go o wiele lepiej.. - wymruczała płomiennowłosa wstając z łóżka.
~ Pokój Louise ~
- Zdychaj, zdychaj, zdychaj.!! - krzyczała dziewczyna ciskając w chłopaka kule ognia.
- L-Louise.! Uspokój się, bo serio mnie zabijesz.! - odkrzyknął niebieskooki unikając ataków dziewczyny.
Po paru minutach Louise przestała atakować chłopaka i usiadła na łóżku. Saito podszedł do dziewczyny i usiadł obok niej na łóżku.
- Louise...? - spojrzał na nią kątem oka.
- Baka...baka...baka... - mówiła w kółko okładając go delikatnie pięściami. Podniosła w końcu głowę do góry.
Hiraga spostrzegł łzy napływające do oczu dziewczyny.
- Hentai inu... - wyszeptała.
Chłopak delikatnie podniósł jej brodę do góry, patrząc jej w oczy.
- P-Przestań głupku... - powiedziała jeszcze ciszej.
Czarnowłosy wytarł jej policzki po których leciała pojedyncza łza i delikatnie pocałował ją. Dziewczyna była zaskoczona taką reakcją. Ona wyzywała go a on jakby nigdy nic ją pocałował. Czuła się teraz dziwnie, a jej serce zaczęło bić mocniej. Delikatnie rozchyliła usta i poczuła jak chłopak zaczyna dotykać jej podniebienia językiem. Zarumieniła się na policzkach jednak zaczęła odwzajemniać jego pocałunki. Saito położył Louise i wrócił dalej do całowania jej. Dziewczyna zamknęła oczy nie przestając odwzajemniać pocałunków. Hiraga wsunął rękę pod nocną koszulę dziewczyny. Dziewczyna wzdrygnęła się czując jak opuszki palców dotykają ją w różnych miejscach. Odsunęła twarz chłopaka i popatrzyła na niego. oboje mieli na twarzach rumieńce.
- S-Saito...w-weź rękę...- wyszeptała patrząc na niego. Chłopak jedynie pokiwał głową i wysunął rękę spod jej koszuli nocnej.
- Louise...kocham Cię. - wymruczał jej do ucha. Dziewczyna zaczerwieniła się jeszcze bardziej czując jego oddech i bicie serca.
- J-J-Ja Ciebie też... - wyszeptała niepewnie.
Chłopak delikatnie się uśmiechnął i znów pocałował dziewczynę. Różowo oka objęła szyję chłopaka przyciągając go tym samym bliżej siebie.

~

czwartek, 18 czerwca 2015

One Shot - Papa no Iukoto wo Kikinasai.!

Opowiadanie nie zbyt radosne...jest to poniekąd opowiadanie napisane specjalnie na rocznicę śmierci bliskiej mi osoby...
No dobra, dość rozklejania się, zapraszam do czytania.
__________________________________________________________
Ikebukuro, Dom Segawy i Takanashi.
- Świeć, gwiazdeczko mała, świeć. Wiedzieć chce, czym jesteś ? Wysoko w górze nad światem. Jak diament na niebie.
Czarnowłosa śpiewała rysując coś w dużym pokoju. Sora i Miu były w sklepie, a Yuuta pilnował najmłodszą z siostrzenic.
Zbliżała się rocznica śmierci jego siostry i jej męża. Tym samym rodziców dziewczynek. Najłatwiej to wszystko było znieść Hinie. Była za mała by wszystko pojąć.
- Oi-tan1. - uśmiechnęła się czarnooka podchodząc do chłopaka.
- Nani Hina ? - popatrzył na nią uśmiechając się delikatnie.
Dziewczynka wyciągnęła ręce w jego kierunku. Brązowooki uśmiechnął się szerzej i wziął małą na ręce, a ta przytuliła się do niego.
- Tadaima2.! - krzyknęła Sora i Miu wchodząc do kuchni.
- Okaeri3. - Yuuta odwrócił głowę i uśmiechnął się.
- Okaei4.! - Hina odkrzyknęła i spojrzała na Segawe.
Blond włosa i brązowowłosa podeszły do kanapy i usiadły po przeciwnych stronach czarnowłosego. Hina ześlizgnęła się z nóg chłopaka i podbiegła do stolika. Wzięła kartkę na której wcześniej rysowała i podeszła do nich wręczając kartkę. Na kartce były na rysowane postacie, a dokładniej 6.
Hina wdrapała się na nogi 19-latka.
- Tu jest mama, tu tata, tu Miu-neetan i Sora-neetan. A tutaj Oi-tan trzyma Hine. - dziewczynka z zapałem i wielkim uśmiechem objaśniała to co było przedstawione na rysunku.
Do oczu pozostałych zaczęły napływać łzy. Łzy szczęścia i bólu.
- Hina... - cała trójka popatrzyła na małą dziewczynkę, która podniosła głowę, słysząc swoje imię.
- Sora-neetan, Miu-neetan, Oi-tan dlaczego płaczecie...? - buzia dziewczynki posmutniała.
Segawa przytulił małą Takanashi, a po jego policzkach zleciały pojedyncze łzy.
- Piękny rysunek Hina... - wyszeptał nie puszczając dziewczynki z uścisku.
Sora i Miu również przytuliły Hinę. Hina cicho mruczała.
Mruczała piosenkę, którą nauczyła ją jej mama. ~
___________________________________________
1Oi-tan - wujek
2Tadaima - wróciłem/wróciłam/wróciliśmy
3Okaeri - witaj/witaj z powrotem
4Okaei - znaczy to samo co Okaeri, tylko wymawiana przez małe dziecko, takie jak Hina

