sobota, 28 czerwca 2014

Galevy - Amnezja ~ (cz.2)

Chłopak jednak nic nie odpowiedział tylko spojrzał dziwnym wzrokiem na dziewczynę.
- Coś sie stało ? - dziewczyna spytała patrząc na chłopaka.
- Kim...kim ty jesteś ? - czerwono oki patrzył na dziewczynę otępiałym wzrokiem.
- N-Nani..? - dziewczyna spojrzała na Redfox'a ze zdziwieniem, a na jej policzkach pojawił się strumień łez. - J-Jestem..L-Levy... - dziewczyna ledwo wydusiła coś z siebie.
- Levy...? - chłopak podrapał się po głowie.
W tej chwili weszła Wendy i Porlyusica.
- Tak przypuszczałam...Gajeel ma tymczasową amnezję...może pamiętać większość rzeczy, jednak nie wszystkie.
- A-Amnezję...? - dziewczyna nadal trzymała Redfox'a za rękę.
~ Następnego dnia... ~
Rankiem, Levy wróciła do pokoju w którym przebywał czarno włosy Smoczy Zabójca. Przed przyjściem do niego, dziewczyna rozmawiała z Porlyusicą, która zgodziła się, by Gajeel zamieszkał u niej, mimo iż nie było łatwo przekonać ją. Gajeel niezbyt chętnie przystanął na prośbę dziewczyny, która wręcz błagała go o to. Nie rozumiał czemu tak jej zależało.
- Miło z twojej strony... - mruknął chłopak wychodząc z pokoju w którym wcześniej pomieszkiwał.
- Mówiłeś coś ? - Levy spojrzała na przyjaciela.
- Niee..nic ważnego. - chłopak delikatnie uśmiechnął się.
Szli parę minut, zanim dotarli do mieszkania, które McGarden wynajmowała. Chłopak wszedł do jej mieszkania, z dziwnym uczuciem, że kiedyś już tu był, i to nie raz, ale wiele razy. Młoda czarodziejka pokazała Redfox'owi swój pokój.
W mieszkaniu dziewczyny były dwa pokoje, kuchnia i łazienka. Jeden pokój robił za salon, a drugi za sypialnię. Levy zaprowadziła Gajeel'a do swojej sypialni, w której stało pełno książek na półkach.
- Znowu... - warknął, nie wiedząc czemu.
- Co znowu ? - dziewczyna obróciła się w strone chłopaka.
- Gdy wchodziłem tu, czułem sie jakbym był tu wiele razy, wcześniej. I teraz mam znów to uczucie... - czarnowłosy usiadł na łóżku, na którym miał spać.
- Bo to prawda. - dziewczyna usiadła obok chłopaka - byłeś tu i to nie raz. - uśmiechnęła się do chłopaka.
- Mhmm...sokka... - wymruczał chłopak, po chwili również uśmiechnął się. Jednak ten uśmiech różnił się od poprzedniego. Tamten był jakby trochę wymuszony, a ten, był szczery. ~
Dziewczyna odruchowo przytuliła się do niego. Chłopak zareagował dość gwałtownie co tylko zasmuciło dziewczynę. Gdy ta wstała chłopak złapał ją za ręke.

- Zostań..dobrze..? - Redfox mruknął spoglądając na dziewczynę spode łba.
- Ym.! - uradowana dziewczyna usiadła obok chłopaka.
Co jakiś czas patrzyli na siebie, siedzieli w ciszy. Nikt nie chciał zacząć konwersacji. McGarden była osobą towarzyską, przez co w tym momencie czuła się dziwnie. Cieszyła się że może spędzić z młodym Smoczym Zabójcą trochę czasu. Sam na sam. Jak kiedyś...
- Szkoda, że nie pamiętasz tego... - powiedziała pod nosem, tak cicho że Gajeel ledwo usłyszał. Mimo tego iż nie był pewny co usłyszał, przytulił dziewczynę odruchowo. Na parę sekund dziewczyna poczuła jakby chłopak sobie przypomniał, jednak pomyliła się, ponieważ chłopak po chwili ją puścił i usiadł na drugim końcu łóżka.

czwartek, 26 czerwca 2014

Galevy - Amnezja ~ (cz.1)

Przepraszam wszystkich, na razie Ao no Exorcist zostanie zawieszony, brak pomysłu xD teraz po GaLe napisze zakończenie Hayato & Kimiko ;P
Dedykt dla zamawiającej, nostalgia anioła.
____________________________________________________________
Fiore. Magnolia. ~
- Guren Karyuu Ken.! - Salamander krzyknął wypowiadając zaklęcie. Pięść chłopaka zapaliła się i rzucił się na przeciwnika z Raven Tail, atakując go - Karyuu no Yokugekii.! - Natsu wypowiedział kolejne zaklęcie, niestety, tym razem pudłując.
- Hirake, Kingyuukyuu no Tobira, Tauros.! - blond włosa dziewczyna wypowiedział zaklęcie, po czym pojawił się wielki byk z toporem w rękach. Byk nie czekając na polecenie, rzucił się na przeciwników. Loki i Aquaris byli już przyzwani, Lucy wiedziała, że mimo swojej ogromnej ilości magii, powinna uważać - Hirake, Makatsukyuu no Tobira, Capricorn.! - przed dziewczyną pojawiła się humanoidalna koza, która od razu zaatakowała członków gildii Raven Tail.
- Kansoo : Kureha no Yoroii.! - szkarłatno włosa po chwili odpoczynku przy zmianie zbroi ruszyła w dalszy bój.
- Soriddo Sukuriptu : Arashi.! - niebiesko włosa napisała w powietrzu ,,Storm" po czym cisnęła nim w przeciwników, pomagając tym samym Gajeel'owi.
* * * * *

Minął już ponad tydzień od kiedy wojma między Fairy Tail, a Raven Tail się skończyła. Była to wojna, praktycznie poważniejsza niż wojna z Phantom Lord. Było więcej zniszczeń i więcej rannych. Do wojny wkroczyła nawet Magiczna Rada. Gdyby nie oni, wojna skończyła by się na zniszczeniu całego miasta. Raven Tail chciało zrzucić winę za rozpętanie wojny na Fairy Tail, jednak Makarov miał niezbite dowody, na to iż to gildia jego syna zaczęła. Rada praktycznie wiedziała  to i bez dowodów Makarov'a. Wiedzieli, że Ivan jest nieobliczalny, a dowody na niewinność Fairy Tail, tylko im pokazały że mieli racje. Każdy miał poważne rany, nawet ci, którzy byli bardziej na obronie, niż w samym centrum walki. Najpoważniejsze rany mieli Lucy, Gajeel, Erza oraz Natsu. Natsu mimo swojego opłakanego stanu, był w pokoju Lucy i czuwał przy niej.
Levy miała można powiedzieć, więcej szczęścia w nieszczęściu. Przed każdym większym atakiem obraniał ją Stalowy Smoczy Zabójca, przez co, sam dostawał baty jak cholera. Levy gdy tylko poczuła się lepiej poszła do pokoju w którym leżał Gajeel.
- Gajeel...baka... - dziewczyna szepnęła trzymając chłopaka za rękę - poradziłabym sobie sama... - po policzku dziewczyny spłynęła łza.
Lucy i Gajeel, jako jedyni nie obudzili się jeszcze. Każdy martwił się ich stanem. Gajeel używał wszystkich technik jakie znał, nawet tych których nie opanował do końca, a Lucy przyzwała 4 Gwiezdne Duchy, a na dodatek starała się użyć Uranometrii, co wykończyło ją całkiem.
Dziewczynę siedzącą już w tej samej pozycji przez parę godzin zaczynało dopadać zmęczenie, aż usnęła, trzymając swojego ochroniarza za rękę. Gdy Smoczy Zabójca zaczął powoli otwierać oczy, ujrzał niebiesko włosą, która spała. Nie do końca orientował się gdzie jest i co sie stało. Gdy poruszył ręką, która była unieruchomiona przez dziewczynę, ta ocknęła się.

