Dzisiaj z okazji tego, iż Akira Toriyama - dla nie wiedzących, twórca Dragon Ball - obchodzi swoje 61 urodziny powstał właśnie one-shot o tematyce DB ^ ^
Na początku miałem całką inną koncepcję, ale doszedłem do wniosku że nie jest ona dobra, na takie okazje, jednak to nie znaczy, że pierwotny one-shot nie pojawi się na moim blogu ;)
Tak czy siak, zapraszam do czytania ^ ^
_____________________________________________________________
Ziemia. Japonia. ~
Na polanie między wzniesieniami dało usłyszeć się donośny
męski krzyk. Na chwilę ucichł, by po chwili z większym impetem powrócić.
Goku trenował nową technikę, o której dowiedział się od
mistrza Roshi’ego. Nie była to szczególnie trudna technika do wykonania,
jednak, by zapanować nad nią trzeba było się mocno postarać. Trenując ją,
Saiyan zdążył powalić kilkanaście drzew i o mało co, atak trafiłby w dom, w
którym znajdowała się ChiChi i mały Gohan. Zniechęcony mężczyzna spojrzał na
kolejne powalone drzewa.
- Muszę ją opanować... – mruknął zaciskając pięść. Jednak
gdy poczuł jak jego brzuch burczy, skierował się do domu na przekąskę.
Od niedawna trenował parę kilometrów od domu. Więc spacer
jeszcze bardziej sprawił, że stał się głodny. Wbiegł do domu, rzucił przyjazne
spojrzenie swojej żonie, która była w salonie i przeszedł do kuchni. Kobieta
odwzajemniła uśmiech, odłożyła książkę i podeszła do Goku. Zanim zdążyła dojść
do niego, została prześcignięta przez Gohan’a, który jak torpeda skoczył na
ojca.
- Bron sie.! – krzyknął 4-letni chłopczyk obejmując szyję
mężczyzny by nie spaść.
- Gohan, nie atakuj taty jak jest głodny, jeszcze cie zje. –
zaśmiała się kobieta podchodząc do nich.
Chłopak skinął głową i smutny zsunął się po plecach Goku na
ziemie.
- Straszysz mi syna, kochanie. – odparł zamykając lodówkę
nogą.
- Hai, hai. – uśmiechnęła się.
Chłopak pobiegł do ojca, gdy ten odstawił jedzenie na stół.
Skoczył w górę, a mężczyzna szybko go złapał. Po krótkiej rozmowie z synem,
mężczyzna posadził na miejscu obok siebie chłopca, a sam zabrał się do
jedzenia.
- Jak ci poszedł trening, kochanie ? – spytała czarnowłosa
bawiąc się kosmykiem włosów i przyglądając się jemu.
Saiyan pokiwał tylko głową przecząco i dalej objadał się.
Kobieta westchnęła i wstała od stołu idąc do sypialni. Zabrała koszulę nocną i
skierowała się do łazienki. Goku i Gohan spojrzeli na siebie wzajemnie i
wzruszyli ramionami. Po skończonej kolacji Goku poszedł z chłopcem się umyć.
ChiChi w tym czasie siedziała w salonie i kończyła czytać książkę. Z łazienki
dochodził śmiech i ciche rozmowy. ChiChi siedział na kanapie i spoglądała przez
okno. Gdy Gohan wybiegł z łazienki, po chwili za nim wyszedł Goku w samych
bokserkach. Złapał chłopca, wziął go na ręce i zaniósł do jego pokoju.
~ Około 15 minut później ~
Czarnowłosy wszedł do salonu i spojrzał na żonę, która nadal
spoglądała na widok za oknem.
- Wszystko dobrze, ChiChi ??
Ona tylko pokiwała głową potakując. Odeszła od okna i
skierowała się do sypialni. Saiyan zgasił światło w pokoju i poszedł za nią.
Kobieta ściągnęła czerwone kolczyki, które były prezentem od jej ojca. Usiadła
na łóżku, ściągnęła przepaskę na włosy. Kruczoczarne włosy opadły na jej plecy
i ramiona. Sięgały do połowy pleców. Niesforny kosmyk włożyła za ucho i
spojrzała na stojącego w drzwiach mężczyznę. Przyglądała się jego twarzy, na
której nie było widać ani jednej zmarszczki i jego umięśnionej klatce
piersiowej, którą zdobiły liczne blizny.
- Goku...czy nawet jak się zestarzeje, będziesz mnie kochał
? - jej oczy zaszkliły się i cichym szeptem spytała.
- Chichi... – mruknął.
- Ze względu na to że nie jesteś człowiekiem, nie starzejesz
się tak jak ja, czy inni ludzie. Wiem, że nie jesteśmy oboje w podstarzałym
wieku, ale gdy myślę jak byśmy wyglądali za parę lat...ja jako siwowłosa
kobieta, a ty jako młody energiczny mężczyzna...mimo że jesteśmy w
porównywalnym wieku... – mówiła cicho. Czarnooki podszedł do kobiety i
przytulił ją mocno.
- Jesteś moją żoną. Obiecaliśmy sobie, że bez względu na
wszystko, będziemy razem. Gdybym nie chciał cię za żonę, nie brałbym z tobą
ślubu. Wiem, że życie z Saiyanin’em to trudne...dla mnie też, bo nie mogę
zestarzeć się przy kobiecie, którą kocham. Ale nie zostawię cię. – odgarnął
włosy z jej czoła i ucałował je. – Kocham cię. – szepnął.
Po policzkach czarnookiej spłynęła jedna łza, potem kolejna.
Gdy Goku odsunął się kawałek, szybko przetarła ręką twarz i uśmiechnęła się.
Trwali w tej pozycji jakiś czas, patrząc sobie w oczy.
Wyrwało ich z niej płacz Gohan’a. Oboje szybko przeszli ze swojej sypialni do
pokoju naprzeciwko, w którym znajdował się pokój chłopca. Chichi nie brała
chłopca z łóżka tylko pocałowała go w czółko. Gohan chwycił ręką za dłoń matki,
a drugą za dłoń ojca i uspokoił się. Oboje spojrzeli na siebie i cicho zaśmiali
się, by nie obudzić syna.
- Też cie kocham, Goku. – szepnęła kobieta. – I będę zawsze
kochać. ~