Ziemia. Japonia. ~
Od upadku Niebios do Niższego Świata minęło pół roku. Yumemi
przez dłuższy czas już nie widziała Munto, a kiedy pytała się o to królewskiej
medium, Panny Ryuely, odpowiadała jej tylko, że jest na pewnej misji. Ta
odpowiedź mimo wszystko nie satysfakcjonowała dziewczyny.
Święta były już tuż za pasem. Biały puch sypał od rana z
nieba. Niebiańskie Istoty nie były przyzwyczajone do śniegu, jednak nie znosili
tego źle. Zielonooka siedziała na lekcji wpatrując się w powoli opadające
płatki śniegu. Przez upadek Niebios, mogła widzieć niebo tak jak każdy inny.
Była szczęśliwa.
* * * * *
Po skończonych lekcjach, wracała wraz z Ichiko i Suzume do
domu.
Pożegnała się z dziewczynami na skrzyżowania i szła dalej
sama. Nagle usłyszała czyjeś kroki za sobą. Odwróciła lekko głowę chcąc ujrzeć
kątem oka profil osoby idącej za nią.
- Yo, Yumemi. - usłyszała męski głos. Szybkim ruchem głowy
odwróciła się i ujrzała wyższą od siebie osobę z czerwonymi, rozczochranymi
włosami.
- Munto.! - uśmiechnęła się szeroko i wbiegła w niego.
Chłopak trochę się zdziwił, jednak takie przywitanie jak
najbardziej go ucieszyło. Objął blondynkę. Po krótkiej chwili spytał.
- Może pójdziemy już ? Nie chcę byś się przeziębiła.
Dziewczyna pokiwała głową i złapała go za rękę. Zaczęła
kierować się do swojego domu. Cieszyła się.
* * * * *
Po kilku minutach doszli do mieszkania dziewczyny.
Oczywiście wszyscy byli zdziwieni widokiem wysokiego młodego mężczyzny o czerwonych
włosach, mimo opowieści Yumemi, widzieli go po raz pierwszy.
Munto szybko nawiązał kontakt z jej młodszym bratem,
Chikarą. Kiedy król Niebiańskich Istot spędzał z nim czas, Yumemi pomagała
swojej mamie w kuchni przygotowując kolację.
- Miałaś rację, Yumemi-chan. Jest naprawdę miły. - rzekła
kobieta.
Zielonooka pokiwała głową i z uśmiechem skierowała się do
pokoju swojego brata. Kiedy Chikara dowiedział się, że zaraz leci jego ulubiona
bajka, zbiegł po schodach i włączył telewizor. Schodząc na parter, złote oczy
młodego króla zastygły na czterech podwieszonych do sufitu gałązkach
ozdobionych czerwoną kokardą.
- Oi, Yumemi. CO to jest ? - spytał wskazując placem, gdy
byli na parterze.
- Chodzi o jemiołę ? To taka roślinka. To tradycja
świąteczna. Kiedy dwie osoby stoją pod jemiołą całują się. Na przykład mama
mnie wczoraj pocałowała w czoło. Albo dzisiaj rano, droczyłam się z Chikarą. -
zaśmiała się kończąc.
- Dziwny ten zwyczaj... - mruknął. - Nie możecie tego robić
w święta bez tej jemioły ??
- To tylko taki świąteczny zwyczaj. - uśmiechnęła się.
- Czyli... - zastanowił się chwilę, po czym chwycił
zielonooką za rękę i zrobił kilka kroków w bok. Yumemi spojrzała lekko
zdziwiona. Chłopak zrobił się na twarzy lekko czerwony. - W takim razie, mogę
cię pocałować ? - spytał, wpatrując się swoimi błyszczącymi oczami w jej.
- Etto... - szepnęła zakłopotana. Jej policzki również
ozdobił lekki róż.
Oboje poczuli na sobie wzrok domowników i speszyli się
jeszcze mocniej.
* * * * *
Kiedy na niebie pojawił się Księżyc, Munto z Yumemi
postanowili pójść na spacer.
- Munto. - zaczęła. - Co to była za misja na której byłeś ??
- Tak myślałem, że o to spytasz. - westchnął. - Jak Niebiosa
spadły na ziemię, kilka państw się tym zainteresowało. Jako król, byłem
zmuszony wyjaśnić wszystko.
- Sokka... - odparła.
Na jej nos spadł płatek śniegu, po chwili kolejny.
- Yumemi...
- Nan-
Zanim skończyła słowo, jej usta i złotookiego zetknęły się
ze sobą. Lekko zrumieniła się, jednak nie zaprotestowała. Po chwili Munto
odsunął swoją twarz od jej.
- Podobno ludzie mówią życzenia w takie noce. Gdy niebo jest
pełne gwiazd. Moim jest to, żebym nigdy już nie musiał wytrzymywać bez twojego
widoku, ciepła ciała, czy bez twojego uśmiechu. - wyszeptał.
- M-Munto... - szepnęła.
Poczuła jak do jej oczu napływają łzy. łzy szczęścia. To
wyznanie było dla niej wielkim zaskoczeniem. Mimo to, cieszyła się, ponieważ
żaden inny chłopak nie powiedział takich słów skierowanych do niej. Wtuliła się
w chłopaka, a ten objął ją jak kilka godzin temu. Jednak ten uścisk był
silniejszy, bo nie chciał już zostać bez niej.
Następnego dnia wieczorem, młody król znowu odwiedził dom
rodziny Hidaka. Poprzedniego dnia, podczas spaceru, został zaproszony przez
Yumemi. Chciała z nim spędzić święta. Nikt nie protestował, a Chikara przez
cały czas czuł się, jakby miał starszego brata.
Zielonooka z uśmiechem przyglądała się swoim rodzicom,
młodszemu bratu, oraz temu, kogo darzyła specjalnym uczuciem.
Mały Japończyk pobiegł do rodziców pochwalić się prezentem
jaki dostał od czerwonowłosego, a ten w tym czasie podszedł do dziewczyny.
- Dziękuje za zaproszenie. Nie przypuszczałem, że tak mi się
spodoba.
- To ja dziękuje, że przyszedłeś. Wiele to dla mnie znaczy.
Niebiańska Istota uśmiechnęła się delikatnie. Schylił się ku
niej i złożył na jej ustach pocałunek. Hidaka zamknęła oczy i postanowiła
rozkoszować się tą chwilą, która trwała krótko. Chłopak wyprostował się i
popatrzył na nią.
- Wooo....mamo, a nee-chan i oni-chan się pocałowali w
usta.! - krzyknął chłopczyk i pobiegł do rodziców..
- Ch-Chikara.! - warknęła Japonka czerwieniąc się bardziej.
- Haha...nie przejmuj się tym. To nic wielkiego, tylko
pocałunek. - uśmiechnął się. - Wesołych Świąt, Yumemi-chan. - po raz kolejny,
tym razem na czole, złożył ciepły dotyk swoich ust.
Blondynka przytuliła go, po czym odwróciła się i spojrzała
przez okno na rozgwieżdżone niebo. Zdecydowanie, takich świąt sobie życzyła. ~
_________________________________________________________
Taki świąteczny akcent ;P
Życzę Wam wszystkim wszystkiego co najlepsze. Dużo prezentów i spędzenia czasu w gronie bliskich osób. Żebyście zawsze byli sobą. Również życzę udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku :D