piątek, 5 maja 2017

Son Goku & Grandpa Gohan - Ojiisan...

Ziemia. ~
W lesie słychać było śpiew ptaków, a z rzeki wyskakiwały co jakiś czas kolorowe ryby. Nad strumieniem klękał mały chłopczyk. Wpatrywał się w wodne stworzenia i wyczekiwał.
Z leśnego buszu wyłonił się starszy mężczyzna mający na plecach kosz, a w nim pełno świeżych, soczystych jabłek. Chłopiec odwrócił się słysząc szelest. Uśmiechnięty podbiegł do niego. Wilgotne włosy zostawiały za nim ślady.
- Dziadku, złapałem rybkę.! – krzyknął biegając wokół mężczyzny.
- Naprawdę ? A gdzie ona jest ?
- Wypuściłem, bo była bardzo mała. – odparł chłopczyk.
- Hah, no dobrze Goku, to chodźmy złowić dużą. – spod wąsa czarnowłosy zauważył uśmiech. Pokiwał głową i znów pobiegł na swoje wcześniejsze miejsce. Gdy mężczyzna doszedł do chłopca, ściągnął z ramion kosz i usiadł obok niego. Wyciągnął z kosza długi bambusowy kij, nawinął żyłkę i zarzucił. Oboje siedzieli w ciszy.
Mężczyzna swoimi małymi czarnymi oczami spojrzał na ,,wnuka” i na jego dziwny, małpi ogon. Przymknął zmęczone oczy, a w jego głowie pojawił się obraz dnia, w którym ujrzał Goku po raz pierwszy. Małego chłopca w kosmicznej kapsule z małpim ogonkiem.
,,Nie wiem kim jesteś, ale zaopiekuje się tobą.”
To myślał wtedy, gdy postanowił zabrać go do swojego domu. Obcego chłopca, który przybył nie wiadomo skąd i dlaczego.
- Dziadku, ryba.! – usłyszał krzyk. Otworzył oczy i pociągnął wędką w górę. Ku ich oczom ukazała się pokaźnych rozmiarów ryba, która wylądowała za małpim chłopcem. Po tym siedzieli nad rzeką jeszcze trochę, po czym ruszyli do domu.
- Goku...pamiętasz co dzisiaj będzie w nocy ? – spytał, gdy zbliżali się do domu.
- Hmm..pełnia ? – przyjrzał się staruszkowi kiedy go wyprzedził.
- A pamiętasz czego nie możesz robić w takie noce ? – znów spytał.
- Patrzeć na Księżyc. – popchnął drzwi wchodząc do domku.
Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i zamknął drzwi.
* * * * *
Czarnowłosy obudził się w środku nocy. Leniwie przeciągnął się po przebudzeniu i rozejrzał wokół. Nie było dziadka. Przez okno wpadały promienie Księżyca. Chłopiec nie miał pojęcia dlaczego nie może patrzeć na Księżyc w pełni. Był ciekawy jak wygląda, czy czymś się różni. Poczuł nagle wielką chęć zobaczenia go. Okno niestety nie mogło zaspokoić jego ciekawości.
Goku podszedł do drzwi, a one przy popychaniu zaskrzypiały. Wyszedł z domu i spojrzał na biały Księżyc wysoko na niebie. W tym momencie usłyszał głos dziadka. Jednak było za późno.
Z jego dziecięcego ciała i małego ogonka nic nie zostało. Przed siwowłosym, stała teraz ogromnych rozmiarów małpa. Głośny ryk spłoszył ptaki z lasu. Ogon uderzył o ziemię, zostawiając ślad, a dłońmi zaciśniętymi w pięści walił o klatkę piersiową.
- Goku...?
Cichy szept zagłuszony rykiem bestii, a po chwili cisza. Oozaru1 spojrzał na swoją łapę. Szkarłat lepiący się do sierści stwora. Odwrócił cielsko w drugą stronę, a ogon sunął za nim, zostawiając ślad czerwieni.
/Kilka lat później.../
Słońce rzucało promienie na wysoką postać o kruczoczarnych włosach. Cień padał na niewielkich rozmiarów kopiec usypany z ziemi, a w niego wbity pal. Dłuższy czas stał w ciszy i przyglądał się nagrobkowi osoby, która go kochała nie zważając na to kim był. Mimo to, zginęła ona z jego własnych rąk.
Saiyanin zawsze czuł wtedy do siebie wstręt, obrzydzenie. Podniósł rękę i zobaczył na niej ślady świeżej krwi. Przyglądał się ręce, a gdy zacisnął ją i spuścił w dół, ujrzał swojego dziadka. Niskiego, wąsatego i czułego staruszka, który przyglądał się młodemu mężczyźnie z uśmiechem.
Chłopak poczuł jak jego nogi wiotczeją i padł na ziemię. Pojedyncze łzy spływały z jego twarzy na grób tego, który jako pierwszy go pokochał...~
­­­­­­­________________________________________________

Oozaru1 – inaczej Wielka Małpa, Księżycowy Potwór. Każdy Saiyanin podczas pełni przemienia się w niego, pod warunkiem , że posiada on ogon. Moc wzrasta dziesięciokrotnie, jednak nie jest w stanie zapanować nad sobą i niszczy wszystko co napotka na drodze. By wrócić do swojej normalnej formy trzeba obciąć ogon lub poczekać do świtu.