czwartek, 26 grudnia 2013

Sinbad & Ja'far

No cóż...przerwa była dłuuuuuga...xD wina szkoły xd nie wiem czy wyszedł mi ten "one-shot" z Magi...:/ ale mam nadzieję, że jakoś wygląda i spodoba sie wam choć troche :3 w pisaniu pomagał mi moja znajoma :P
__________________________________________________________________
Wielka sala...a nie, wróć, pokój. A dokładniej, sypialnia króla Sindrii, Sinbada. Ludzie mówią, że bycie królem (nawet małego państwa) jest przyjemne, lekkie oraz łatwe. Cóż...nie wiedzą jak grubo się mylą.
Godziny popołudniowe, 1300-1400. Do sypialni Sinbada wszedł średniego wzrostu mężczyzna. Mający na sobie długą zielono-białą drabę oraz zieloną, arabską chustę na głowie która przykrywała  jego włosy. Czasem widać było tylko kosmyki białych włosów, które pod wpływem lekkiego powiewu wiatru były odsłaniane. Podszedł do łóżka króla i poklepał go po ramieniu.
- Królu...wstań, musisz popod pisywać parę dokumentów, i obiecałeś również, że gdy Sharrkan wyjedzie, to w wolnej chwili potrenujesz z Alibabą, a dziś nie jest męczący dzień. - mówił wszystko powoli i cicho, może i za cicho.
Jednak króla Sindrii to nie ruszało, i spał jak zabity. Ja'far odczekał parę minut, po tym co powiedział szturchając mężczyznę w ramię.
Białowłosy przyglądał się śpiącemu królowi, i nie wiadomo kiedy, jemu również udzielił się melancholijny nastrój, panujący w pokoju. Przyklęknął przy łóżka mężczyzny i oparł głowę o dłoń. Jednak po niedługim czasie głowa ześlizgnęła się mu z ręki. Głowa Ja'fara legła na kawałku łóżka, przed Sinbad'em. Leżał tak dłuższy czas, aż sen go zmorzył i zasnął.
Było tak cicho...i w pałacu, i na zewnątrz, a przede wszystkim w pokoju...
Sinbad otworzył delikatnie, zaspane oczy, popatrzył na Ja'fara, pogłaskał go i wtulił się w swoją poduszkę ponownie zasypiając.
Białowłosy mężczyzna otworzył oczy po około godzinie, król Sindrii przyglądał mu się uważnie bawiąc sie raz jego włosami.
- C-co się stało...? - Ja'far popatrzył na niego przecierając swoje zaspane oczy.
- Nic takiego.. - fioletowłosy uśmiechnął się. - najprawdopodobniej przyszedłeś mnie obudzić, a sam zasnąłeś... - zaśmiał się przymykając oczy.
Ja'far zerwał się na równe nogi i spojrzał na zegar, wiszący na ścianie w sypialni. Dochodziła godzina 1545.  Zdenerwowany mężczyzna zaczął ciągnąć za rękę króla, by wstał jak najszybciej i zrobił to co do niego należy. Sinbad'owi jednak nie spieszyło sie, wolał zostać w łóżku i odpocząć. Mieć chociaż jeden dzień wolny. Przyciągnął do siebie Ja'fara, który jak piórko poleciał na łóżko w stronę Sinbad'a.
- M-mówiłem, żebyś zaczął sypiać w ubraniu..tak trudno...? - mężczyzna popatrzył na niego z lekką pogardą. - wiem, że jesteś zmęczony, ale musisz wypełnić te dokumenty dzisiaj... - mruknął zmieszany i trochę zdenrwowany.
- Skoro wiesz, to mnie nie zmuszaj... - uśmiechnął się do Ja'fara. - mogę to zrobić jutro, jak już. A poza tym, kiedyś Ci nie przeszkadzało, że tak spałem. - Sinbad popatrzył na niego troche nie zrozumiale.
- No..ale..miałeś dziś je podpisać, a nie jutro, jutro dojdą nowe...i znów będziesz jęczał.. - Ja'far nie dawał jednak za wygraną, i próbował przekonać króla, do wstania i zrobienia co należy.
Sinbad nie odpowiedział tylko posadził białowłosego obok siebie głaskając go po głowie jak małe dziecko. Ja'far zepchnął jego rękę. Nie chciał być traktowany jak jakiś mały bachor, a Sinbad dobrze o tym wiedział.
- Nie bądź zły..odpręż się... - Sinbad uśmiechnął się delikatnie patrząc na niego.
I dokładnie w tym momencie, Ja'far wiedział że przegrał, przegrał z własnym słabym punktem. Rozluźnił się i delikatnie uśmiechnął do przyjaciela.
- O wiele lepiej. - zaśmiał się.
Ja'far położył się obok niego patrząc mu w oczy.
- Nie wiem czemu nosisz tą głupią chustę...lubię Twoje włosy. - mruknął zadowolony zwycięstwem Sinbad.
- Wiesz czemu... - odparł lekko zdenerwowany Ja'far.
Sinbad zdjął jego chustę z głowy i położył za sobą.
- Oddaj ją... - białowłosy schował swoją zaczerwienioną twarz w ręce, nie lubił gdy ktoś patrzył na jego głowy.
Sinbad pokiwał przecząco głową i wziął kosmyk jego włosów w rękę. Leżeli tak aż do godzin wieczornych (1900-2100).
Rozmawiali, śmiali się, opowiadali o dzieciństwie, o teraźniejszych wydarzeń, i o tym jak wyobrażają sobie przyszłość. Sinbad i Ja'far mieli jednak ze sobą dużo wspólnego. Wspólne dzieciństwo, wspólne przygody. Widać było, że było im miło, gdy bez pośpiechu, bez szybkiego rzucenia tylko do siebie nawzajem "Cześć", mogli porozmawiać, nie tylko o tym co sie dzieje w państwie, ale i o swoich prywatnych odczuciach. Widać, że brakowało im tego, obojgu. Ja'far zasnął blisko godziny 2203. Sinbad wziął Jego na ręce, i zaniósł do pokoju. Gdy tak szedł z nim na rękach, Ja'far wtulał się w tors mężczyzny cicho mrucząc coś pod nosem.
- Tak jak kiedyś, co nie..? - Sinbad zaśmiał się cicho, by go nie obudzić.
Gdy doszedł do jego pokoju, otworzył drzwi, i położył śpiącego Ja'fara w łóżku. Przykrył go kołdrą, a ten powiedział przez sen "Dziękuje Ci...". Sinbad popatrzył na niego. Patrzył tak przez chwilę, a następnie skierował się ku wyjściu.

Zamknął drzwi będąc po drugiej stronie, i wrócił do swojej sypialni. Mężczyzna po powrocie do siebie, zamknął drzwi i wrócił do łóżka, gdzie nie dawno, rozmawiał, wspominał i rozmyślał ze swoim przyjacielem.

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 5 - Nasz wróg to Anioł ?!

