sobota, 31 maja 2014

Ao no Exorcist/Blue Exorcist (cz.1)

INFORMACJA : w tym one shocie mogą występować przekleństwa.
__________________________________________________________
Czarnowłosy syn Szatana wstał dziś o wiele wcześniej od swojego młodszego brata, Yukio. Wiedział, że chłopak dość długo siedział w nocy, a gdy on zaczął przysypiać zdawało mu się jakby gdzieś wychodził, zamykając cicho drzwi.
Chłopak nie chcąc obudzić brata, cichutko wszedł do łazienki by sie umyć i ubrać. Gdy chłopak wyszedł z niej był ubrany w niebieską bluzkę z kapturem, w czarne spodnie oraz z przypiętym do nich łańcuchem przy kieszeni. Rin przygotował jedzenie dla Yukio i wyszedł, zamykając drzwi od ich pokoju w akademiku. Chłopak chcąc skorzystać z wolnych dni, postanowił pójść na miasto i trochę sie zabawić.
- Dni wolne od szkoły, jednak zajęcie z egzorcyzmów i tak będą...ehhh...popieprzone to... mogli by odwołać je też... - mruknął idąc przez miasto.
W tym samym czasie gdy starszy z bliźniaków był na mieście, młodszy sie obudził. Brązowo włosy chłopak leniwie podniósł się z łóżka i przetarł oczy, po czym wstał i wolnym krokiem skierował się w stronę łazienki. Gdy otworzył drzwi, zauważył porozwalane bokserki i bluzkę Rin'a w których śpi.
- Leń - chłopak mruknął cicho, jednak po chwili zdziwił się, że chłopaka nie było o tak wczesnej godzinie - ciekawe gdzie poszedł... - powiedział chłopak.
Odkręcił zimną wodę i przemył twarz na pobudzenie. Po paru minutach wyszedł już przebrany. Miał na sobie brązowe spodnie za kolana i pomarańczową bluzkę na krótki rękawek. Gdy poszedł do kuchni spostrzegł na stole talerz z jedzeniem, oraz kartkę.
- Wychodzę na miasto, nie wiem kiedy przyjdę. Na stole masz śniadanie. Rin. - po przeczytaniu treści kartki, chłopak delikatnie uśmiechnął się i poprawił okulary, po czym zasiadł do śniadania.
Yukio nie przepadał za siedzeniem w kuchni i robieniem jedzenia, dlatego był wdzięczny bratu, że zrobił to za niego. A zwłaszcza, że zrobił jego ulubione danie, sashimi. Po skończonym śniadaniu, niebiesko oki, położył się na łóżku i zaczął czytać jedną ze swoich ulubionych mang by zabić czas. Chłopak nie szczególnie wiedział co zrobić z czasem, którego było mnóstwo.
~ Godzinę później... ~
Gdy Rin wracał ze swojej przechadzki po paru barach i parkach był zadowolony. Nie musiał się martwić o to czy zaraz jakiś demon go zaatakuje lub dostanie za coś ochrzan. Chłopak z takim samym zadowoleniem doszedł do akademika. Wszedł do pokoju, i rozejrzał się po nim. Zauważył śpiącego brata z mangą na oczach. Chłopak zaśmiał się cicho, wziął mangę i położył ją na stosie innych po czym usiadł na swoim łóżku.

- Ahh...muszę częściej tak wychodzić - powiedział uśmiechnięty Rin rozciągając się - chociaż szkoda, że nigdy już tak nie wyjde ze staruszkiem... - mruknął spuszczając głowę. 

piątek, 23 maja 2014

NaLu - Urodzinowa impreza ~ (cz.5)

