UWAGA : to opowiadanie różni się od anime tym że Harutora nie nosi opaski, bo ma oko.
______________________________________________________
Wczesny ranek.
~
- Touji...jak myślisz gdzie jest teraz Harutora ?
- Touji...jak myślisz gdzie jest teraz Harutora ?
- Sam chciałbym
wiedzieć...
~ Minął już miesiąc gdy Harutora zniknął... ~ - pomyślała i dotknęła swoich
ust.
-Natsume...przypomniałaś
sobie coś z waszej rozmowy ?
Fioletowo włosa
pokiwała przecząco głową i nadal szła zamyślona przed siebie.
- Sokka... -
wymruczał - Natsu-
Wpadła na słup.
- I-Itte... -
upadła na ziemie - aghh...co za koszmar... - mruknęła.
- Pomóc ci ? -
chłopak w kapturze wyciągnął rękę ku dziewczynie.
Natsume
podniosła głowę próbując dostrzec twarz chłopaka, po chwili jej oczy zaczęły
się szklić a po policzku poleciała pojedyncza łza.
- Harutora.!! -
krzyknęła i rzuciła się na chłopaka, przez co oboje upadli na ziemie.
Brązowowłosy
podbiegł do przyjaciółki i ,,swojego przyjaciela’’, jak twierdziła fioletowo
oka. Przez upadek, kaptur odsłonił twarz chłopaka. Oboje ujrzeli krótkie, złote
włosy, z czarnymi końcówkami, fioletowe oczy, oraz parę zadrapań na policzkach.
Touji stał jak
kamienny posąg, nie mógł nic powiedzieć ani sie ruszyć, Natsume mimo tego iż
poznała go po głosie, również była w szoku. Wiele razy myliła jego głos z
głosem podobnym.
- Tadaima,
Natsume, Touji - złotowłosy uśmiechnął sie patrząc na przyjaciół - coś sie
stało ? Patrzycie jakbyście zobaczyli ducha...
- BAKATORA.!!! –
krzyknęła uderzając go w policzek i odeszła pośpiechu.
- C-Co znów
powiedziałem ? - spojrzał na brązowowłosego chłopaka.
- Serio jesteś
głupi, Harutora - poklepał go po ramieniu pomagając wstać.
- Bakatora,
bakatora, bakatora.... - mówiła pod nosem oddalając się od chłopaków.
Oboje patrzyli
jak fioletowo oka znika im z oczu.
- Spokojnie,
przejdzie jej nie długo - zaśmiał się.
- Tym śmiechem
mnie nie pocieszasz - popatrzył na przyjaciela.
- Gomen.
Chodźmy, opowiesz czemu zniknąłeś.
- To mało
ciekawe. Lepiej co się działo u was.
- Z Natsume
nieźle się martwiliśmy o ciebie. Poza tym wszystko po staremu, mniej więcej -
wzruszył ramionami.
- Rozumiem...gomen…miałem
małe utrudnienia i nie chciałem was narażać na niebezpieczeństwo…może pójdziemy
jutro na imprezę halloween'ową w trójkę ? -uśmiechnął się fioletowo oki.
- W końcu pomyślałeś.!
- wykrzyknął wybuchając śmiechem - dobry pomysł - uśmiechnął się do chłopaka.
* * * * *
- Natsumeee…zgódź
się - błagał chłopak.
- Chodź
Natsume. Przez ostatni miesiąc siedzieliśmy i martwiliśmy się o tego głupka,
więc możemy sobie pozwolić na trochę zabawy, no nie ? - brązowowłosy spojrzał
na fioletowo włosą.
- No dobrze...wygraliście...
- mruknęła - ale nadal jestem na ciebie zła. Bakatora.!
Chłopcy popatrzyli
na siebie uśmiechając się, zadowoleni z wygranej.
~ Następnego dnia. Ranek ~
Touji i Natsume
dostali od młodego następcy Tsuchimikado namiary by trafić do odnowionego domu
swojego ojca. Dom ten nie znajdował się znów dalej niż poprzedni, lecz było
nałożone na niego zaklęcie ochronne, a na ów kartce było zaklęcie przejścia.
