Jutro lub pojutrze postaram sie dodać też coś, ale nie obiecuje.
Mam nadzieję, że ten one shot sie wam spodoba ;P
_________________________________________________________________
Lucy wyszła ze swojego mieszkania kierując się w stronę
pobliskiego sklepu.
Dzień był chłodny, wiał mroźny wiatr, jednak co jakiś czas
wychodzące Słońce zza chmur, zachęcało do wyjścia z domów. Dziewczyna szła
zamyślona z głową skierowaną ku dołowi.
- Natsu...baka... - dziewczyna mówiła sobie cicho pod nosem
patrząc na swoje buty, które zostawiały nowe ślady na śniegu.
Podniosła głowę do góry, ukazując swoje piękne brązowe oczy
i delikatne zaczerwione policzki z zimna. Otworzyła drzwi do sklepu i weszła.
Po paru minutach wyszła z niego z jedną siatką w której było mleko, herbata,
cukier oraz jakieś ciastka. Dziewczyna wzięła parę głębokich wdechów chłodnego
powietrza do płuc, po czym popatrzyła na drogę powrotną do swojego mieszkania.
- Hej.! Lucy.!!
Blondynka gdy usłyszała swoje imię odwróciła się w stronę z
której dobiegał ten głos. Ku jej zdziwieniu, ujrzała biegnącą ku niej postać.
Postać różowo-włosego chłopaka. Wiedziała już kto to, i żałowała, że nie
zignorowała jego wołania.
~ Odejdź... - blondynce ta myśl
przyszła jako pierwsza do głowy, gdy ujrzała chłopaka.
Zagryzła wargi, tak mocno, że wypłynęła nie wielka ilość
krwi.
- Lucy, mogę sie wprosić do ciebie na pobyt parę dniowy ?
Mam tak jakby remont... - różowo-włosy chłopak zaśmiał się drapiąc po policzku.
Dziewczyna każde jego zdanie, każdą wypowiedź analizowała po
pare razy, doszukując się jakiegoś ukrytego sensu, tak zrobiła tym razem, lecz
nic nie mogła znaleźć...
~ Nie ma takiej opcji...
- Umm...wiesz tak niezbyt - zanim dziewczyna dokończyła,
Natsu położył palec na jej ustach i uśmiechnął się.
- Zgóóódź się, nie będę sprawiał kłopotów, obiecuje. -
chłopak patrzył na nią.
~ Będziesz je sprawiał swoją osobą...
Lucy westchnęła i pokiwał tylko głowa. Chłopak zaśmiał się i
poszedł w kierunku mieszkania dziewczyny.
- Może on mnie kocha jednak...? - Lucy mruknęła cicho po
czym poszła za nim.
* * * *
Natsu zdjął buty, kurtkę i wygodnie usiadł na rogówce w jej
mieszkaniu. Lucy po paru minutach bezczynnego stania w przedpokoju, weszła do
kuchni i zrobiła sobie i mu herbatę. Po czym zaniosła na stolik, który stał
przy rogówce.
~Nie mogę już dłużej udawać...chce mu
powiedzieć...
- Teraz albo nigdy, tsa ? - powiedziała cicho.
- Huh ? Mówiłaś coś ? - Salamander popatrzył na dziewczynę.
- Nie nic takiego... - mruknęła równie cicho.
~ Nie dam rady, boję się...
- Ej Lucy, co cie tak dręczy ostatnio ? - chłopak usiadł
przyglądając się jej.
- K-Kocham...cię.... - dziewczyna kończąc spojrzała w jego
oczy rumieniąc się na policzkach.
Była przejęta przejęta odpowiedzią jaką może uzyskać od
swojego ukochanego. Cała się trzęsła , nie wiedziała jak powinna się zachować w
tej sytuacji.
- L-Lucy... - chłopak zarumienił się troche na policzkach -
jesteś super dziewczyną, ale..ja nie czuję tego samego do siebie...wybacz... -
Natsu spuścił wzrok na podłogę, nie chciał jej teraz patrzeć w oczy.
~ Tak myślałam, a jednak to boli...to
cholernie boli...bardziej niż sobie wyobrażałam...
Z policzków dziewczyny poleciały strumienie łez. Wstała,
wzieła kurtkę, i wybiegła z domu.
- L-Lucy.! - Salamander krzyknął za nią, jednak była już na
dole. Chłopak wybiegł parę minut za nią.
Brązowo oka biegła płacząc, nie obchodziła ją czy na kogoś
wpadnie. Poślizgnęła się na cienkim lodzie i uderzyła brzuchem o barierkę od
mostu. Popatrzyła na wodę.
- Żegnajcie przyjaciele...żegnaj Natsu... - mruknęła cicho
po czym wskoczyła do wody.
Z każdą sekundą opadała coraz to na dno. Widziała jak Natsu
dobiegł i zdyszany spojrzał na nią. Do płuc dziewczyny wlewała się woda, jednak
resztkami sił powstrzymała się żeby nie wypłynąć na powierzchnię.