No i takie krótkie zakończenie urodzin Natsu ~ mam nadzieję, że wam sie spodoba ;P w niedzielę, bądź poniedziałek CHYBA dam one shot'a z Ao no Exorcist :D
_________________________________________________________________
- Baka yaro... - Lucy mruknęła cicho rumieniąc się na policzkach.
~ Wieczór ~
Po imprezie urodzinowej Salmandra, blondynka wróciła do swojego mieszkania. Rozebrała się do naga, i weszła do wanny, zanurzając się w ciepłej wodzie.
- Niezła impreza - zaśmiała się dziewczyna - hmm..w sumie nie długo ja bede miała swoje.. - pomyślała i wzruszyła ramionami, zanurzając do połowy twarz w wodzie.
Po odprężającej godzinie leżenia w wannie, dziewczyna wyszła z niej. Kropelki wody, które pozostały na skórze dziewczyny spływały na podłogę. Lucy chwyciła za ręcznik i zaczęła dokładnie wycierać swoje ciało. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki.
Dziewczyna położyła swoje ciuchy przy pralce, i wtedy przypomniało jej się, że w salonie, na stoliku stał prezent dla chłopaka, który miała zamiar mu wręczyć. Dziewczyna skierowała się w stronę łóżka.
- Teraz gdy przydałaby się obecność Natsu, go nie ma... - mruknęła dziewczyna - jak miałam mu dać ten prezent dzisiaj...ughh... - dziewczyna spuściła głowę z zażenowania w dół.
- Yo, skarbie. - Lucy usłyszała znajomy głos po czym spojrzała na okno.
- Mówiłam ci żebyś nie wchodził przez okno.! - blondynka wydarła się na chłopaka po czym tylko westchnęła i wystawiła mu przez nos paczkę.
- Huh ? Dla mnie ? - Smoczy Zabójca spojrzał najpierw na paczkę, a potem na dziewczynę.
- H-Hai... - mruknęła cicho dziewczyna.
Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny i zamknął za sobą okno gdy z niego zszedł. Usiadł na łóżku dziewczyny i wziął od niej paczkę. Po czym zaczął ją otwierać. Dziewczyna miała nadzieję, że spodoba mu się prezent.
- L-Lucy... - chłopak wyciągnął z paczki rysunek Igneel'a i Natsu. Salamander spojrzał na dziewczyne prawie ze łzami w oczach.
- Nie płacz... - mruknęła speszona dziewczyna - wszystkiego najlepszego - uśmiechnęła się.
- Arigatou....cudowny prezent. - chłopak wyszczerzył zęby po czym, odłożył prezent Lucy na stolik i złapał ją za rękę.
Chłopak pociągnął ja na swoje kolana. Blondynka nie zbyt chcąc to zrobić, na początku opierała się, jednak zgodnie z prośbą Natsu, usiadł mu na kolanach lekko rumieniąc się.

- Dziękuje, za wszystko. - Salamander uśmiechnął się i delikatnie pocałował dziewczyne.

czwartek, 22 maja 2014

Yaoi - Brat & Brat (cz.2)