- Gajeel.! - krzyknęła uradowana dziewczyna przytulając chłopaka z całych sił - obudziłeś się... - po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy, które otarła szybko ręką.

środa, 11 czerwca 2014

Ao no Exorcist/Blue Exorcist (cz.2)

~ ,,On jest moim synem i mi go nie odbierzesz.!" ~ - w głowie chłopaka zabrzmiały ostatnie słowa jego przybranego ojca tuż przed śmiercią.
Na samą myśl o swoim przybranym ojcu, Rin'owi przypomniało się wszystko. Jego dzieciństwo, jego przybrana rodzinę. To jak spędzał z innymi czas. I to, że poniekąd to on właśnie odpowiadał za śmierć, osoby na której mu tak zależało i której tyle zawdzięczał.
- Gdy ja...on...uratował mnie...i...powiedział...że jestem jego synem... - chłopak poczuł jak łzy napływają mu do oczu, a po chwili poczuł je na swoich policzkach - Oyaji... - mruknął chłopak, a na jego policzkach pojawił się strumień łez, wypływający z niebieskich oczu chłopaka. Chłopak myślał o tym co było sie stało gdyby nie doszło do tego, gdyby Shiro żył. Obecnie marzeniem chłopaka było jedynie zostać dobrym egzorcystą i żeby jego ,,ojciec" żył nadal. Jednak to drugie marzenie było nieosiągalne, nawet dla Syna Szatana. Miał żal do siebie za to co powiedział mu , i wiedział, że Yukio też ma żal do brata.
Czarno włosy położył się na łóżku, a łzy zaczęły spływać po jego twarzy poziomo. Mimo mijającego czasu, chłopak nadal wszystko pamiętał.
- Najlepiej by było jakbym w ogóle sie nie urodził, zginął lub jakbym został wtedy wciągnięty do Gehenny... - wymruczał chłopak przez łzy. Chciał zapomnieć fakt, iż jest demonem.
- Wcale by nie było lepiej - mruknął Yukio który podparł głowę ręką.
- Y-Yukio... ? - Rin spojrzał na brata - sam mówiłeś że lepiej by było gdybym zginął nie pamiętasz...? - mruknął, a łzy nadal spływały mu po policzkach.
- To było co innego.. - mruknął - miałem żal do siebie i próbowałem zwalić wine na ciebie, gdybym został z wami mógłbym jakoś zareagować, coś zrobić by zapobiec... - Yukio wstał i podszedł do brata.
- To moja wina, nie twoja...to przeze mnie Szatan opętał staruszka  - chłopak wymamrotał cicho, jednak łzy zaczęły ustępować. Rin cieszył się, że chociaż własnemu bratu nie jest obojętny jego los.
- Nie obwiniaj sie, dobrze, Nii-san ? - młodszy z bliźniaków uśmiechnął się do brata i spojrzał na niego kątem oka, poprawiając przy tym okulary, które zsunęły mu sie z nosa.
- Mhmm...postaram sie - Rin delikatnie uśmiechnął się i oparł o ścianę.
- W ogóle, nie wiem czy wiesz, ale zajęcia dla egzorcystów też są odwołane. - brązowo włosy chłopak usiadł obok brata na łóżku.
- Nani ?! - krzyknął - ee...gdybym wiedział dłużej byłbym na mieście... - mruknął zrezygnowany chłopak.
- Przecież dyrektor mówił, że zajęć nie ma - Yukio zaśmiał się z reakcji brata, przez co trudno było mu się dokładnie wysłowić.

Syn Szatana spojrzał lekko podirytowany na swojego brata po czym rzucił się na niego wyszczerzając zęby. Zdezorientowany Yukio chciał się odsunąć jednak Rin był szybszy i przewrócił brata na podłogę.