czwartek, 14 maja 2015

One-shot : Yamada x Miyamura

Co prawda krótkie, ale mam nadzieje, że wyszło dobrze ^ ^
________________________________________________________________
Dom Yamady Ryuu.
- Yamada-kun podaj wzór na obliczenie sinusoidy przedstawionej na rysunku. - dziewczyna podała chłopakowi zeszyt z zadaniem.
- Eee...nooo... - podrapał się po głowie patrząc raz na zeszyt, a raz na blondynkę.
- Yamada-kun... - Shiraishi westchnęła, wzięła zeszyt od niego i spytała pozostałych czy ktoś jej powie wzór. Cisza. Westchnęła głośniej i zaczęła tłumaczyć od nowa.
- Khe... - mruknął i spojrzał za okno.
- Jesteś naprawdę inteligentny, Yamada. - białowłosy zaśmiał się przyglądając granatowłosemu.
- Uruse... - warknął.
Blondynka spojrzała na chłopaków wzrokiem jakby chciała ich zabić. Oboje poczuli ciarki na plecach i już się nie odzywali. Jednak po chwili Miyamurze zaczęło się nudzić. Ryuu podniósł szklankę z wodą do ust i zaczął pić.
- Oi1 Ryuu, jak zamieniasz się ciałami z Shiraishi to dotykasz ,,swoje" piersi ? - uśmiechnął się chytrze.
Ryuu słysząc słowa srebrnowłosego od razu wypluł wodę.
- C-Co ty do cholery gadasz ?! - złapał chłopaka za bluzkę mając będąc na twarzy lekko czerwony.
- Skoro się tak wstydzisz mówić i myśleć o tym, to może pomówimy o tym co było ostatnio jak byłem u ciebie ? - wyszczerzył zęby, jednak na jego twarzy dało się zauważyć lekkie rumieńce.
Yamada poczerwieniał na twarzy jeszcze mocniej myśląc o tym, o czym powiedział chłopak. Przed jego oczami pojawiła się scenka z paru dni wcześniej. Przypomniało mu się jak Miyamura go wtedy dotykał...i nie tylko...
Mimo że na całą sytuację patrzyli pozostali, nie wiedzieli do końca o co chodzi obu chłopakom.
- Yamada-kun, o co chodzi ?? - spytała w końcu Shiraishi.
- O-O nic.!! - odparł szybko chłopak jeszcze bardziej sie zawstydzając.
Miyamura zaśmiał się cicho. Granatowłosy odwrócił się twarzą do niego. Na jego twarzy rysowała się chęć mordu.
- Y-Yamada... - wymruczał chłopak patrząc zdziwiony na przyjaciela.
- URUSEEE2, MANUKE3.!!!!!!!!! - wydarł się niebieskooki  i uderzył czarnookiego w twarz.
___________________________________________________
One-shot powstał na postawie : http://www.pixiv.net/member_illust.php?mode=manga&illust_id=37994010
1Oi - hej
2Uruse - zamknij się, milcz
3Manuke - idiota

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Keita x Riko - Nasz pierwszy raz ~ / 2 Rocznica.!! ^ ^

Konbanwa.! ^ ^ Tak myślę, i to już druga rocznica. Już dwa lata mam ten blog i cieszę się, że przybywa czytelników :3 z tej okazji, napisałem specyficzne można by powiedzieć opowiadanie. Zacząłem prowadzić bloga od opowiadania kazirodczego (jeszcze jego nie skończyłem, brak pomysłu) i pomyślałem by podobne dać dziś, na rocznicę. Dziękuję, tym którzy są ze mną od początku prowadzenia, jak i tym, którzy są od niedawna. Liczę na kolejne lata spędzone z wami ;)
UWAGA.!! OPOWIADANIE ZAWIERA TREŚCI EROTYCZNE, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.!
______________________________________________________________________
Niebiesko włosy obudził się w nocy. Promienie księżyca rozjaśniały jego pokój. Spojrzał na zegarek.
- Po północy... - mruknął. Zamknął oczy jednak poczuł ucisk poniżej pasa. - Ehhh...trzeba wstać... - bąknął przecierając oczy ręką.
Próbując wstać, chłopak poczuł ścisk wokół klatki piersiowej i coś ciężkiego co leżało mu na ręce. Odkrył kołdrę.
- R-Riko-nee...? - niebieskooki ujrzał brązowowłosą dziewczynę. Jej ręce oplatały jego klatkę. Jedna z jej rąk była wsunięty pod bluzkę, a druga leżała na niej. Przyglądał się uważnie twarzy dziewczyny. Jej grzywka co jakiś czas opadała na czoło, a potem unosiła się od jej oddechu.
~ - Kirei-na1... - pomyślał. ~
Jednak po chwili wpatrywania się w siostrę, chłopak poczuł trochę mocniejszy ucisk poniżej pasa, przez co kolejny raz spróbował uwolnić się z uścisku siostry. Na darmo. Mimo wątłej postury 17-latki, była bardzo wysportowana, a przez to też była silniejsza niż nie jeden chłopak w jej wieku.
- Riko-nee...puść mnie... - zaczął kłuć dziewczynę w policzek cały czas patrząc na nią.
Nastolatek zaczął uważnie przyglądać się brązowookiej. Miała na sobie samą bieliznę, a na dodatek, lekko prześwitującą, co nie szczególnie jemu pomagało. Keita widząc tak ,,ubraną" siostrę zaczerwienił się i zaczął wyobrażać sobie różne sytuacje.
- O-O czym ja do cholery myślę ?! - warknął sam na siebie. - Baka, baka, baka - mruczał spuszczając głowę w dół. - Muszę się uwolnić... - westchnął, ciągle próbując uwolnić się wręcz z żelaznego uścisku nee-san2. Gdy niebiesko włosemu w końcu udało się uwolnić, dziewczyna złapała go znów, nie dając czasu na wstanie z łóżka. I tak parę razy. W końcu Riko otworzyła oczy. Zaspane, piękne, brązowe oczy, które zaczęła przecierać ręką. Przez chwilę oboje patrzyli na siebie. Brunetka usiadła w rozkroku na brzuch chłopaka.
- Keita...o co chodzi...? - spytała opierając się o klatkę chłopaka, przez chwilę tarła jeszcze oczy patrząc na niego uważnie. Jedno z ramiączek od stanika zsunęła się z ramienia, przez co stanik nieco się osunął.
- Riko-nee...zejdź ze mnie...muszę wyjść... - chłopak wymamrotał pod nosem unikając wzroku siostry.
~ - Musze kupić drzwi antywłamaniowe... - pomyślał ~
- Huh... - mruknęła wiedząc o co chłopakowi chodzi. - No cóż...gdy ja musiałam iść do ubikacji, to mi pomogłeś....ale ja ci nie pomogę. - zachichotała. - Puszczę Cię, jeśli dasz mi coś w zamian. - uśmiechnęła się pokazując białe zęby.
- C-Coś w zamian ?! - chłopak spojrzał na dziewczynę zaskoczony.
Wiedział że jego siostry wykorzystają każdą sytuację, by Keita im dogodził. Nie ważne jak sprawa była pilna, a ta sprawa, była bardzo pilna. Licealista domyślał się, czego jego siostra zażąda, a właściwie mógł się domyślać z długiej listy życzeń.
- To jak ? Bo widzę, że koniecznie potrzebujesz skorzystać z toalety. - uśmiechnęła się przebiegle i jedną z dłoni, przesunęła na jego podbrzusze.
- Gomen, Riko-nee, nie tym razem - szepnął chłopak i z całych sił przerzucił siostrę obok, a sam pobiegł do ubikacji.
- Puu... - mruknęła dziewczyna siedząc na łóżku.
~ Kilka minut później ~
- Co za ulga... - bąknął chłopak idąc do swojego pokoju. Spodziewał się, że brunetka nie da mu teraz spokoju.