Dobra...widze że wam mój yaoi sie nie podoba..q.q....foch....q.q xDD dobra, a tak mówiąc to wpadłem na pomysł jak zakończyć NaLu - Urodzinowa Impreza, więc jutro powinna pojawić się ostania część ~
______________________________________________________
- Mam cię... - mruknąłem cicho pogłębiając pocałunek.
- G-Głupi... - jęknął cicho i zaczął sie rumienić.
Delikatnie dotykałem jego ciała, czując jego język w swoich ustach. Czułem jak jego i moje serca biją coraz szybciej. Dziwnie sie czułem, w końcu to był mój brat, mój młodszy, słodki braciszek...
Podwinąłem jego koszulkę wyżej i zniżyłem trochę ręce. Uśmiechnąłem się lekko, pogłębiając pocałunki. Podniosłem go na chwilę, i ściągnąłem z niego koszulkę, a on ze mnie. Gdy wróciliśmy do poprzedniej pozycji  Aki polizał mnie po policzku i zaczął lizać moje sutki...
Moje policzki oblały się rumieńcami, jak i również jego. Czułem jak chucha na moją klatkę piersiową i szturcha swoim językiem moje sutki. Głaskałem go delikatnie po włosach, a on zaczął zniżać jedną rękę na mój brzuch, a potem włożył zaczął rozpinać moje spodnie. Jakoś ściągnąłem jego spodnie i jego bokserki. Gdy byliśmy całkowicie nadzy, przysunąłem się do niego i zacząłem językiem lizać jego tors, kierując sie ku jego penisowi. Jednak gdy dojechałem do jego penisa, on zrobił ponurą minę, i odtrącił mnie od siebie.
- S-Starczy ci... - mruknął cicho patrząc na mnie.
Jego niebieskie oczy błyszczały jak woda, w upalny dzień.
- To twoja wina...teraz sie nie wykręcisz... - podszedłem do niego na czworakach i ująłem jego męskość do buzi.
Aki jęknął cicho patrząc na mnie. Na początku próbował odejść, ale z biegiem czasu zaprzestał tej próby, widząc, że nie zamierzam przestać. Delikatnie ruszałem buzią liżąc jego męskość.
- P-Przestań i-idioto...j-ja z-zaraz....mmmm...!!! - chłopak nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi. Jednak przeczuwałem że to nie potrwa zbyt długo chwile wcześniej odsunąłem buzie i dokończyłem ręką.
Po "skończonej robocie" przysunąłem sie bliżej Aki'ego i zacząłem całować go po szyji.
- T-To nie fer.... - mruknął cicho.
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się. Nachyliłem się nad nim i zagryzłem jego ucho.
- Mmmm...pod jarałeś mnie, więc to twoja wina.. - wymamrotałem gryząc jego ucho. Przejechałem ręką gładząc jego tors. - to jak..? zrobisz mi loda czy kończymy gre wstępną...?
Czarno włosy chłopak odrzucił mnie troche dalej i przy człapał na czworakach ujmując moją męskość w usta. Nie minęło sporo czasu i ze szczytowałem prosto w jego usta. Aki usiadł i kaszlnął moją spermą. Nachylił się nad moim członkiem.
- Dobre...  - mruknął cichutko zlizując z mojego penisa resztki spermy.
- Czyżby ci zasmakowało ? - wyszczerzyłem chytrze zęby i poczochrałem mojemu bratu włosy. Pocałował go wpychając mój język w jego usta i zacząłem bawić się jego językiem.
- Troche... - wymamrotał odwzajemniając mój pocałunek.
Odsunąłem nasze usta od siebie i polizałem jego policzek. Zaśmiałem się i zacząłem stymulować przyrodzenie chłopaka. Niebiesko oki chłopak jęknął cicho i zarumienił sie na całej twarzy.
- Słodko sie rumienisz, braciszku. - uśmiechnąłem sie nadal pieszcząc jego męskość.
- C-Cicho bądź..baka yaro.. - jęknął troche głośniej.
- Jaa...? - polizał go. - nie mam zamiaru ~ - wszedłem w niego powoli.
- A-Ahhh....! - jęknął głośno i przeraźliwie.
- Jeśli zbyt cie boli, moge tego nie robić.. - wymruczałem mu do ucha.
Aki przysunął mnie bardziej co spowodowało, że wszedłem w niego jeszcze głębiej, a on jęknął na cały głos. Też jęknąłem ale o wiele wiele ciszej, poczekałem chwilkę, i zacząłem się w nim poruszać. Po około 15 minutach akcji znudziła mnie lekko ta pozycja, wyszedłem z niego i uśmiechnąłem sie głaskając go po policzku.
- Chcesz jeszcze...? - wyszeptałem mu do ucha, liżąc je.
- T-Tak...chce, jeszcze.. - powiedział lekko uśmiechnięty. - ale..jestem troche zmęczony..i boli mnie troche...
- Sokka...jeszcze chwilke sie pobawimy. - odpowiedziałem i usiadłem. Mój penis stał cały czas. - jesteś uroczy braciszku...taki niewinny...
Podniosłem go i delikatnie opuszczałem na mojego penisa. Gdy zaczął sie ,,nabijać" na moje przyrodzenie zaczął cicho jęczeć i dyszeć. Gdy ,,nabił" sie na całego, zaczął się lekko podnosić i opuszczać. Jego męskość ocierała się o mój tors.
Po dosłownie paru minutach, poczułem, że zaraz nie wytrzymam...moja męskość zaczeła się robić grubsza i dłuższa.

- Jarasz mnie mały... - wyszeptałem mu i wpiłem sie w jego usta. 

Yaoi - Brat & Brat (cz.1)