Siedzieliśmy. Może odpoczywaliśmy fizycznie, jednak psychicznie odpocząć się nie dało...ta niepewność wszystkich dobijała...
- Minna1...z kim my walczymy...? - Hikari odezwała sie cicho.
- Raczej...z kim mamy walczyć...? - Takeru popatrzył na nas wszystkich.
Nikt nie odpowiedział, bo sami nie wiedzieliśmy. Nawet Jou był przybity tym wszystkim, a był najstarszy i najrozsądniejszy...
- Z tyloma Digimonami walczyliśmy...z Devimon'em, z Etemon'em, z Vandemon'em, z Czterema Władcami Spiralnej Góry... - Mimi przytulając Palmon, wyliczyła wszystkich. - tylu naszych przyjaciół tutaj zginęło... - jęknęła cicho, a po jej policzku poleciała łza, która spadła na kwiat Palmon.
 -Mimi... - Palmon spojrzała na nią. - nie płacz...wszyscy się odrodzili, na pewno ich spotkamy.! - uśmiechnęła się do dziewczyny.
Jednak dla niej, to nie było pocieszenie...nie chciała ich narażać po raz kolejny. Nie chciała po raz kolejny czekać na to, by się upewnić, że jest dobrze. Nie wiedzieliśmy co robić.
Położyłem się na piasku i zamknąłem oczy. Jednak gdy przekręciłem się na bok, usłyszałem jakby dźwięk wiercenia w ziemi.
- Minna...coś sie zbliża...
Po moich słowach wszyscy przyłożyli ucho do ziemi. Miałem rację, odgłos wiercenia się nasilał z każdą sekundą. Postanowiliśmy się ukryć, i zaatakować z zaskoczenia.
Po paru minutach z ziemi wyłonił się Drimogemon.
[Digiscan : Drimogemon - Digimon typu Bestia, na poziomie Dorosłym. Żyją one pod ziemią, kopiąc w niej za pomocą stalowych wierteł, które znajdują się na nosie i łapach. Jego specjalny atak to Drill Spin.]
Drimogemon zaczął iść w naszą stronę, lecz zamiast iść dalej, rozejrzał się i zaczął iść w przeciwnym kierunku. Postanowiliśmy go śledzić.

* * * * *

Szliśmy za Drimogemon'em dość długo, jednak wytrwale, nawet Hikari i Takeru. Mieliśmy nadzieję, że zaprowadzi nas do jakiegoś punktu, gdzie się zaczepimy, i gdzie będziemy mogli zacząć zbierać informację. Jou wcześniej wspomniał żebyśmy poszukali Leomon'a. Jednak to szukanie mogło zająć dużo czasu...a jak nadarzyła nam sie okazja postanowiliśmy iść za Drimogemon'em.
- Onii-chan...ten Drimogemon jest dziwny... - Takeru odezwał sie cicho, by nie usłyszał nas Digimon, którego śledziliśmy.
- Wiem, Takeru. - odpowiedział Yamato wpatrując się w bestię.
Mineła godzina, potem dwie, a Drimogemon stał w bezruchu, w jednym miejscu. Mieliśmy zamiar wycofać się, myśleliśmy, że nas zwodzi, jednak po paru minutach szydło wyszło z worka...
Przed Drimogemon i jednocześnie przed nami ukazał się niewielki Digimon Anioł z czterema parami skrzydeł.
- Lucemon... - warknął Patamon i wyleciał prosto na tego Digimona.
[Digiscan : Lucemon - Digimon Anioł, typu Szczepionki. Pomimo jego dziecięcej powierzchowności, dysponuje inteligencją i siłą przewyższającą moc poziomu Perfekcyjnego. Na nogach i rękach nosi Święte pierścienie, a na dłoniach ma Znak Cyfrowego Zagrożenia. Jego atak to Grand Cross.]
PATAMON SHINKA...ANGEMON.!
ANGEMON CHOU SHINKA...HOLY ANGEMON.!!
 - Holy Angemon.!! - Takeru krzyknął za swoim partnerem i pobiegł za nim.
Hikari pobiegła za nim wraz z Tailmon, a my za nią.
- Hi hi hi..witam Cię, O Sędzio... - Lucemon zaśmiał się i spojrzał na Holy Angemon'a a potem na nas z pogardą i ironią - Drimogemon, bierz ich.!
DRIMOGEMON SHINKA...DIGMON.!
[Digiscan : Digmon owad, na poziomie Dorosłym. Jego główną bronią są wiertła umieszczone na głowie i ramionach. Specjalny atak to Gold Rush.]
- Gold Rush.! - Digimon Owad wystrzelił ze swojego ciała parę wierteł, celując prosto na nas.
- Sora.!! - Digivice Sory zaczął świecić tym samym, pozwalając ewoluować Piyomon
PIYOMON SHINKA...BIRDRAMON.!
BRIDRAMON CHOU SHINKA...GARUDAMON.!!
-Sonic Flap.!! - Garudamon wyłoniła się z światła i wzleciała wysoko. Nad naszymi głowami zaczęła trzepotać swoimi skrzydłami tworząc potężny podmuch wiatru.
Parę razu spudłowała i trafiła w ziemię, wzbijając tym samym kłęby kurzu.
- Gold Rush.!! - z kłębów kurzu wystrzelił wiertła, które trafiły prosto w cel, czyli w Garudamon.
Garudamon opadała na ziemię, co raz to szybciej.
- Agumon/Gabumon.!! - krzyknąłem wraz z Yamato wyciągając Digivice'y.
AGUMON/GABUMON WARP SHINKA...WAR GREYMON/METAL GARURUMON.!!
- Cocytus Breath.!! - MetalGarurumon otworzył pysk i wypuścił z niego potężny strumień mrożącej energii, a WarGreymon korzystając z okazji wzbił się w niebo i złapał Garudamon.
- T-ten Digmon, jest potężniejszy niż myślałam...uważajcie.. - Garudamon zaczęła się kurczyć i wróciła do formy Piyomon.
- Jednym ciosem pokonał poziom Perfekt... - Sora spojrzała na Piyomon i zabrała ją od WarGreymon'a, który potem poszedł pomóc MetalGarurumon'owi.
____________

1. Minna (jap.) - wszyscy

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 4 - Popołudniowy Trening

Przepraszam za taki odstęp czasowy, ale moja edytorka mnie troche zawiodła, i dodam rozdział z edytowany przeze mnie. Mam nadzieje, że ktoś to przeczyta...:c
____________
Gdy reszta przyjaciół wstała, oni poszli się rozejrzeć, a my zostaliśmy, by przygotować jedzenie. Mimi, Takeru i Hikari śmiali się i rozmawiali ze sobą, ale nie ja. Czułem się wtedy jak piąte koło u wozu. Myślałem o naszej walce z poprzedniego dnia.
- BlackWarGreymon i Devimon... - mruknąłem pod nosem. - nawet Rosemon ich nie pokonała...
- Onii-chan.! - z moich rozmyślań wyrwał mnie krzyk Hikari. Mała słuszność, będąc tak pochłonięty myślami zapomniałem o reszcie świata i spaliłem trochę jedzenia.
- Ach...gomen1...zamyśliłem się...
- Taichi-san, wszystko w porządku ? - Mimi spojrzała na moją twarz, jednak zanim coś zdążyłem odpowiedzieć znów pogrążyłem się w moich myślach.