Gdy wszedł do pokoju, zobaczył Riko siedzącą tak jak ją zostawił. Dziewczyna patrzyła się na chłopaka, gdyby wzrok mógł zabijać, Keita właśnie by zginął. Wzdrygnął się.
- R-Riko-nee... - zaczął, podchodząc do łóżka.
- Uruse. - odparła krótko. Wstała, i wyszła z pokoju.
- T-To było straszne... - westchnął kładąc się do łóżka. Spodziewał się tego, że jego siostra Bedzie obrażona, jednak sprawa była pilna. Sam dobrze wiedział, że gdy by zaczęli się całować, nie skończyli by szybko. Przymknął oczy.
Po paru minutach poczuł jakiś ciężar na brzuchu. Otworzył oko i ujrzał swoją siostrę, smutną.
- Hidoi yo3... - wymruczała.
- Riko-nee...to tylko pocałunek miał być, a to zawsze można nadrobić. - mruknął patrząc na smutną twarz brunetki. - Skoro to dla ciebie takie ważne...
~ - Cholera czemu zawsze daje się złapać na te smutne oczy ?! - wrzeszczał na siebie w głowie. ~
Wiedział że starsza siostra gra na jego uczuciach do niej. Tylko grała na jego uczuciach jako siostra czy jako kobieta ?
Riko położyła się na Keicie. 16-latek zaczął delikatnie muskać jej usta. Na początku udawała niedostępną, jednak szybko zaczęła odwzajemniać pocałunek przyrodniego brata.
~ Drugi koniec miasta ~
- Mam złe przeczucia... - mruknęła starsza z bliźniaczek.
Była obecnie na campingu ze swoją mamą i ojczymem. Riko i Keita musieli zostać ze względu na swoje kluby, co nie podobało się Ako. Jednak ta została przywieziona tu wbrew swojej woli.
~ Dom rodziny Suminoe ~
Keita wsunął swój język w jej usta. Przejeżdżał językiem po podniebieniu i po jej języku. Chłopak przerwał na chwilę pocałunek i zmienili pozycję by było im wygodniej. Teraz to ona leżała. Granatowowłosy zaczął całować jej szyję, ramiona. Odpiął jej stanik i zaczął lizać jej sutki, a po chwili je ssać. Dziewczyna cicho jęknęła. Chłopak wsunął między jej nogi swoją nogę. Zaczął przygryzać jej sutki.
- K-Keita...a-aahhh... - dziewczyna z chwili na chwilę zaczynała jęczeć coraz głośniej.
Chłopak z powrotem wrócił do ust brunetki. Oboje zaczęli się namiętnie całować. Ich języki oplatały się wokół siebie. Ciche sapanie, co jakiś rusz ciche jęki rozkoszy, to wszystko sprawiało że oboje bardziej pragnęli siebie nawzajem.
- K-Keita, daj mi chwile odetchnąć. - dziewczyna odepchnęła chłopaka sapiąc.
Nastolatek popatrzył na przyrodnią siostrę. Uważnie przyglądał się jej smukłemu ciału, które było całkowicie nagie.
Riko miała teraz to, czego najbardziej pragnęła. Miała swojego ukochanego, i nikt nie mógł im przerwać jak zwykle. Widziała świecące oczy chłopaka. Światła Księżyca padało na tors Keity.
- Keita, połóż się. - uśmiechnęła się.
On tylko pokiwał głową i zrobił to, o co poprosiła go siostra.
Dziewczyna zaczęła pieścić sutki przyrodniego brata. Po dłuższej chwili jednak zrezygnowała i zajęła się dolną garderobą. Ściągnęła bokserki i chwyciła jego męskość. Posuwistymi ruchami pieściła go. Chłopak wydawał z siebie jęki. jak głośniejsze, a raz cichsze. Dziewczyna zabawiała się jego przyrodzeniem, sprawiając i jemu i sobie z tego przyjemność. Co jakiś czas, delikatnie muskając ustami jego penisa.
-R-Riko... - wyjęczał.
Dziewczyna pokiwała głową, i przestała na chwilę. Jednak ta chwila szybko minęła.
- Keita. - uśmiechnęła się i pocałowała chłopaka. Rumieniąc się, usiadła na jego męskość. Krzyknęła. Byli w takich pozach, w bez ruchu przez jakiś czas. Riko zaczęła podnosić się, i znów siadać na przyrodzenie Keity jęcząc przy tym.
Ciągłe jęki Riko wprawiały chłopaka w coraz większe podniecenie. Riko czuła jak jego męskość robi się twardsza, grubsza.
Robili to dłuższy czas, aż w końcu chłopak nie mógł dłużej wytrzymać z przyjemności i doszedł. Wystrzelił prosto do środka dziewczyna, a ta krzyknęła z przyjemności, ale i z delikatnego bólu, który poczuła.
Był to pierwszy raz, ale nie ostatni...~
__________________________________________
Kirei-na1 - piękne/pięknie/piękna
nee-san2 - starsza siostra
Hidoi yo3 - okrutny/okrutna