OSTRZEŻENIA : one shot jest o tematyce yaoi, czyli o miłości męsko męskiej. NIE LUBISZ YAOI = NIE CZYTAJ. Kiedyś dałbym ostrzeżenie, że one shot jest dla osób +18 lecz w tych czasach, daje od +14. A jeszcze informacja : miało być Ao no Exorcist ale mam pewny problem ^ ^" i dla tych którzy nie przepadają za yaoi, a lubią moje opowiadania, więcej opowiadań tak mocno yaoistycznych nie powstanie xd
___________________________________________________________
Wakacje dobiegały końca, liście zmieniały kolor na czerwień, żółć i pomarańcz. Siedziałem u siebie w pokoju i słuchałem muzyki na nowym MP4, co jakiś czas zaglądałem na pogodę i na ludzi za oknem, mimo że zaczynało kropić, dzieci wraz z rodzicami siedzieli na dworze, bawiąc się. Chciałem czasem poczuć się tak jak te dzieciaki. Jeszcze parę lat temu wraz z moim bratem przesiadywaliśmy każdego dnia pare godzin na dworze. Ale wszystko przemija, nawet dzieciństwo.
- Mineło tyle lat od kiedy byliśmy gdzieś sami...  - westchnąłem, jednak po chwili przerodziło się w śmiech - niedługo czekają mnie szkolne tortury  - ponownie westchnąłem przeciągle i wyłączyłem muzykę.
,,2 liceum, co ? Ehh..." powiedziałem sobie w głowie, wstając z krzesła.
Poszedłem do kuchni po coś do jedzenia. W domu byłem w sumie tylko ja. Rodzice byli u swoich znajomych, a mój brat poszedł wcześniej na zakupy. Było strasznie cicho, czasem było słychać jedynie mruczenie naszego kota. Wziąłem trzy kromki chleba, szynkę i jeszcze parę rzeczy, które były mi potrzebne. Nalałem do szklanki napoju, poszedłem do salonu siadając na fotelu, kładąc talerz i szklankę na stole. Włączyłem telewizję, układając sie wygodnie w fotelu. Siedziałem wygodnie oglądając. Gdy usłyszałem w wiadomościach o wypadku, zacząłem się trochę martwić. W końcu Aki był niedaleko od tego wypadku. Przełączyłem na inny program, żeby nie słuchać o tym, nie chciałem myśleć co mogło mu się stać i innym ludziom, którzy byli przy tym wypadku lub o ofiarach. Po paru minutach zadzwonił telefon. Wstałem i poszedłem odebrać. W słuchawce usłyszałem głos mojej mamy. Nie minęły nawet 2 minuty, kiedy odłożyłem słuchawkę, usiadłem znów na fotelu i dokończyłem jedzenie.
- Czyli przez te dwa dni będziemy sami ? - mruknąłem pijąc napój.
Gdy drzwi do domu sie otworzyły, nasz kot który chwile temu smacznie mruczał śpiąc, zerwał sie z kanapy i ruszył w stronę drzwi, łasząc się i pomrukiwać. Wiedziałem kto przyszedł, Naru reagował tak tylko na mnie i na Aki'ego. Zza drzwi wejrzał uśmiechnięty, ale przemoczony chłopak.
- Co chcesz chłopcze deszczu ? - zaśmiałem się wstając z fotelu.
- Pójdziemy potem do kina albo na mecz ? - spojrzał na mnie swoimi pięknymi, błękitnymi oczami, wiedział że się zgodzę. Nigdy nie mógłbym odmówić tym pięknym oczom, niektórym mogło by sie wydawać to dziwne, ale cóż.
Dochodziła godzina 14:00, czyli pora obiadu. Zważywszy, że nie byłem świetnym kucharzem, zamówiłem pizze. Gdy ją zamówiłem, skierowałem się w stronę swojego pokoju.
Położyłem się na swoim łóżku i przymknąłem oczy, po paru minutach wpadłem w objęcia głębokiego  snu. Nie wiedząc czemu, ale nie mogłem spać w nocy. Jednak mój błogi sen nie trwał długo, nie można było nazwać tego nawet snem, jak już to drzemką. Mój ,,kochany" braciszek wylał na mnie zimną wodę. Otworzyłem oczy i podniosłem się z zimna, które spływało z mojej twarzy, a on stał obok i śmiał się cicho.
- Zabije... - zmierzyłem go wzrokiem i wstałem zdenerwowany. Teraz nawet jego słodkie oczy by mu nie pomogły. Gdy zaczął się odsuwać potknął się o miskę Naru i wywalił na ziemię. Usiadłem na jego biodrach i ścisnąłem jego nadgarstki.
- Gadaj, po co to zrobiłeś ? - warknąłem przyglądając się jego twarzy. Z jego ust zszedł śmiech i zaczął cicho pojękiwać i kręcić biodrami.
- Co Ci jest ? - popatrzyłem na niego jak na idiotę.