* * * * *

Po powrocie reszty załogi zasiedliśmy do śniadania, wszyscy byliśmy w dość dobrych humorach. Zjedliśmy prawie wszystko, zostało z jakieś pół porcji dla kogoś.
Zza krzewów usłyszeliśmy szelest i ujrzeliśmy Digi-lwa. Mimi podeszła do niego z miską jedzenia. Jednak gdy ten uniósł głowę i spojrzał na nią, bez zawahania rzucił się na bezbronną dziewczynę.
- Mimi.!! - krzyknęła Yuramon i wyskoczyła w jej stronę.
YURAMON SHINKA...TANEMON.!
TANEMON SHINKA...PALMON.!
- Poison Ivy.!! - Digi-roślina wypuściła ze swoich łap trujące pnącza wprost na przeciwnika. - bądź ostrożna Mimi, Liollmon, jest nie bezpieczny. - Palmon utrzymywała przeciwnika na bezpiecznej odległości.
[Digiscan : Liollmon - Digimon Święta Bestia. Ma bardzo silne poczucie terytorialne, nie okazuje miłosierdzia nikomu, nawet jeśli to inny Liollmon.]
- Palmon... - dziewczyna przy pomocy Sory oddaliła się od broniącej jej partnerki.
Liollmon, dzięki Świętemu Pierścieniu miał siłę poziomu Dorosłego, a atak Palmon, nie mógł go utrzymać na długi dystans czasowy.
- Piyomon, pomóż Palmon. - Sora spojrzała na ptaka, a ona pokiwała głową i wzbiła się w niebo.
PIYOMON SHINKA...BIRDRAMON.!
Ognisty ptak ruszył w stronę Liollmon'a, a że leciała dość nisko, przeciwnik mógł idealnie to wykorzystać. Liollmon rzucił sie na Birdramon jak parę minut wcześniej, na Mimi i swoimi ostrymi jak żyletka pazurami zaatakował ptaka.
- Birdramon, pokaż mu.!! - rudo włosa dziewczyna podniosła swój Digivice do góry, a z niego wyleciał strumień światła, trafiając w Biradramon.
BIRDRAMON CHOU SHINKA2...GARUDAMON.!!
Garudamon zrzuciła, - na pozór słabego - przeciwnika i wzbiła się się wyżej.  
- Shadow Wing.! - Garudamon wystrzeliła ze swoich skrzydeł ,,feniksa" i wycelowała nim prosto w Liollmon'a. Ten zdążył odskoczyć, lecz zraniony i wystraszony warknął i schował sie w czeluściach lasu. Garudamon z powrotem zmieniła się w Piyomon.
- Brawo, Piyomon. - dziewczyna uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Taichi-san, chodźmy stąd lepiej. Nie wiadomo co może sie tu kryć jeszcze. - Koushiro spojrzał na mnie poważnie.
- Koushiro ? Przecież byliście sie rozejrzeć... - odpowiedziałem zdziwiony.
- Ale mógł przyciągnąć tego Liollmon'a zapach śniadania...a co jeśli znów nas zaatakuje BlackWarGreymon ? Albo nasz prawdziwy wróg...A nawet nie wiemy kim on jest, lub czym.
- Masz racje...tak będzie najrozsądniej - uśmiechnąłem się. - słyszeliście ? chodźmy.! - krzyknąłem do reszty.
Chwilę później zebraliśmy się i ruszyliśmy na plażę, tam gdzie Agumon pierwszy raz ewoluował, uznaliśmy, że to będzie dobre miejsce na odpoczynek i trening.

* * * * *

- Harpun Vulcan.! - Oceaniczny Digimon wystrzelił ze swojego rogu pocisk.
- Kabuterimon.! - krzyknął Koushiro. - uważaj, to może być podstęp.
- Heat Top.!! - zza pocisku wyłonił się Ikkakumon, który walnął Kabuterimon'a.
Kabuterimon wzleciał trochę do góry i spojrzał na Ikkakumon'a.
" - Jou-senpai dobrze wykorzystał sytuacje...skupiliśmy się tylko na pocisku...mam pomysł.!" - pomyślał sobie chłopak w myślach. - Kabuterimon.!! Wzleć jeszcze wyżej.!! - krzyknął do partnera.
Kabuterimon szybko domyślił się o co chodzi Koushiro i posłusznie wzleciał ponad cyfrowe chmury, z trudem, ale wzleciał. Jou i Ikkakumon niecierpliwie rozglądali się gdzie może sie podziewać
przeciwnik.
- Teraz.!!! - chłopak krzyknął tak jak umiał, a gdy przeciwnicy to usłyszeli zaczęli się niepokoić...
- Beet Horn.!! - Digimon Owad wyłonił się tuż nad Ikkakumon'em, i nabierając prędkości spadał.
- Ikkakumon wejdź do wody szybko.!! - Jou wydał polecenie, a ten ruszył ku morzu. Jednak Kabuterimon był szybszy i trafił w Morskie Zwierze.
Oboje wrócili do swoich dziecięcych form. Chłopacy podeszli do siebie i uścisnęli sobie dłoń.
- Następnym razem ja wygram, Koushiro. - niebiesko włosy chłopak uśmiechnął się do przyjaciela.
- Mam nadzieję. - brązowo włosy chłopak również się uśmiechnął.
Po uścisku udali się do nas, gdyż my stoczyliśmy swoje walki wcześniej. Gdy doszli do nas, postanowiliśmy dalej odpoczywać.
___________
1. gomen (jap.) - przepraszam, wybacz (również gomenasai)

2. Chou Shinka (jap.) - ewolucja z poziomu Dorosłego na poziom Perfekcyjny, przy użyciu Amuletu oraz Medalionu (potem nie koniecznie)

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 3 - Królowa Kwiatów, Rosemon

