__________________________________________________________________
Wielka sala...a nie, wróć, pokój. A dokładniej, sypialnia
króla Sindrii, Sinbada. Ludzie mówią, że bycie królem (nawet małego państwa)
jest przyjemne, lekkie oraz łatwe. Cóż...nie wiedzą jak grubo się mylą.
Godziny popołudniowe, 1300-1400. Do
sypialni Sinbada wszedł średniego wzrostu mężczyzna. Mający na sobie długą
zielono-białą drabę oraz zieloną, arabską chustę na głowie która przykrywała jego włosy. Czasem widać było tylko kosmyki
białych włosów, które pod wpływem lekkiego powiewu wiatru były odsłaniane.
Podszedł do łóżka króla i poklepał go po ramieniu.
- Królu...wstań, musisz popod pisywać parę dokumentów, i obiecałeś
również, że gdy Sharrkan wyjedzie, to w wolnej chwili potrenujesz z Alibabą, a
dziś nie jest męczący dzień. - mówił wszystko powoli i cicho, może i za cicho.
Jednak króla Sindrii to nie ruszało, i spał jak zabity.
Ja'far odczekał parę minut, po tym co powiedział szturchając mężczyznę w ramię.
Białowłosy przyglądał się śpiącemu królowi, i nie wiadomo
kiedy, jemu również udzielił się melancholijny nastrój, panujący w pokoju.
Przyklęknął przy łóżka mężczyzny i oparł głowę o dłoń. Jednak po niedługim
czasie głowa ześlizgnęła się mu z ręki. Głowa Ja'fara legła na kawałku łóżka,
przed Sinbad'em. Leżał tak dłuższy czas, aż sen go zmorzył i zasnął.
Było tak cicho...i w pałacu, i na zewnątrz, a przede
wszystkim w pokoju...
Sinbad otworzył delikatnie, zaspane oczy, popatrzył na
Ja'fara, pogłaskał go i wtulił się w swoją poduszkę ponownie zasypiając.
Białowłosy mężczyzna otworzył oczy po około godzinie, król
Sindrii przyglądał mu się uważnie bawiąc sie raz jego włosami.
- C-co się stało...? - Ja'far popatrzył na niego
przecierając swoje zaspane oczy.
- Nic takiego.. - fioletowłosy uśmiechnął się. -
najprawdopodobniej przyszedłeś mnie obudzić, a sam zasnąłeś... - zaśmiał się
przymykając oczy.
Ja'far zerwał się na równe nogi i spojrzał na zegar, wiszący
na ścianie w sypialni. Dochodziła godzina 1545. Zdenerwowany mężczyzna zaczął ciągnąć za rękę
króla, by wstał jak najszybciej i zrobił to co do niego należy. Sinbad'owi
jednak nie spieszyło sie, wolał zostać w łóżku i odpocząć. Mieć chociaż jeden
dzień wolny. Przyciągnął do siebie Ja'fara, który jak piórko poleciał na łóżko
w stronę Sinbad'a.
- M-mówiłem, żebyś zaczął sypiać w ubraniu..tak trudno...? -
mężczyzna popatrzył na niego z lekką pogardą. - wiem, że jesteś zmęczony, ale
musisz wypełnić te dokumenty dzisiaj... - mruknął zmieszany i trochę
zdenrwowany.
- Skoro wiesz, to mnie nie zmuszaj... - uśmiechnął się do
Ja'fara. - mogę to zrobić jutro, jak już. A poza tym, kiedyś Ci nie
przeszkadzało, że tak spałem. - Sinbad popatrzył na niego troche nie
zrozumiale.
- No..ale..miałeś dziś je podpisać, a nie jutro, jutro dojdą
nowe...i znów będziesz jęczał.. - Ja'far nie dawał jednak za wygraną, i
próbował przekonać króla, do wstania i zrobienia co należy.
Sinbad nie odpowiedział tylko posadził białowłosego obok
siebie głaskając go po głowie jak małe dziecko. Ja'far zepchnął jego rękę. Nie
chciał być traktowany jak jakiś mały bachor, a Sinbad dobrze o tym wiedział.
- Nie bądź zły..odpręż się... - Sinbad uśmiechnął się
delikatnie patrząc na niego.
I dokładnie w tym momencie, Ja'far wiedział że przegrał,
przegrał z własnym słabym punktem. Rozluźnił się i delikatnie uśmiechnął do
przyjaciela.
- O wiele lepiej. - zaśmiał się.
Ja'far położył się obok niego patrząc mu w oczy.
- Nie wiem czemu nosisz tą głupią chustę...lubię Twoje
włosy. - mruknął zadowolony zwycięstwem Sinbad.
- Wiesz czemu... - odparł lekko zdenerwowany Ja'far.
Sinbad zdjął jego chustę z głowy i położył za sobą.
- Oddaj ją... - białowłosy schował swoją zaczerwienioną
twarz w ręce, nie lubił gdy ktoś patrzył na jego głowy.
Sinbad pokiwał przecząco głową i wziął kosmyk jego włosów w
rękę. Leżeli tak aż do godzin wieczornych (1900-2100).
Rozmawiali, śmiali się, opowiadali o dzieciństwie, o
teraźniejszych wydarzeń, i o tym jak wyobrażają sobie przyszłość. Sinbad i
Ja'far mieli jednak ze sobą dużo wspólnego. Wspólne dzieciństwo, wspólne
przygody. Widać było, że było im miło, gdy bez pośpiechu, bez szybkiego
rzucenia tylko do siebie nawzajem "Cześć", mogli porozmawiać, nie
tylko o tym co sie dzieje w państwie, ale i o swoich prywatnych odczuciach.
Widać, że brakowało im tego, obojgu. Ja'far zasnął blisko godziny 2203.
Sinbad wziął Jego na ręce, i zaniósł do pokoju. Gdy tak szedł z nim na rękach,
Ja'far wtulał się w tors mężczyzny cicho mrucząc coś pod nosem.
- Tak jak kiedyś, co nie..? - Sinbad zaśmiał się cicho, by
go nie obudzić.
Gdy doszedł do jego pokoju, otworzył drzwi, i położył śpiącego
Ja'fara w łóżku. Przykrył go kołdrą, a ten powiedział przez sen "Dziękuje
Ci...". Sinbad popatrzył na niego. Patrzył tak przez chwilę, a następnie
skierował się ku wyjściu.
Zamknął drzwi będąc po drugiej stronie, i wrócił do swojej
sypialni. Mężczyzna po powrocie do siebie, zamknął drzwi i wrócił do łóżka,
gdzie nie dawno, rozmawiał, wspominał i rozmyślał ze swoim przyjacielem.