- Z-zejdź ze mnie... - wyjąkał poruszając biodrami coraz intensywniej. Patrzyłem na niego coraz bardziej dziwiąc się. Coraz mocniej i szybciej ocierał się o mnie i coraz donośniej jęczał. Chwilę później przestał jęczeć, i zaczął płytko dyszeć, a na swoich spodniach poczułem coś mokrego. Wstałem wkurwiony i poszedłem zmyć to z siebie i ze spodni.
,,Boże, jaki brat sie podnieca  czymś takim ?! Gdybym wiedział jak to sie skończy bym ustąpił...czemu ja też zaczynam sie tym podniecać...? Cholera.!!" mówiłem sobie w myślach, gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi, wytarłem się ręcznikiem i owinąłem go wokół pasa. Podszedłem i otworzyłem je. W nich stała piękna 17-18-latka o długich włosach w kolorze kasztanowym. Gdy spojrzała na mnie, na jej pięknej twarzy pojawiły sie delikatne rumieńce, a zielone oczy patrzyły na mnie. Gdy zorientowałem się w jakiej sytuacji jesteśmy, również delikatnie się zarumieniłem.
- Ekhem - kaszlnąłem donośnie  - to moja pizza ? - uśmiechnąłem się przez rumieńce
- Ahh...przepraszam, tak - dziewczyna zaśmiała się i podała mi pizze.
Ta dziewczyna była wprost urocza...miło mi się z nią rozmawiało, próbowałem ją zaprosić do środka jednak nie chciała. Wymieniliśmy się numerami telefonów i pożegnaliśmy.
Gdy skończyłem rozmawiać z nią i zapłaciłem, zamknąłem drzwi.
Ubrałem czyste bokserki i poszedłem do pokoju Aki'ego. Położyłem pizze na stoliku, usiadłem obok niego i spojrzałem na niego kątem oka.
- Czemu to zrobiłeś ? - mruknąłem jedząc pizze.
- B-bo...bo cię kocham, Haru... - wyjąkał cicho. - mówiłem ci to wiele razy...
Teraz przypomniało mi się, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, naprawdę kiedyś tak mówił, ale byłem przekonany, że chodziło mu o rodzinną miłość czy coś w tym rodzaju...a nie taką.!...gdy otworzyłem usta by coś powiedzieć, on jednym susem przywarł mnie do łóżka i patrzył mi w oczy. Chciałem coś zrobić, ale nie mogłem. Nie dlatego, że prawie leżał na mnie, nie wiem jak można to opisać. Pogładził mnie po policzku i wpił się w moje usta. Jako tako próbowałem z tym walczyć. Nie wiedząc czemu po chwili zacząłem odwzajemniać jego pocałunek i włożyłem rękę pod jego bluzkę, dotykając jego ciała chłodną dłonią. Jęknął cicho czując chłód na swojej skórze. 

wtorek, 20 maja 2014

NaLu - Urodzinowa impreza ~ (cz.4)

Dooobraa...więc tak, teraz nie ogarniam bo mam brak na razie pomysłu na zakończenie tego xd teraz mam w planie napisanie coś z Ao no Exorcist ~ miłego czytania ;P
_________________________________________________________________
Blondynka poczuła przyjemne ciepło na swojej talii. Chłopak przysunął swoją twarz blisko twarzy Lucy, chuchając jej do ucha. Dziewczyna powiedziała coś pod nosem i zarumieniła się czując, że chłopak przysuwa się coraz bliżej.
- M-Miałeś mi ściągnąć bielizne, a nie tak sie dosuwać... - mruknęła.
- Nie marudź. - uśmiechnął się lekko Dragneel mocniej chuchając jej do ucha i na szyję.
- T-To nie tobie ktoś chce ściągnąć bieliznę... - mruknęła jeszcze ciszej próbując go odsunąć.
- Możemy sie zamienić jeśli chcesz. - chłopak odsunął troche swoją twarz i zaśmiał się. Dziewczyna widziała jego delikatne rumieńce, bo sprawiało że chciała go przytulić.
- H-Hentai... - odwróciła wzrok speszona.
Natsu przyklęknął i włożył ręce pod spódniczkę Lucy, by wykonać karę. Dziewczyna zarumieniła się na twarzy i szepnęła do chłopaka by się pośpieszył, z jednej strony, chciała by to się skończyło, a z drugiej nie. Gdy dziewczyna poczuła na pośladkach ciepło, zarumieniła się mocniej.
- B-Baka, nie tam.! - krzyknęła cicho patrząc na chłopaka.
- Hyhy...gomene - chłopak zaśmiał się i ściągnął bieliznę Lucy, po czym schował ją do kieszeni od spodni.
Gdy Lucy próbowała zabrać chłopakowi swoją bieliznę ten odtrącał jej ręce w wypadku czego przewróciła się. Natsu próbując jej pomóc sam się wywalił na dziewczynę. Natsu próbując wstać złapał przypadkiem za pierś dziewczyny, i zaczęła krzyczeć.
- Baka hentai.! - walnęła go w twarz.
- N-Nie chciałem.. - chłopak zarumienił się i próbując wstać znów sie wywalił i przewrócił szafę. Szafa przewaliła się tak, że drzwi nei dało się otworzyć.
- Zaraz zrobie nam wyjście - chłopak uśmiechnął się do dziewczyny a ta naburmuszyła się nic nie odpowiadając - Karyuu no Tekken.! - pięść chłopaka pokryła się ogniem, po czym uderzył w szafę, która rozpadła się na kawałki .
Gdy zeszli na dół gildii, podszedł do nich Makarov, pytając Natsu czy wykonał ,,karę". Dziewczyna spojrzała na Natsu a on na nią, po czym pokazał mistrzowi jej bieliznę.
- C-Co ?! Jak to ? - dziewczyna spaliła buraka, była bowiem pewna że zabrała je Salamandrowi - s-schowaj je.! - dziewczyna próbowała mu je zabrać.