- Death Claw.! - z nutą rozbawienia krzyknął upadły anioł, Devimon. Mieliśmy nadzieję, że nie ewoluuje na poziom Perfekcyjny. Nasi przyjaciele walczyli dzielnie, lecz połączona moc, tych dwóch silnych digimonów zdawała się ciągle rosnąć.
- Gaia Force.! - krzyknął BlackWarGreymon, a z jego rąk wyleciała wielka kula energii przesiąkniętej ciemną mocą.
- Razor Wing ~ ! - czarny anioł wzniósł się i zaczął atakować serią promieni ze swoich ogromnych skrzydeł.
Wszystkie te ataki zebrały się razem, a to powaliło naszych partnerów tak, że wrócili do swoich form Dziecka.
- Musimy coś zrobić...!! - krzyknęła zapłakana dziewczyna widząc walkę i naszych polegających przyjaciół. - Palmon nie może zginąć... - jej łzy spadły na Digivice, a ten zaczął promieniować zielonym światłem.
- Mimi ma rację. - powiedział poważnie i stanowczo Jou. - pokażmy im siłę Wybranych Dzieci.
Wszyscy się z tym zgodziliśmy, jednak Mimi nie mogła się opanować, chciała to wszystko zatrzymać i chciała sprawić żeby nikomu nic sie nie stało. Patrzyliśmy na nią ze współczuciem, Sora podeszłą do niej chcąc ją pocieszyć, lecz jej wysiłki poczęły na niczym.
- Mimi... - podszedłem do brązowowłosej dziewczyny. - musisz sie uspokoić, pamiętasz cechę swojego serca ?
- Cechę...mojego serca...? - Mimi spojrzała na mnie zapłakanymi oczami, przetarła oczy ręką i pokiwała głową. - Palmon.! - krzyknęła do swojej przyjaciółki. - nie poddawaj się, masz w sobie siłe, by ich pokonać.!
Palmon, ledwo mając siłę wstała na nogi.
- Ha ha.! Żartujecie sobie, Wybrane dzieci ? - Devimon spojrzał na nią. - To ma mnie pokonać ? Nigdy. -  z całej siły uderzył w Palmon swoim skrzydłem.
-Palmon.!!! - przerażona dziewczyna krzyknęła przeraźliwie, a jej Digivice wystrzelił promień światła w kierunku Digikwiata (Palmon). Światło otuliło biedną Palmon. - Palmon..masz w sobie Czystość...!! - krzyczała zapłakana dziewczyna resztkami sił.
- M-Mam w sobie...Czystość...? - Digimon cicho powtórzył słowa jej partnerki i spojrzała na nią.
- Taichi, musimy Warp-ewoluować. - spojrzał na mnie ledwo żywy Digimon.
- Agumon, nie masz nawet sił wstać...nie mogę tyle ryzykować... - do moich oczu też zaczynały napływać łzy.
W jednej chwili od Palmon zaczęła emanować potężna energia, która mogła oznaczać jedno, a mianowicie - ewolucję.
- Black Tornado.!! - wściekły BlackWarGreymon krzyknął kierując swój atak na biedną Mimi.
- Kyaaa.!! - krzyk dziewczyny przeszył nasze ciała.
PALMON WARP-SHNIKA1...ROSEMON.!!
[Digiscan : Rosemon - Digimon Wróżka. Bicz na jej lewym ramieniu potrafi opętać każdego, kogo nim uderzy. Specjalny atak - Roses Rapier - polega na użyciu bicz jak szpady do atakowania.]
- IVY HUG.!  - Digimon Wróżka, używając swojego bicza uwiązała - w ostatniej chwili - BlackWarGreymon'a  i rzuciła go w stronę Devimon'a z dużą siłą. - uciekajcie póki macie okazję, zatrzymam ich na tak długo jak sie da. - powiedziała to co miała nam do powiedzenia i zrobiła tak jak powiedziała.
- Rosemon... - dziewczyna spojrzała za nią i pobiegła wraz z przyjaciółmi w głąb lasu, by się skryć.
- Danger Thorn.! - z jednego bicza ,,Królowej Kwiatów" zrobiła się niezliczona ilość, które wystrzeliła na swoich przeciwników.
Ten atak kosztował ją prawie całą siłę, która jej została, i przed transformacją do stadium ucznia, postanowiła dołączyć do swoich towarzyszy. Gdy kurz z pola bitwy opadł, Devimon i BlackWarGreymon, chcieli zaatakować, by ją wykończyć, lecz gdy zauważyli że znikła, wydarli się na cały głos i zniknęli w czeluściach lasu.
Królowa Kwiatów w ostatniej chwili swoich przyjaciół, rzuciła się w stronę zrozpaczonej Mimi i zmieniła się w Yuramon'a, najwcześniejszą wersję Palmon.
[Digiscan : Yuramon - świeżo wykluty Digimon typu roślinnego, w całości pokryty włosami. Jej jedyna umiejętność to Nenchakuryoku no Awa - ze swoich ust wystrzeliwuje kleiste bąbelki
- Jak to...? - Mimi spojrzał na malutkiego Digimon'a pokrytego licznymi włosami.
- Gdy Palmon Ewoluowała w Rosemon, kosztowała ją to sporo energii, a była już bardzo zmęczona, więc widzisz. - odezwał się Koushiro podchodząc do dziewczyny. - to prawda, że ewolucja daje energie, ale jej nie odnawia w pełnym stopniu, odnawia ją w jakichś 85%.
- Rozumiem.. - odparła dziewczyna przytulając do piersi swoją wybawczynię.
- Odpocznijmy tu, jesteśmy wszyscy strasznie zmęczeni, a w szczególności Mimi. - Sora uśmiechnęła się mówiąc to, a pierwszą osobą która ją poparła była moja młodsza siostra, Hikari. My oczywiście też byliśmy za i chcieliśmy odpocząć.
Mimi zasnęła z nas najszybciej, a niedługo po niej my. Każdy z nas był zmęczony, a w szczególności Mimi, dziwne, że nasi przyjaciele też nie powrócili do stadium niemowlęcego, albo chociaż ucznia. Widać było że stali się silniejsi...
Przespaliśmy resztę dnia, i prawie całą noc. Obudziliśmy się dopiero rankiem, około 7:00, może trochę później. Pierwsza wstała Mimi, a po niej Hikari i Takeru. Całą trójka wraz z Patamonem i Tailmon poszli przynieść coś do zjedzenia. Pamiętaliśmy dość dobrze Wyspę Plików, więc znalezienie im owoców zajęło mało czasu. Jednak zanim przyszli Agumon i ja obudziliśmy się.
- Mimi nie musiałaś, przecież... - mruknąłem cicho żeby nie budzić innych, wciąż było wcześnie.
- Wiem, ale chciałam. - dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, widać, że była wypoczęta. Hikari i Takeru szli trochę dalej rozmawiając ze sobą, a Patamon i Tailmon szli z przodu.
- Hikari, czemu mnie nie obudziłaś ?? - spojrzałem na swoją siostrę idącą z blondynem.
- Tak słodko wyglądałeś, Taichi-san. - Mimi zaśmiała się podchodząc do Yuramon, która jeszcze spała.
- Mimi... - warknąłem cicho na dziewczynę, lekko rumieniąc się.
Mimi jednak ciągle się śmiała, a moja siostra, Takeru, Patamon i Tailmon również zaczęli się śmiać, nawet Agumon miał z tego ubaw. Chociaż mi nie było całkowicie do śmiechu, postanowiłem się odprężyć.
Pomogłem im przygotować jedzenie, a reszta zaczęła się pomału budzić.
___________

1. Warp-shinka (jap.) - ewolucja z poziomu dziecka lub dorosłego w poziom ostateczny, pomijając poziom perfekcyjny.

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 2 - Pierwsza Walka

Każdy z nas był tym faktem mocno zdziwiony. Nie mieliśmy przecież przy sobie Digivice'ów, więc jak pojawił sie portal do Digital World'u ?
Po paru minutach byliśmy przy portalu, a gdy dotknęliśmy go, brama nas wciągnęła. Obudziliśmy się, będąc w Digital World'dzie. Tym razem byliśmy wszyscy w jednym miejscu, a portal zniknął. Rozglądaliśmy się z niedowierzaniem. Jednak nigdzie nie było naszych Digimonów, a co dziwniejsze, nie było zagrożenia. Wszystko wyglądało bardzo dobrze i spokojnie. W oddali usłyszeliśmy przeraźliwe ryki. Pobiegliśmy w centrum tych ryków i ujrzeliśmy Black Greymon'a walczącego z naszymi przyjaciółmi. Wiedzieliśmy, że oni na obecnym poziomie nie będą w stanie pokonać go, a w szczególności, że byli zmęczeni. Nic nie mogliśmy zrobić, bez naszych Digivice'ów. Black Greymon nic nie robił sobie z jego 8 przeciwników, a ich to tylko bardziej denerwowało. Gdy Takeru spojrzał w bok, ujrzał swojego Digi-partnera, który leżał w bezruchu nie daleko od przeciwnika. Młody chłopak wyrwał sie do swojego przyjaciela, gdy dobiegł do niego kucnął przy nim i spojrzał na niego.
- Patamon, żyjesz...? - patrzył na niego zapłakanymi oczami.
- T-Takeru... - cichy głos pobijanego ssaka odpowiedział i spojrzał na blondyna.
- PATAMON.!! - wydarł się na cały głos, na jego nieszczęście przykuło to uwagę Black Greymon'a.
Black Greymon zaczął podchodzić do poobijanego  Digimon'a i 4 klasisty, gdy chłopak stanął na przeciwko niego, zza jego pleców zaczęło świecić światło, którego źródłem był Patamon.
PATAMON SHINKA1...ANGEMON.!
Ku naszym oczom ukazał się anioł z trzema parami skrzydłami, oraz z laską w ręce. Angemon zmierzył Black Greymon'a wzrokiem i zacisnął zęby, po czym oderwał się od ziemi.
- Heaven's Knuckle.! - po tych słowach, z jego pięści wystrzeliła smuga światła, która trafiła prosto w swój cel. Gdy Angemon wylądował na ziemię, jego przeciwnik uciekł w głąb lasu. Anioł zaczął się zmniejszać i  stawał się niekształtny, a gdy światło opadło w miejscu w którym stał potężny Digimon anioł, leżał teraz z wykończenia Patamon. Takeru podbiegł do niego i ukląkł przy nim, głaszcząc zmęczonego przyjaciela.
Wszyscy cieszyliśmy się ze swojego ponownego zobaczenia. Pojawiliśmy się w jak najbardziej odpowiednim momencie. Całą ósemką postanowiliśmy wybudować szałasy, by odpocząć, a poza tym zbliżała się noc. Dziewczyny zajmowały się dokładnym sprawdzaniem, Jou zadbało znieczulenie ran, a ja z Yamato i Koushiro nosiliśmy drewno na opał. Oczywiście potrzebowaliśmy Tailmon i jej "Neko Punch" do rozwalnia drewna. Wyrobiliśmy się dość szybko. Wokół pali drewna na ognisko było 5 drewnianych, sporych szałasów. Jou i Gomamon udali się na poszukiwania wody do picia.
Po jakiejś godzinie zapadłą noc. Nie dawno w lesie roiło się od różnych Digimonów, a teraz była cisza jak makiem zasiał. Wszyscy  usiedliśmy wokół ogniska. Okazało się, że ów Black Greymon był inny, ale parę dni temu został zainfekowany Przeciwciałami X, co wydało sie nam trochę dziwne. Dowiedzieliśmy się też, że bramy zaczęły się otwierać na całym świecie. Teraz było jasne czemu wylądowaliśmy w Digital World'dzie. Po wyjaśnieniach i po opowiadaniu wszyscy się rozeszli, a na warcie została moja siostra z Tailmon.
- Tailmon, cieszę się, że coś grozi Digital World'owi... - Hikari odezwała się cicho patrząc na nią i uśmiechając się.
- C-co takiego...? - Tailmon popatrzyła na nią jak na wariatkę i po tym milczała ze zdziwioną miną.
- Nie chodzi mi o to, że sie cieszę, że Digimony cierpią - pogłaskała swoją partnerkę. - chodzi mi o to, że w końcu możemy porozmawiać...tak tęskniłam.... - popatrzyła na Digimona zapłakanymi oczami, a kotka przytuliła się do niej płacząc.
Po ponad dwu godzinnej warcie zmieniły się z Mimi i Palmon. I tak co dwie godzinny zmienialiśmy się, a gdy nadszedł ranek, czuliśmy lekkie zmęczenie, ale nie przeszkadzało nam ono.
- Taichi. - gdy usłyszałem swoje imię obejrzałem się za siebie i ujrzałem mojego partnera, Agumon'a.
- Coś się stało, Agumon ? - przyjrzałem się uważnie "małemu dinozaurowi".
- Cieszę się, że jesteś tutaj. - Digimon uśmiechnął się promiennie, a mi do oczu zaczęły napływać łzy. Otarłem ręką oczy i również się uśmiechnąłem. Popatrzyłem na resztę, na niebo i na Agumon'a. Jeśli był to sen. to nie chciałem się z niego obudzić. Yamato jak zwykle miał przy sobie swoją harmonijkę, a gdy zaczął grać, Gabumon nas uciszył, usiedliśmy wokół "naszego grajka" i wsłuchaliśmy się w jego piękną muzykę. Jego granie przyciągnęło parę Digimonów z lasu takich jak Plotomon, Bearmon, Hawkmon i V-mon. Wszyscy byliśmy jak w muzycznym transie.
Jednak te błogie granie zostało przerwane przez Balck WarGreymon'a i Devimon'a. Gdy stanęliśmy na przeciw nim, a nasi przyjaciele przed nam, nasze ręce zaczęły świecić, a gdy światło opadło ujrzeliśmy nasze Digivicy, które miały kolory naszych amuletów.
AGUMON SHINKA...GREYMON.!
TENTOMON SHINKA...KABUTERIMON.!
PATAMON SHINKA...ANGEMON.!
PALMON SHINKA...TOGEMON.!
PIOYMON SHINKA...BIRDRAMON.!
GABUMON SHINKA...GARURUMON.!
GOMAMON SHINKA...IKKAKUMON.!
Po ewolucji nasze Digimony ruszyły do walki, mieliśmy nadzieję, że nie będzie potrzebna ewolucja na wyższy poziom niż teraz są...jednak walka z Digimonem na poziomie Dorosłym oraz na poziomie Ostatecznym, mogła być różnie traktowana. Teraz mieliśmy pewność, że w Digital World'dzie coś się dzieje i zło przejmuje panowanie, a my nie mogliśmy do tego dopuścić...
__________
1. Shinka (jap.) - ewolucja, przemiana

* Tailmon nie ewoluowała, ponieważ Święty Pierścień na jej ogonie daje jej moc poziomu Dorosłego/Mistrza.

