sobota, 5 listopada 2016

Wojna - czyli zniszczenie i śmierć

Splądrowane miasto. Czarnowłosy leżał pośród ruin budynków. Otworzył oczy. Wstał i rozejrzał się dookoła.
- Co do cholery…
Niebo przysłonił cień, jakby przelatywał wielki ptak tuż nad  jego głową. Podniósł wzrok, a ku jego przerażeniu ujrzał rosyjski samolot wojskowy. Dokładnie taki sam jak widział w książce na ostatniej lekcji historii. Patrzył jak samolot przelatuje nad jego głową robiąc potworny hałas. Czarnooki postanowił rozejrzeć się po okolicy. Nie wiedział gdzie jest ani co się dzieje. Czy to był sen ? Czy coś co go mogło ominąć ? Miał nadzieję, że spotka kogoś, kto mu to wszystko wytłumaczy.
Szedł już dość długo, rozglądając się w poszukiwaniu kogoś żywego. Przez cały czas od kiedy się ocknął nie widział nikogo z rodziny, znajomych, albo chociaż osób które by kojarzył z widzenia. Widział tylko trupy. Zmasakrowane ludzkie ciała. Nie było by może to aż takie złe, gdyby nie fakt iż w większości to co widział to były szkielety. W końcu znalazł jeden ocalały dom, który mógł być użytkowany. Otworzył powoli drzwi i poczuł straszliwy odór. Odór, który dochodził z wewnątrz jednego z pomieszczeń.
- C-Co to ma być… - Hiro nabrał powietrza, zatkał nos i wszedł do środka. Otworzył kolejne drzwi i zobaczył że ktoś siedzi na krześle przy stole. Podszedł trochę bliżej i ujrzał coś, co zmroziło krew w żyłach nastolatka. Zobaczył rozkładające się ciało jakiejś kobiety. Miała dziurę w głowie.
Zrozumiał że cokolwiek się dzieje, to nie zabawa. Przyglądając się rozkładającemu ciału kobiety zaczęło brać go na mdłości. Wybiegł szybko na zewnątrz i odetchnął poniekąd z ulgą ,,świeżym powietrzem”.
- Więc stąd był ten odór, to ciało musi się rozkładać już dobre parę tygodni, bądź i miesięcy… - spojrzał za siebie na dom. – To było straszne… - mruknął.
Nie zastanawiając się dłużej ruszył dalej, jego nadzieja coraz bardziej nikła widząc co rusz ludzkie zwłoki.
Szedł już z dobre półtorej godziny i nadal nic. Nikogo żywego.
- Cholera gdzie ci ludzie ?! – krzyknął nie wytrzymując tej sytuacji. Odpowiedziała mu cisza. – Boże…co ja mam niby teraz zrobić ? – podrapał się po głowie.
Nagle usłyszał przeraźliwy hałas, taki sam jak wcześniej. Jednak ten był inny, głośniejszy. Chłopak podbiegł do ruin budynku by się ukryć. Samolot odleciał tak samo jak wcześniej, ale tym razem leciał niżej i wolniej.
- Dziwne…leciał tak jakby czegoś szukał… - myślał na głos.
Poczuł jakiś ciężar na rękach i ostrze na gardle.
- Rusz się, a zginiesz. – usłyszał męski głos. Chciał pokiwać głową, ale przecież na gardle miał ostrze. – Jeśli jesteś Niemcem lub Rosjaninem możesz od razu pożegnać się z życiem.
Czarnowłosy chciał zaprotestować, chciał dać jakiś znak, że nie jest. Jednak nie wiedział jak. Powoli podniósł rękę do góry i ,,pokiwał” nią by zaprotestować. Tylko taki sposób przyszedł chłopakowi w tak krótkim czasie do głowy. Osoba będąca za nim odsunęła trochę ostrze od jego gardła, jednak nadal było blisko.
- Imię. – warknął.
- H-Hiro… - wyszeptał. Teraz mógł zobaczyć to co miał przy gardle. Ostry nóż połyskiwał w blasku promieni słonecznych.
Po usłyszeniu imienia odsunął nóż całkiem i puścił ręce chłopaka. Czarnowłosy odruchowo odskoczył od potencjalnego przeciwnika.
- Spokojnie, nic Ci nie zrobie. – odparł.
- Przed chwilą mi groziłeś śmiercią, zdecyduj się !! – wydarł się w jego stronę.
- Wybacz. – odpowiedział lakonicznie.
Hiro westchnął i przyjrzał się jemu. Był to niewiele wyższy chłopak od niego. Wyglądał na mniej więcej tyle lat co on. Miał krótkie blond włosy i niebieskie oczy, co było rzadkością w Japonii. Nosił białą bluzkę na krótki rękaw i czarne spodnie, które były podarte w niektórych miejscach.
- A ty jak się nazywasz ? – podszedł do chłopaka.
- Haruto.
- Znów tak krótko odpowiedział… - mruknął lekko zirytowany. Czarnowłosy sam lubił dość dużo gadać przez co nie raz irytowało go jak niektórzy odpowiadali ciągle jednym lub dwoma słowami.
- Czemu powiedziałeś że jeśli jestem Niemcem lub Rosjaninem to mogę się pożegnać z życiem ?? – popatrzyła chłopaka.
- Co ty dajesz ? – spojrzał na niego jak na idiotę.