Natsu tylko się uśmiechnął, i  posłusznie schował do kieszeni. Dziewczyna westchnęła cicho patrząc na wygłupy chłopaka. 

poniedziałek, 19 maja 2014

NaLu - Urodzinowa impreza ~ (cz.3)

- C-Czemu mam ściągnąć bieliznę ?! - blondynka wydarła się na cały głos, przez co wszyscy mężczyźni z gildii zbiegli się jak poparzeni patrząc na Lucy, a Natsu i mistrz śmiali się.
- L-Lucy - mówił Dragneel śmiejąc się - takie zasady - wybuchnął śmiechem.
- Hentai - mruknęła - nie ściągnę bielizny tutaj. - dziewczyna zawstydzona patrzyła na tłum osób, których chwilę temu tu nie było.
- D-Dobrze... - mistrz Makarov nie był lepszy od Natsu i cały czas się śmiał - zrobicie to w innym pokoju, w szafie. - otarł łzy ze śmiechu wstając.
Niechętnie dziewczyna zgodziła się.
- Ehh...mam jakiegoś pecha dziś... - mruknęła dziewczyna idąc za mistrzem.
- A ja nie. - Natsu parsknął śmiechem spoglądają na dziewczynę.
- Oni się llubią.!! - Happy nadleciał ni stąd ni zowąd.
- C-Cicho siedź futrzaku.! - Lucy wydarła się i pacnęła Exceeda, a ten udając smutnego odleciał.
- Patrz co zrobiłaś... - Natsu popatrzył na Lucy udając smutnego.
Lucy nic nie odpowiedziała tylko zignorowała go i przyśpieszając tempo szła dalej. Natsu uśmiechnął się i również przyśpieszył tempa. Gdy doszli do pokoju, który wybrał Makarov, weszli, pokój był pusty, okna były z kratami, a na środku pokoju stała szafa, dość spora. Gdy Lucy pomyślała co zaraz może się stać zaczęła się drzeć i prosić o pomoc, byle tylko ją wypuścili. Makartov jednak nie dawał się nabrać, nawet na symulowany zawał czy zemdlenia. W końcu nie wytrzymał i wepchnął ich do szafy, zamykając drzwi na klucz.
- Dam wam 15 minut. - powiedział staruszek i  zamknął drzwi do pokoju.
- Co mnie cholera wzięło na ubranie spódniczki..? - mówiła zażenowana - Poza tym, twój uśmiech wydaje się dziwny, zboczeńcu.
- Nie jestem zboczeńcem... - mruknął Salamander - nie masz dowodów - zaśmiał się pod nosem.
Staliśmy dłuższą chwilę w bezruchu, dziewczyna słyszała oddech Salamandra.
- To jak ? - mruknął - pozwolisz mi ? - spytał chłopak.
- Nie pozwalam... - mruknęła, w szafie były małe dziurki, które dostarczały światła, dziewczyna widziała na twarzy chłopaka lekkie rumieńce.

