Napisałem ten one-shot myśląc o Digimon Adventure Tri, a że dziś 1 sierpnia, czyli tak zwany Odaiba Day, napisałem go i wstawiam dziś xD początek miał być inny...ale kij xD mimo że moje opowiadanie z Digimon nie jest skończone - chyba nawet nie skończę - to postanowiłem że napisze one-shot'a z moją ulubioną postacią, czyli Taichi'm ;) zapraszam do czytania :3
____________________________________________________________
Japonia, Dom Yagami.
~
Minęło prawie 6 lat od kiedy Wybrane Dzieci zniszczyły
zagrożenie w Digital World i powróciły do swojego życia. Mówi się że małe
dzieci najbardziej przeżywają rozłąkę, jednak każdy z nich przeżył to, okazując
mocniej lub mniej przed innymi. ~
Taichi właśnie wracał z dodatkowych zajęć piłki nożnej.
Skończył je później niż zwykle, a wydłużony trening znaczył większe zmęczenie
po szkole i treningu. Otworzył cicho drzwi, wchodząc do środka i chcąc jak
najciszej przejść do swojego pokoju.
- Taichi. - usłyszał przechodząc za swoją mamą w kuchni.
- No pięknie... - mruknął 17-letni chłopak. - Wiesz co mamo,
jestem zmęczony i chciałbym odpocząć. - chłopak odwrócił się próbując znaleźć
sensowne wytłumaczenie by nie musiał zaraz czegoś zrobić zamiast jego młodszej
siostry. Jednak gdy spojrzał na twarz swojej matki, wiedział że coś jest nie
tak. Po twarzy japonki leciały łzy. - Mamo...?
- Hikari...
- Coś się stało z Hikari ? - twarz chłopaka zbladła.
- O-Ona...jest w...szpitalu... - wydusiła z siebie kobieta,
mówiąc ledwo słyszalnie.
Chłopak puścił torbę z ręki, a sam oparł się o krzesło
stojące przed nim.
- Hikari...w szpitalu...? - chłopak powtórzył drżącym
głosem. Mimo dość częstych kłótni między rodzeństwem Yagami, bardzo się o
siebie troszczyli. Taichi czuł się szczególnie odpowiedzialny, gdyż jego ojca z
nimi nie było i starał się jak mógł jej go zastąpić. Po wypadku gdy byli małymi
dziećmi, chłopak poważnie martwił się każdą chorobą lub wypadkiem siostry.
- T-Taichi...? - kobieta podniosła wzrok na syna. Z jego
twarzy zlatywały łzy spadając na ręce lub oparcie krzesła.
Po chwili milczenia chłopak wybiegł z mieszkania i
natychmiast skierował się do szpitala. Mimo zmęczenia biegł tak szybko jak
tylko mógł. W recepcji dowiedział się w jakim pokoju jest jego siostra, więcej
go nie obchodziło.
Gdy dobiegł do pokoju, szybkim ruchem otworzył drzwi i
,,wszedł" do środka. Na łóżku siedziała brązowowłosa, a obok niej stało
dwóch lekarzy.
- O-Onii-chan1 ? -
Hikari spojrzała na chłopaka.
- W-Wszystko w porządku ? - wysapał brązowowłosy.
- Może ja powiem. Z Hikari jest obecnie wszystko w porządku.
Jadący samochód ją potrącił, na szczęście skończyło się paroma siniakami i
jedną niewielką raną. - odparł jeden z lekarzy nakładając bandaż na ranę dziewczynki.
- Będziesz mógł ją zabrać do domu zaraz. - uśmiechnął się lekarz.
Młody Yagami odetchnął z ulgą i usiadł obok siostry. Po
jakichś 10-15 minutach byli przy recepcji i czekali na wypis od lekarza.
- Tylko uważaj, dobrze ? - uśmiechnął się lekarz dając
Taichi'emu wypis.
- Hai. - odparła dziewczyna uśmiechając się.
Chłopak spojrzał na dziewczynę i ruszył ku wyjściu ze
szpitala.
* * * * *
Po dotarciu do domu, matka obojga rzuciła się im na szyję
nadal płacząc. Chłopak wraz z dziewczyną uspokoili matkę po czym dał jej wypis
Hikari.
- Tak się bałam o Ciebie... - kobieta ucałowała córkę w
czoło i przytuliła mocno.
- Nie strasz nas więcej tak Hikari. - uśmiechnął się robiąc
sobie ,,obiad".
- Yakusoku2. -
odparła dziewczyna.
Chłopak poczochrał ją i poszedł do swojego pokoju. Na biurku
chłopaka leżał niedokończony rysunek Agumon'a i Digivice. Usiadł i włączył
komputer przyglądając się rysunkowi.
- Jednak nie mam za grosz talentu... - zaśmiał się biorąc do
ręki rysunek. - Agumon... - mruknął pod nosem. - Chciałbym móc cię znów
zobaczyć... - wziął do ręki Digivice. - Niestety to chyba niemożliwe...
Chłopak oparł się o krzesło i zamknął oczy. Z jego rozmyślań
wyrwał go dziwny dźwięk i wibrowanie. Otworzył jedno oko.
- Digivice ?! - zaniemówił. Ekran komputera zaczął świecić
po czym oślepił go.
* * * * *
Chłopak ocknął się leżąc na ziemi.
- G-Gdzie ja jestem...? - brązowowłosy podparł się ręką, po
czym usiadł po turecku na trawie. Usłyszał szelest za sobą. Zignorował to.
Usłyszał kroki, później bieg. Szybko wstał jednak poczuł że ktoś chwycił go za
nogi i przewrócił. - Itaa3....co
do... - odwrócił się i spojrzał na nogi.
- Taichiii !! - mały dinozaur rzucił się na chłopaka.
- A-Agumon...?! - chłopak przytulił partnera najmocniej jak
umiał, a po jego policzkach zleciały pojedyncze łzy.
- T-T-Taichi... - wykrztusił z siebie. - D-D-Dusisz...
Chłopak puścił stworka przyglądając mu się uważnie. Agumon
odsunął się kawałeczek.
- Czemu płaczesz, Taichi ? - Digimon przechylił głowę w
lewo.
- Ymmm....- wytarł łzy. - Wiesz, ludzie czasem płaczą ze
szczęścia. - uśmiechnął się szeroko i przytulił przyjaciela.
Digimon Gad pokiwał głową i objął chłopaka. Przez pewien
czas byli w takiej pozycji, jednak po paru minutach szli już obok siebie
rozmawiając. Mimo dramatycznych wieści o pobycie Hikari w szpitalu, a później o
wypadku, okazał się to jednak szczęśliwy dzień. Po wielu latach w końcu mógł
się zobaczyć na żywo ze swoim Digipartnerem, który towarzyszył mu w podróży.
Po około godzinie czasu w Digital World'zie, Digivice
chłopaka zaczął pikać, a z sekundy na sekundę robił się coraz jaśniejszy.
Chłopak mimo że nie chciał, domyślał się co to może oznaczać. Popatrzył na
Agumon'a, a po jego policzkach znowu spłynęły łzy.
- Taichi ? - popatrzył na niego gad.
- N-Nie chce się rozstawać z tobą...chcę jeszcze tu pobyć...
- chłopak padł na kolana przed Digimon'em.
- Wakatta4...demo5...musisz iść. Mały dinozaur popatrzył na niego
i dotknął jego twarzy łapą. Ręka w której chłopak trzymał Digivice zaczęła się
unosić. - Spotkamy się jeszcze. - przytulił się do niego.
- Yakusoku ?? - chłopak przytulił drugą ręką Agumon'a, a po
chwili wytarł łzy.
- Yakusoku. To nie jest nasze ostatnie spotkanie. - odsunął
się kawałek od Taichi'ego.
Patrzyli na siebie jeszcze chwilę, po czym młody Yagami
zniknął.
* * * * *
Brązowooki ocknął się w swoim pokoju. Tam gdzie siedział
przed zniknięciem, ekran komputera stopniowo stawał się ciemniejszy tak jak
Digivice. Jednak tym razem, udało się. Spotkał się ze swoim przyjacielem,
spędził z nim czas. I złożyli sobie obietnicę, którą miał zamiar spełnić.
Nałożył na głowę swoje gogle, spojrzał raz jeszcze na
rysunek, potem chwycił Digivice i pobiegł do pokoju Hikari.
- O-Oni-chan ? - Hikari spojrzała na niego.
- Muszę ci coś powiedzieć. - podbiegł do niej.
Brązowowłosa widziała w oczach brata błyski i wiedziała, że
to coś ma związek z ich wspólną przygodą, która odbyła się pewnego lata i do
teraz ma nadzieję, że ta przygoda powróci na nowo. ~
_____________________________________________________
Onii-chan1 -
starszy brat
Yakusoku2 -
obiecuję
Itaa3 - ała
Wakatta4 -
wiem/dobrze/rozumiem
demo5 - ale