Wyrazy takie jak : niebiesko włosy, brązowowłosa i inne wyrazy określające ich kolor oczu i włosów zostały pogrubione, ze względu na nie szczególną pewność do tych spraw.

____________________________________________________
Mam nadzieję, że scena seksu wyszła w miarę. Pierwsze raz pisałem coś takiego, szczerze ^ ^"

sobota, 14 marca 2015

InuKag - Szał walki ~

Mam nawał wszystkiego w szkole ;-; i ciągłe straszenie, że w tym roku pisze testy. Nie wiedziałem kurde ._. no ale dobra, nie ważne. Co prawda, to nie jest opowiadanie, ale zapraszam do czytania. ^ ^
____________________________________________________________________
Szał walki. Oboje ranni. On osłania ją, a ona jego.
Ramię w ramię. Lecz wróg zyskuje przewagę.
Walczą dzielnie, lecz na próżno.
Złotooki pada jak drzewo ścięte. Z rany sączy się krew.
Ona została sama. Samiuteńka.
W szale rozpaczy strzela z łuku w przeciwnika armię.
Nagle on wstaje. Czerwone oczy.
Wyczuwa od niego chęć mordu. Jego aura się zmieniła.
Czarnowłosa znów zostaje ranna.
Ktoś na niego naciera. Jednak szybko umiera.
Czerwonooki zaczyna rzucać się z pazurami ostrymi jak brzytwa na wrogów.
Krew leje się jak z fontanny.
Bluzgi krwi muskają ich oboje. Jego jednak bardziej.
Jednak wygrali. Armia wroga pokonana, a dowódca ucieka przerażony.
Lecz srebrnowłosy nadal ma chęć na mord.
Odwraca się w kierunku łuczniczki.
Z pazurów na ziemię spadają krople krwi, strzepuje ją.
Przymierza się. Zaczyna biec w jej kierunku.
Czarnooka wystraszona. W strachu naciąga cięciwę. Celuje w niego.
Jednak patrząc na niego, uświadamia sobie, że krzywdy nie jest w stanie mu zrobić. Zbyt go kocha, by to zrobić.
Właśnie wydała wyrok na siebie. Wyrok śmierci. Z rąk tej osoby, która jest najbliższa jej sercu.
Podbiega, skacze, przecina.
Słychać krzyk, wrzask. Ból. Strach.
Krew wylewa się z jej ciała. Czując jej krew, wraca do normy. Szał przechodzi.
On mocno pokaleczony, z jego ran leci krew, jednak żyje.
A ona ? Ona umiera, śmiertelnie zraniona przez złotookiego.
Ten płacze, wyje.
,, Proszę, nie odchodź. Nie zostawiaj mnie...proszę...przeżyj dla mnie..." mamrotał przez łzy.
Ta dotknęła jego twarzy, wymruczała coś, uśmiechnięta.
I to były jej ostatnie chwile wśród żywych. Odeszła w ramionach ukochanego. Ukochanego, który ją zabił.
On płakał. Płakał długie godziny, przytulając jej ciało, które z minuty na minutę robiło się zimniejsze.
Jednak ona już nie żyła, już nie wróci...
~ ,,Cieszę się, że jesteś cały. Kocham Cię..." ~