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 2 - Hayato & Kimiko ~

Przepraszam za krótkość ^ ^"
*********************************************
Gapiłem się na schody na których nie dawno zniknęła moja siostra. Byłem zdziwiony, że nie wykorzystała sytuacji jaka się jej natrafiła, z jeden strony się cieszyłem, ale z drugiej miałem dziwne uczucie. Nie wiedziałem o co może chodzić. Siedziałem w bezruchu dość długi czas...
Gdy się ,,ocknąłem'' spojrzałem na zegar. Było po 13.10, nie wiedziałem jak ten czas szybko zleciał. Przez ten cały czas Kimiko nie wychodziła z pokoju, ani do kuchni, ani do łazienki, nigdzie. Nie wiedziałem co ona robi, byłem zaniepokojony tym, że nie widziałem jej przez ten czas. Tym razem - akurat - czułem się winny całej tej sprawie, chociaż nie wiedziałem czemu. Kimiko siedziała strasznie cicho, nawet przez drzwi nie było nic słuchać. Zaczynało mnie to martwić, w końcu to była moja siostra. Poszedłem po raz kolejny do jej drzwi i zapukałem. Czekałem, czekałem i na darmo czekałem. Nie odpowiedziała, nie krzyknęła, ani nic. To zmartwiło mnie jeszcze bardziej. Nie wiedziałem o co jej chodzi...
Nacisnąłem na klamkę, i lekko uchyliłem drzwi. Kimiko leżała na łóżku mając twarz w poduszce, widać było że płakała i to dość intensywnie. Podszedłem do niej po cichu, żeby jej nie obudzić. Ona jednak leżała i cicho płakała przez sen. Usiadłem obok niej na łóżku i położyłem rękę na jej głowie, chciałem ją jakoś uspokoić. Głaskałem ją delikatnie i się uśmiechałem, wyglądała przesłodko...miałem ochotę ją pocałować...,,Cholera o czym ja myślę...?''. Patrzyłem na nią uśmiechając się delikatnie. Pomału czułem jak serce mi przyśpiesza. Nachyliłem się delikatnie nad jej twarzą. Im bliżej zbliżała się moja twarz do jej, tym mocniej moje serce biło. Czułem się tak jakbym robił to codziennie. Kimiko otworzyła oczy i spojrzała na mnie, gdy zorientowała się co się dzieje, na jej twarzy pojawiły się rumieńce, ale jednak objęła moją szyję i jeszcze bardziej przybliżyła mnie. Na twarzy zacząłem sie rumienić, ale nie miałem zamiaru przestać. Nie chciałem przestać. Z każdą sekundą, moje serce biło szybciej. Spojrzałem na nią, w jej oczy. Wyglądała słodko...jej oczy błyszczały, a usta połyskiwały od śliny. W końcu pocałowałem ją. Chciałem być jak najbliżej jej.
Językiem zacząłem podrażniać jej podniebienie, a ona przycisnęła moją szyję, - co za tym idzie i mnie - do siebie. Położyłem ręce między jej ramionami. Delikatnie dotykałem jej języka, by ją zachęcić. Przymknęła powieki i zaczęła odwzajemniać, a ja czując to robiłem swoje coraz mocniej i namiętniej. Myślałem, że to jakiś dziwny sen...moja siostra..ja...całujemy się...gdyby ktoś wcześniej mi to powiedział, wyśmiałbym tą osobę bez wahania. Objęła moje biodra swoimi nogami całując.
- H-Hayato...p-przestań... - jęknęła cicho odpychając moją twarz.
Nic nie odpowiedziałem, tylko spojrzałem na nią, miałem ochotę zerwać z niej ubrania. Ale jednak posłuchałem sie jej i odsunąłem sie kawałek. Nie chciałem zrobić jej krzywdy. Moje oczy błyszczały jak nigdy dotąd. Moje serce waliło jak młot.
Jednak siłą rzeczy nie wytrzymałem i pocałowałem ją znów. Zdążyła jedynie usiąść. Bawiąc się jej językiem, podniosłem ją i położyłem sobie na kolanach, żeby było mi wygodniej. Kimiko cicho jęczała, a ja z każdą chwilą bardziej nasilałem pocałunek. Kimiko oddawała pocałunek, jednak jej jęczenie sprawiało mi największą przyjemność. Z każdą minutą, nie, sekundą pogłębialiśmy pocałunek, i zatracaliśmy sie w słodycze naszych ust. Spojrzała na mnie i zarumieniła sie na całej twarzy, a ja na spodniach poczułem coś mokrego...
Spojrzałem na nią, a potem sam sie zarumieniłem zdając sobie sprawę z tego co robimy właśnie, w tej chwili.
- P-Przepraszam... - spojrzała w bok i położyła sie na łóżku. - jeśli chcesz to chodź... - podwinęła lekko spódniczkę rumieniąc się.
Moje oczy błyszczały coraz mocniej, jednak podszedłem do niej na czworaka i schyliłem sie do jej szyi. Pocałowałem ją na szyi zostawiając ślad od moich ust, a ona cicho jęczała.
Spojrzałem na nią, mając lekko otwarte usta i wpiłem się w jej usta. Chciałem by trwało to wieczność. Jednak na złość mi, oczywiście, ktoś zadzwonił. Zobaczyłem tylko na wyświetlacz kto to. Był to tata...gdyby sie dowiedział, nie było by fajnie...

Westchnąłem z rozpaczy i lekkiego zażenowania, z tej całej sytuacji.