- Nie rozumiem… - odparł cicho.
- Jesteśmy w trakcie wojny przecież.
- Jakiej wojny ?! Który niby jest rok ?! – czarnooki patrzył na blondyna.
- Udajesz głupiego czy jak ? – popatrzył na chłopaka. – Mamy rok 1915, I wojna światowa. – mruknął.
Teraz Hiro popatrzył na niego jak na idiotę.
- Wojna ? 1915 ? O czym ty do cholery gadasz ??!!
- Echh…skąd ty się wziąłeś…
Czarnowłosy wraz z blondynem zaczęli rozmawiać. Po dłuższej konwersacji blondyn ,,wytłumaczył” nowo poznanemu co się stało. Hiro nadal nie mógł uwierzyć, że jest w 1915 roku.
- Cofnąłem się w czasie ? To sen ? Co tu się dzieje… - pomyślał gdy Haruto skończył mówić.
Przez chwilę siedzieli w ciszy.
- Haruto…powiedz, jak spędzasz wolny czas ? – przerwał ciszę. Wiedział, że to dziwne pytanie. Jak ktoś na wojnie może spędzać wolny czas ??
- Wolny czas…dobre… - westchnął. – Wiesz, mimo że jest wojna wraz z innymi ocalałymi próbujemy stworzyć choć czasem atmosferę normalności, jeśli można to tak nazwać.
- Czyli jest was więcej ? – dopytywał się, czarnooki chciał wiedzieć więcej.
Niebieskooki pokiwał głową przytakująco.
- Nie wiem jak to ująć, ale ja najczęściej spędzam wolny czas grając na komputerze, lub słuchają muzyki.
- Komputer ? Co to jest ? – popatrzył na niego.
Hiro zdziwił się, ale przypomniał sobie co powiedział mu wcześniej Haruto. Byli przecież w 1915 roku. Wyjaśnił blondynowi co to komputer, do czego służy. Zaczął mówić mu również co to telefon komórkowy, mp3. Haruto był pod wielkim zaskoczeniem. Słuchał z uwagę tego co mówił mu Hiro. Czarnowłosy zaczął opowiadać jak on spędza czas grając z kolegami w koszykówkę lub inne gry, opowiadał mu o tym co robił na co dzień. Haruto słuchał z uwagą chłopaka, a gdy Hiro skończył mówić, głos zabrał niebieskooki i również zaczął mówić jak wyglądało jego życie przed wojną. Jednak i opowiedział trochę jak wygląda od kiedy wojna się zaczęła. Mówił że starsi próbują stworzyć atmosferę normalności, uczą ich historii i innych rzeczy. Grają z nimi, bawią się, mimo że każdy z nich wie jak jest naprawdę. Chcą stworzyć ich własny świat, świat w którym mogą czuć się bezpiecznie.
Rozmowa znów nabrała tempa. Tak jak i wcześniej, Hiro zadawał pytania, a Haruto odpowiadał, jednak tym razem czasem i Haruto o coś zapytał. Mimo że we wcześniejsze wyjaśnienia chłopaka, blondyn zaczął trochę wierzyć jemu na  słowo, że jest z przyszłości. Chłopacy zaczęli mówić o swojej przeszłości, o rodzinie. Porozmawiali też o tym co chcą robić w przyszłości, o tym kim chcą zostać. Okazało się, że mają wiele wspólnych zainteresowań.
- Hiro, wiesz, mimo całej sytuacji i w ogóle, to fajnie że Ciebie spotkałem. – uśmiechnął się.
- Miło mi, ja też się cieszę, że Ciebie poznałem. – odwzajemnił uśmiech.
Słońce chyliło się ku zachodowi, a oni nadal rozmawiali. W pewnym momencie blondyn ucichł i przysunął się pod ścianę ciągnąć czarnowłosego za sobą.
- Idą tu. – warknął.
Hiro nie wiedząc o co chodzi przysunął się również pod ścianę i siedział cicho, wiedział że to nie czas na zadawanie pytań, tylko na słuchanie tego co on ma do powiedzenia.
Czarnooki usłyszał czyjeś kroki i dziwny metaliczny dźwięk uderzania. Słyszał podobny, ale nie mógł przypomnieć sobie co to. Haruto wychylił się zza ściany przyglądając się dwóm mężczyznom ubranym w rosyjskie mundury. Jeden z nich szturchnął drugiego i pokazał palcem na ścianę.
- Cholera. – wyszeptał tak cicho, że Hiro ledwo usłyszał. Jednak zbliżające się kroki usłyszał. Usłyszał też dźwięk przeładowywania karabinu. Po jego plecach przeszedł dreszcz.
Podniósł głowę do góry i ujrzał lufę karabinu wycelowaną w głowę nie dawno poznanego chłopaka. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, usłyszał huk i poczuł jak coś spływa z jego twarzy. To były łzy…i krew…
Po chwili drugi z żołnierzy wycelował do czarnookiego. Po raz kolejny usłyszał huk, tym razem głośniejszy, bo przecież strzelono do niego.

Opadł na ziemię. Jeszcze przez kilka chwil czul ogromny ból i widział, jak z jego ciała wypływa krew.
________________________________________________
Co do treści opowiadania, była to moja praca na konkurs w 3 klasie gimnazjum xd