niedziela, 1 lutego 2015

Inu x Kag x Kōg - Pocałunek ~

Era Sengoku. Las. ~
- Ksy kso...
- Uspokój się.
Czarnowłosa wraz ze srebrnowłosym szli przez bujnie zielony las. Mieli przerwę w poszukiwaniach ostatnich kawałków Shikon no Tama i Naraku, co oczywiście wprawiało Inuyashe w podły humor. Sango i Miroku pomagali Kaede, a Shippo i Kirara spędzali czas na łące. Zaś hanyo i miko mieli za zadanie znaleźć drewno na opał.
Przez prawie całą drogę szli w milczeniu. W ciszy. W skupieniu.
- Oi1...Kagome...
- Nani ?
- Czemu musieliśmy wrócić, skoro mogliśmy dalej szukać Naraku ? Jeśli tak dalej pójdzie, okubyo-na okami2 znajdzie szybciej Naraku i nie zemszczę sie.! - krzyknął.
- Hai, hai, bo pan ważniak myśli tylko o sobie.! - odkrzyknęła. - Osuwari.!!
~ Parę minut później ~
- Mattaku... - mruknęła dziewczyna idąc między drzewami.
Parę metrów za czarnowłosą szedł hanyo, patrząc na nią z wyrzutem. Kagome po drodze zdołała uzbierać parę kawałków drewna, tak jak i Inuyasha.
- Kagome...oi Kagome, nie ignoruj mnie.! - zaczął krzyczeć.
Czarnooka szła nadal nie zwracając uwagi na krzyki złotookiego.
- Kagome, Kagome, Kagome, KAGOME.!! - wrzeszczał.
Odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z nim. Oboje jednak nic nie mówili, stali w ciszy. Nagle usłyszeli jakiś dziwny dźwięk, jakby zbliżające się tornado. Otóż mieli rację. Tornado wzleciało nad Inuyashe i ,,przywierciło'' go do ziemi.
- Kouga-kun ? - dziewczyna spojrzała na zanikające tornado.
- Ohayo, Kagome. - podszedł do dziewczyny uśmiechnięty i chwycił ją za dłoń.
- Temme... - srebrnowłosy zaczął powoli wstać z ziemi. - Zostaw Kagome. - warknął.
- Tu byłeś inu koro. Myślałem że dziś jest taki piękny dzień, bo Kagome jest sama...ehhh.... - wzruszył ramionami wzdychając. - No cóż, nie mam ochoty dziś sie z tobą użerać. - zwrócił się w kierunku dziewczyny. - Kagome, niestety muszę się zbierać, ale obiecuje że nie długo się spotkamy. - wilczy yokai uśmiechnął się, chwycił ją za rękę i delikatnie złożył na jej ustach pocałunek. - Do zobaczenia.! - krzyknął uśmiechnięty, trochę zarumieniony na twarzy i tak szybko jak się zjawił tak samo szybko zniknął między drzewami.
I Kagome i Inuyasha stali jak wryci. Srebrnowłosy przykląkł, oparł ręce o ziemie i zaczął coś mamrotać pod nosem. Kagome dotknęła palcami swoje usta.
- K-Kagome... - mruknął.
- N-Nani ? - spojrzała na niego będąc nadal zdezorientowana po tym co się stało.
- L-Lubisz takie pocałunki z zaskoczenia ? - zerknął kątem oka na dziewczynę.
- Inuyasha... - dziewczyna zaczerwieniła się słysząc takie pytanie. - OSUWARI.!! - krzyknęła odwracając się na pięcie.
Inuyasha wbił się w ziemię, a dziewczyna skierowała się w stronę wioski myśląc o pocałunku Kougi i reakcji Inuyashy.
- Baaakaa - westchnęła.
________________________________________________________
1Oi - hej

2okubyo-na okami - tchórzliwy wilk/wilczek

czwartek, 8 stycznia 2015

Kōga x Kagome - Uwierz, jesteś moją miłością ~ (cz.2)