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 1 - Nowa Przygoda


Mam nadzieje, że sie wam spodoba ^^ mogłem sie rypnąć z wiekiem i za to z góry przepraszam ^^"
*****************************************************************************
Był piękny czerwcowy dzień, zbliżał sie lipiec. Szykowałem się na zakończenie roku. Nagle usłyszałem głos mojej młodszej siostry.
- Taichi - do pokoju weszła Hikari. - nie długo wakacje, no nie ? - uśmiechnęła się do mnie siadając na łóżku.
- Masz racje siostrzyczko - Uśmiechnąłem sie i usiadłem obok niej. - nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko zleciał, a nie dawno... - przypomniałem sobie, by nie poruszać tego tematu...ucichłem...na twarzy Hikari znikł piękny uśmiech, a za to pojawił się ból i smutek.
Wiedziałem, że to wszystko moja wina..wiedziałem czemu jest smutna, ale jak ostatni debil, spytałem się czy wszystko gra.
- H-Hikari...wybacz...nie myśl o tym... - spojrzałem na nią i mruknąłem pod nosem.
- O-Oni-chan...ja...ja tęschnie za Tailmon... - spojrzała mi w oczy, po czym rozpłakała sie i wtuliła we mnie...gdy poczułem jak jej łzy opadają na moje dłonie szepnąłem.
- Ja też Hikari tęschnie za nią, za Agumonem, i za całą resztą... - czułem jak jej łzy się wzmagają, a do moich oczu również zaczynały napływać łzy...nie chciałem jej przypominać o tym, a jednak przypomniałem. Zacisnąłem zęby i powiedziałem ściszonym głosem... - inni też tęschnią za nimi...wszyscy tęschnimy za Digital World'em... - po tych słowach, poczułem jak z moich policzków zaczynały lecieć łzy, myślałem, że wytrzymam, a sam wpadłem w histerię razem z Hikari...
Po paru minutach jako tako uspokoiłem się i wyszedłem z Hikari z pokoju. Skierowaliśmy się do kuchni na śniadanie. Nasza mama od razu zauważyła, że Hikari płakała, lecz była zdziwiona, gdy zobaczyła, że ja też...wiedziała, że to musiała być poważna sprawa, więc nie odzywała się tylko podała nam jedzenie. Nie chciała nas więcej męczyć, a w szczególności jej. W Hikari praktycznie nie było życia, tak jakby całe życie z niej uleciało. Miałem żal do siebie, że nie zareagowałem jakoś inaczej niż, przypominanie jej i dobijanie tym samym...
- Taichi nie obwiniaj się za to, że płakała - moja mama spojrzała na mnie i powiedziała czule, jednak wiedziałem, że sama też mocno przeżywa to, w jakim stanie się znajdujemy.
- Ale mamo... - mruknąłem cicho.
- Żadne ,,ale mamo'' synku - od razu mi przerwała. - ty też przecież przeżyłeś mocno rozstanie z Agumonem, tak jak Hikari i reszta, nie obwiniaj się o to - moja mama miała jednak rację, i dobrze o tym wiedziałem jak i ona...ale nie mogłem sobie darować, w końcu to była moja wina, że płakała.
Spojrzałem na Hikari, potem na mamę. Westchnąłem cicho i zacząłem ,,jeść''. Po ,,zjedzeniu'' śniadania, poszedłem sie dalej szykować, Hikari też ,,zjadła'' i poprosiła mamę by pomogła jej wybrać ubrania. Dochodziła godzina 9:00. Niezbyt lubiłem chodzić w stroju galowym, wolałem zdecydowanie  luźniejsze ubrania, z resztą jak większość ludzi. Po szarpaninie w końcu udało mi się założyć krawat.
- Yatta... - westchnąłem śmiejąc się z samego siebie, musiałem odreagować jakimś sposobem dzisiejszy poranek, spojrzałem na zegarek. - jeszcze ponad pół godziny, co...? - mruknąłem delikatnie uśmiechnięty.
Siedziałem nie wiedząc w sumie co robić, nienawidziłem tak bezczynnie na coś czekać. Wolałem już ściągnąć te ubrania i cieszyć się dwoma miesiącami wolnego. Kręciłem się na krześle słuchając muzyki z komputera, jakoś czas leciał. Po tej okropnej pół godzinie, wstałem z krzesła, wyłączyłem muzykę, i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do kuchni i wziąłem jabłko.
- Hikari, gotowa jesteś do wyjścia ? - krzyknąłem opierając się o framugę drzwi. - zaraz Sora przyjdzie
- Hai oni-chan , jeszcze chwilkę - odkrzyknęła mi z pokoju rodziców, było słychać, że jest w lepszym humorze. Do drzwi ktoś zapukał, otworzyłem drzwi. Stałą w nich pomarańczowo włosa/rudo włosa dziewczyna w krótkiej spódniczce i białej koszuli.
- Ohayo, Taichi ^ ^. - uśmiechnęła się przyjaźnie, zdziwił mnie jej wygląd, gapiłem się na nią i nie wiedząc kiedy przyszła moja mama wraz z Hikari.
- Cześć Sora - moja siostra uśmiechnęła się i podeszła do niej.
- Synku coś się stało ? - mama spytała, śmiejąc się widząc mnie takiego.
- Mama ?! Hikari ?! - otrząsnąłem się i wrzasnąłem. - skąd wy tu się wziełyście ?? - patrzyłem raz na mamę, a raz na Hikari.
- Mamy dać ci czas Taichi ? - po tych słowach Hikari I Sora zaczęły się śmiać, z resztą moja mama też. Na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, ale mimo to sam zacząłem się śmiać. Wyszliśmy parę minut później, jadłem spokojnie jabłko idąc wraz z Sorą w stronę szkoły do której chodziła Hikari, miałem odprowadzić i przyprowadzić ją po zakończeniu. Sora patrzyła na Hikari, która szła przed nami uśmiechając się i na mnie, cicho westchnęła.
- Huh ? Coś sie stało, Sora ? - spojrzałem na nią, wyglądało jakby coś ją dręczyło.
- Taichi...minął prawie rok,  wy sie uśmiechacie... - westchnęła ponownie tym razem głośniej i ciężej.
- Uwierz mi, rano z Hikari płakałem jak mały dzieciak. - zaśmiał się. - dla nikogo z nas nie jest to łatwe, to jest cholernie trudne...nie dawno ratowaliśmy Digital World, ale musimy przywyknąć do normalnego życia... - mruknąłem.
- T-Taichi...masz rację, nie mogę żyć wspomnieniami...ehhh...ale chciałabym zobaczyć Piyomon choć raz jeszcze - mruknęła myśląc, i delikatnie się uśmiechając.
Gdy doszliśmy do szkoły, Hikari weszła do środka, a ja z Sorą poszliśmy do nowego gimnazjum. Ponad godzinę później wracaliśmy z Sorą, ale dołączyli się także Yamato i Jou, szliśmy po resztę do ich szkoły (Mimi, Koushiro, Takeru, Hikari).
Całą ósemką wracaliśmy do mojego domu. Wszyscy mieliśmy świetne humory. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem, co jakiś czas cichliśmy, jednak nie na długo. Gdy nagle zapadła całkowita cisza, wiedziałem, że każdy myślał o Digital World'dzie. Ku naszemu zdziwieniu pojawiła się przed naszymi oczami zorza polarna, to sama, którą widzieliśmy ponad rok temu, na obozie, nim sie spostrzegliśmy, unosiliśmy się nad ziemią, prosto do portalu między naszym światem, a Digital World'em...

wtorek, 16 kwietnia 2013

  W sercach ludzi, tak jak i na świecie, jest światło i ciemność. Będą ze sobą wiecznie walczyć, a my będziemy to zauważać.