- Hirake.! –krzyknęła,
po czym zaczęła wypowiadać cicho słowa unosząc rękę na wysokość swojej klatki
piersiowej.
Kopuła przed
nimi zaświeciła po czym ujrzeli sylwetkę postaci która robiła za przejście.
Oboje weszli do środka, a gdy weszli , przejście zamknęło się natychmiastowo
robiąc przy tym podmuch wiatru który poruszył dzwoneczki wiszące nie daleko.
- No nieźle...
- mruknął zmieszany chłopak.
- Postarali się
by było dobrze zabezpieczone... – popatrzyła dziewczyna.
Dom zajmował
mniej obszaru niż wcześniej, jednak było wszystko co było im potrzebne. Oboje
weszli do środka domu. Dom był przestronny, wydawało się że był większy niż
wcześniej. Było to jednak złudzenie optyczne, wywołane różnymi przedmiotami,
które uwydatniały wnętrze.
- Ohayo - z pokoju
wyszedł uśmiechnięty złotowłosy, który gestem ręki zaprosił ich do pokoju.
- Jesteś sam
Harutora ? – rozejrzał się zielono oki.
- Ojciec gdzieś
wyszedł, powiedział że wróci w nocy albo jutro rano - fioletowo oki usiadł na
krześle przy biurku.
Na łóżku leżały
różne stroje halloween’owe które chłopak przygotował.
~ Wieczór. Świątynia przy której jest organizowana zabawa. ~
Chłopacy byli
na miejscu i czekali na fioletowo włosą. Harutora był przebrany za kyuuketsuki*. Natsume przyszła akurat gdy chłopacy mieli się
zbierać.
- Ładny ogon,
Natsume…. – Harutora spojrzał na nią śmiejąc się pod nosem.
- Uszy też
piękne… - dołączył Touji, po czym oboje zaczęli się śmiać.
Dziewczyna
nadęła policzki i odwróciła się plecami do przyjaciół.
- Jednak mogłam
ubrać co innego… - mruknęła.
- Chodź,
żartujemy. Świetnie wyglądasz - fioletowo oki uśmiechnął się i z brązowowłosym
zaczął pchać dziewczynę na górę.
- Touji, tak
poza tym, czemu poszedłeś na łatwizne ? – mruknęła dziewczyna patrząc na
chłopaka.
- Nie jestem
uzdolniony w sposób artystyczny… - podrapał się po głowie śmiejąc cicho – poza tym,
wystarczy mi że po części jestem onmyoudou… - mruknął.
Dziewczyna już nie
odzywała i szła przed siebie. Przez krótki czas panowała cisza, jednak gdy
doszli na miejsce, atmosfera ta znikła. Dookoła panowała radosna atmosfera,
pełno przekąsek, różnych gier oraz zabaw dla młodszych. Każdy był za kogoś
przebrany, nawet najmłodsze dzieciaki, które nie dawno nauczyły się chodzić.
- Waaa…suge… -
mruknął Harutora patrząc na wszystkich.
- Kotchi, kotchi.!
- krzyczała zadowolona Natsume biegnąc co chwila na inne stoisko.
- Oi, matte.! -
krzyknął złotowłosy biegnąc za dziewczyną.
- Spadła ci
kondycja wiesz ? - podszedł do niego zielono oki.
- A wyssać z
ciebie krew…? - Tsuchimikado spojrzał na przyjaciela pokazując kły.
Oboje
popatrzyli się na siebie jak na dzieciaki które próbują udowodnić które ma
lepsze przebranie halloween’owe, po czym zaśmiali się i poszli szukać swojej kitsune.
Gdy dochodziła
2100 wszyscy zebrali się, a po 21 ludzie zaczęli odpalać swoje
fajerwerki, które po wystrzeleniu przybierały postać różnych stworów. Kitsune,
kyuuketsuki, oni, i wielu wielu innych. ~
______________________________________________
kyuuketsuki -
japoński wampir