~ Szczerze...jest mi to obojętne... - pomyślała. ~
- Albo przynieść kwiaty - uśmiechnęła się otwierając oczy.
Ujrzała wysokiego, czarnowłosego wilczego youkai.
- W-Wyczułaś je...? - mruknął odwracając głowę - to miała być niespodzianka... - wyciągnął rękę zza pleców i podał dziewczynie bukiet czerwonych Kamelii Japońskich.
- Waa...utsukushii4... - wzięła bukiet z rąk youkai i powąchała je - skąd wiedziałeś że lubię te kwiaty ? - uśmiechnięta spojrzała w stronę chłopaka.
- Spodobały mi się, więc pomyślałem że Ci je dam jako prezent... - uśmiechnął się delikatnie i podrapał po policzku.
- Są piękne, arigato, Kouga-kun - dziewczyna przymknęła na chwilę oczy.
- Naprawdę ? Cieszę się bardzo - popatrzył na nią - wszystko w porządku ?
Czarnowłosa zaczęła tracić równowagę. Niebieskooki złapał ją natychmiast, po czym, chwycił ją wygodniej dla siebie i zaczął biec do jakiegoś jeziora lub rzeki by ją ocucić. Niedaleko znalazł rzeczkę płynącą ze strumieni z gór. Położył czarnooką miko na ziemi po czym usiadł obok niej.
- Skoro to ma pomóc... - powiedział sobie pod nosem delikatnie rumieniąc.
Usiadł bliżej dziewczyny i powoli zaczął schylać się nad nią by wykonać usta-usta. Kagome delikatnie otworzyła oczy.
- Etto...Kouga-kun... - mruknęła patrząc na niego.
Chłopak otworzył oczy. Ujrzał rumieniącą się twarz dziewczyny. Po chwili wpatrywania się w jej błyszczące oczy odsunął się jak poparzony od twarzy miko.
- G-Gomen, straciłaś przytomność i chciałem ci pomóc.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się wstając.
- Na pewno dobrze się czujesz ? Może poleż jeszcze - uśmiechnął się - poza tym gdzie inu-koro ?
Nic nie odpowiedziała, tylko posmutniała.
- Ten dureń...co zrobił ? - warknął.
- Nic...nie ważne, Kouga- kun. Nie mówmy o nim.
Chłopak popatrzył na czarnowłosą. Niby uśmiechała się, jednak wiedział że, to tylko uśmiech na pozór. Czuł to.
- W porządku. Ale..nie musisz się uśmiechać na siłę, lub tylko po to bym się nie martwił o ciebie, dobrze ? - uśmiechnął się.
- Mhmm...wakatta - uśmiechnęła się. Tym razem był to szczery uśmiech. Taki jakiego dawno nie widział.
Siedzieli obok siebie, w ciszy i w spokoju. Można powiedzieć że odpoczywali. Słychać było szum rzeki, szelest liści. Słońce zaczęło już zachodzić za horyzont. Niebo rozświetliło się, zaczęło przybierać różowawy odcień. Chmury z niebieskich odcieni przybrały jaśniejszą barwę. W tafli wody, na której co jakiś czas spadały liście kołysane przez wiatr widać było odbicie tego widoku. Oboje siedzieli na wzniesieniu, co ułatwiało im widok.
- Kagome... - wymruczał.
Dziewczyna odwróciła głowę w kierunku chłopaka.
- Powiedz...czy mogę Cię pocałować ? - odwrócił się w kierunku dziewczyny.
- N-Nani ? - na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec - pierwszy raz słyszę, by ktoś pytał o zgodę na pocałunek... - wymruczała i lekko pokiwała głową.
Kouga przybliżył twarz do jej twarzy. Czuł jak jego serce bije z coraz większą siłą, z resztą nie był w tym momencie jedyną osobą, która tak czuła. Kagome była zdenerwowana, skrępowana. W końcu, to był jej pierwszy pocałunek. Coraz bardziej zbliżające się usta w końcu zetknęły się. Oboje zastygli w tym namiętnym pocałunku. Po dłuższej chwili, Kouga delikatnie odsunął usta od jej i spojrzał na nią.

- Kocham tylko i wyłącznie Ciebie.
_______________________________________________________
4 utsukushii - piękne, pięknie