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 1 - Hayato & Kimiko ~

Jak codziennie wstałem szybciej od mojej młodszej siostry. 
- Przytuli mnie nago, wejdzie do łazienki jak będę się przebierał, czy wymyśli coś innego ? - mówiłem sobie cicho pod nosem, a po chwili moja twarz oblała się rumieńcami, gdy wyobraziłem sobie te sceny - głupek...
Wstałem lekko zniesmaczony i zszedłem na dół. Na stole w salonie zauważyłem kartkę, podszedłem do stół i wziąłem ją w rękę czytając. Pisało na niej : ,,Wychodzimy z mamą, będziemy dziś wieczorem lub jutro rano. Opiekuj się swoją siostrę.''. Gdy skończyłem czytać pomyślałem, że niepotrzebnie dziś sie obudziłem, usiadłem na kanapie i krzyknąłem głośno :
- Co Ci rodzice sobie wyobrażają ?! - westchnąłem cicho i jeszcze bardziej zrezygnowany do dzisiejszego dnia, wyrzuciłem kartkę i skierowałem się w stronę kuchni. Natomiast moja ,,siostrzyczka'' wyskoczyła zza rogu uśmiechnięta.
- Ohayo onii-chan.! - wykrzyknęła radośnie wtulając się we mnie.
- K-Kimiko...puść mnie - spojrzałem na nią chcąc ją odsunąć od siebie, moją uwagę przykuły jednak jej piersi i momentalnie się zarumieniłem, ona natomiast spojrzała na mnie pytająco. 
- Coś się stało braciszku ? - patrzyła na mnie chichocząc.
- N-Nic szczególnego... - odpowiedziałem mocniej się rumieniąc, odwrócił wzrok, jednak jednym okiem spoglądałem na jej piersi nadal. Zarumieniła się i lekko uśmiechnięta i  powiedziała :
- Chcesz ich dotknąć braciszku ? - spojrzała na mnie niemalże kusząco, zsuwając ramiączko od nocnej koszuli. Patrzyłem na to co robi rumieniąc się, w końcu sobie pomyślałem ,,Cholera co ja robię ?! To przecież moja siostra...''. Mruknąłem cicho coś pod nosem. Spojrzał ma na Kimiko chcąc powiedzieć żeby przestała, jednak nie mogłem powiedzieć ani słowa. Gdy prawie zdjęła z siebie koszule nocną, momentalnie znalazłem się w kuchni przy lodówce.
- Kimiko, ile razy mam ci to powtarzać ? - nie patrzyłem na nią, nie chciałem by coś się jej uroiło w tej głowie.
- Możesz milion, ale mój kompleks brata nigdy nie wygaśnie <33 - uśmiechnęła się podchodząc do mnie. Westchnąłem cicho mówiąc spokojnym głosem :
- To powiem jeszcze raz. Jesteśmy rodzeństwem i nie można tak robić. - jednak nic nie zrozumiała i przytuliła się do mnie, odepchnąłem ją lekko wolną ręką. Zrobiła oburzoną minę i zaczęła mnie kłuć w biodra. Starałem się nie reagować na jej dokuczliwość, jednak utrudniało mi to poruszanie się w kuchni. W pewnej chwili nie wytrzymałem i odepchnąłem ją trochę mocniej uważając, by nic się jej nie stało. 
- Co chcesz na śniadanie Kimiko ? - spytałem i spojrzałem na moją siostrę, czekałem na jej odpowiedź, chociaż wiedziałem, że mi i tak nie powie. Nadymała policzki i patrzyła na mnie, jakby wszystko było moją winą. Dla mnie jednak było to normalną reakcją, na takie rzeczy. Westchnąłem cicho, podszedłem do niej, dmuchnąłem ciepłym oddechem i dotknąłem tego miejsca palcem. Z jej twarzy zszedł grymas i zagościł delikatny uśmiech., cóż mogłem powiedzieć, ta sztuczka zawsze działała, przytuliła się do mnie. 
- Wybaczam Ci Hayato-kun - uśmiechnęła się słodko, a mój wzrok znów został przyciągnięty przez jej piękne, okrągłe i dość spore jak na jej wiek piersi. Na mojej twarzy znów zagościły rumieńce, a ona pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnąłem się lekko przez rumieńce i nie czekając na odpowiedź ani na jej dalsze ruchy, odsunąłem ją i zacząłem robić śniadanie. Przyglądała się jak to robię, co dodaje, i w jakiej kolejności. Co jakiś czas przechodziła z prawej na lewą, i na odwrót. Po paru minutach znudziło się jej, więc zaczęła mówić gdzie będziemy chodzić, i jak wyobraża sobie nasz ślub. Szczerze trochę mnie to śmieszyło, wiedziałem że się nie wymigam od tego, w końcu była sobota.  Po słuchaniu jej paplaniny miałem już dosyć, więc próbowałem ją zagłuszać. Puszczałem muzykę, nawet zakleiłem jej buzie taśmą, nie pomogło jednak. W końcu ucichła gdy podałem śniadanie, przez ponad 30 minut była cicho, pomyślałem sobie ,,Może nie będzie gadać...", po tym uśmiechnąłem się. Gdy już zjedliśmy, Kimiko poszła się umyć, a ja położyłem się na kanapie i włączyłem telewizje.Przejechałem parę kanałów i zostawiłem na jakimś teleturnieju. Przymknąłem oczy i położyłem rękę na brzuchu, nie wiedząc kiedy przysnąłem. Kimiko podeszła do mnie i spoglądając się na mnie uśmiechała się. 
- Skoro nikogo nie ma to jesteś tylko mój braciszku <3 - zachichotała cicho przyglądając się mojemu ciału i twarzy. Wzięła moją rękę i położyła na swojej piersi. Ścisnąłem rękę czując coś miękkiego i okrągłego. Kimiko cicho jęknęła, a ja otworzyłem zaspane oczy widząc jej twarz oblaną rumieńcami. Ścisnąłem rękę jeszcze raz, a ona znów jęknęła, gdy zorientowałem się, że trzymam rękę na jej piersi, od razu ją zabrałem patrząc na nią. Oboje mieliśmy rumieńce na policzkach i leżeliśmy w takiej pozycji parę minut. Około 10 minut później, gdy Kimiko próbowała wstać, uderzyła mnie w krocze, a ja mocniej się zarumieniłem i odwróciłem wzrok. Wstała ze mnie i poszła jak zahipnotyzowana w stronę swojego pokoju. Byłem rzecz jasna zdziwiony z jej reakcji, myślałem że wykorzysta tą sytuację, a jednak się myliłem. Popatrzyłem się na nią, a przy schodach odwrócił się wlepiając we mnie wzrok, przeszedł mnie dreszcz.
- Baka onii-chan - mruknęła cicho, po czym znów skierowała się w stronę swojego pokoju.