- Bądź grzeczna, mam urodziny, prawda ? - różowo włosy uśmiechnął się chytrze i przybliżył się do dziewczyny. 

sobota, 17 maja 2014

NaLu - Urodzinowa impreza ~ (cz.2)

- N-Nani ?! - blondynka i różowo włosy wykrzyczeli w tym samym czasie ze zdziwienia.
Każda patrzył to na Lucy to na Natsu, cicho do siebie mówiąc.
- Może sprawdzimy - zaproponował Natsu śmiejąc się - czy Lucy nie zrobiła ja - nie dokończył.
- Nie jestem tak zdesperowana by podwoić kartki.!! - zarumieniona dziewczyna krzyknęła w jego stronę.
- Yoshi.! Koniec pogaduch, czas na konkurencje.. - mistrz spojrzał na nas, śmiejąc się przy tym. Jego śmiech wydawał się dziewczynie bardzo dziwny, czuła, że wymyślił on coś strasznego - przejdźmy na dwór, wyjaśnię wam wszystko w swoim czasie. - mistrz zeskoczył ze schodów i ruszył w kierunku wielkiego drzewa, które znajdowało się niedaleko gildii.
Gdy Makarov, Natsu, Lucy oraz parę innych osób z gildii doszło do drzewa, mistrz uśmiechnął się i zacząłmówić.
- Waszym pierwszym zadaniem, będzie uwolnienie się z tych węzłów, - Makarov za pomocą magii wyczarował węzły. Mi na rękach i nogach, a Natsu przywiązał do drzewa - jednak żeby było zabawniej, Lucy musisz nakarmić Natsu ciastem od Erzy. - mistrz zaśmiał się patrząc na ich zdziwione miny.
- Nie ma mowy.! - Lucy popatrzyła na Makarov'a i próbowała rozplątać węzeł.
- Powodzenia w rozplątywaniu, macie na to jakieś...10 minut, jak nie zdążycie, wymyślimy wam karę. - mistrz uśmiechnął się chytrze patrząc na akrobacje dziewczyny, która chciała się uwolnić.
- K-Karę...? - Natsu spojrzał na mistrza, lekko zdziwiony - nigdy nie było żadnych kar przecież...!
- Były Natsu, były - Makarov zaśmiał się - a czas leci... - mistrz dał łyżeczkę Lucy, i oddalił się z innymi kawałek, by im nie przeszkadzać.
- Moo...to mój pechowy dzień... - blond włosa dziewczyna mruknęła pełzając z łyżeczką w ustach.
- Spoko, zaraz spalę to. - chłopak uśmiechnął się po czym uwolnił swoją magiczną moc. Gdy różowo włosy chciał podnieść ręce, poczuł że coś go nadal uciska na ręce - n-nani...? - chłopak z niedowierzaniem patrzył na liny, które były w stanie nienaruszonym.
- Natsu, na prawdę myślałeś, że to będą zwykłe liny...? - dziewczyna miała ochotę, uderzyć siew głowę z złamania, jednak nie mogła - widać musimy to zrobić..j-jak będę cie k-karmiła p-pomyśl co zrobić... - mruknęła speszona dziewczyna.
Natsu zaśmiał się tylko, i posłusznie otworzył buzię. Lucy jakoś nałożyła na łyżeczkę, kawałek tortu, i zbliżyła się do Salamandra, wkładając mu łyżeczkę do buzi. Nigdy nie przypuszczała by, że będzie zmuszona karmić swojego przyjaciela w taki sposób, ich twarze nigdy nie było tak blisko. Dziewczyna zauważyła, że nawet Dragneel był lekko speszony tą sytuacją. Za kolejnym razem, dziewczyna czuł mniejsze zdenerwowanie, względem bycia tak blisko chłopaka. Jednak na darmeno dziewczyna tak się śpieszyła, bo nie zdążyli i tak. Makarov śmiejąc się podszedł do nich i rozwiązał liny, po czym one zniknęły.
- Wymyśliliśmy dla was karę. Otóż, macie tu kostkę, na której są różne części garderoby, co Lucy wylosuje, ty Natsu, będziesz musiał z niej ściągnąć, i na odwrót. Natsu, ty pierwszy - Makarov uśmiechnął się chytrze i podał jemu kostkę.
- Zboczony staruch... - dziewczyna mruknęła, bardzo cicho.

Ntasu wziął od Makarov'a kostkę i rzucił nią. Kostka stanęła na obrazku z kamizelką. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, myślała, że wypadnie coś gorszego, jak spodnie bądź bielizna. Dziewczyna bez  większego trudu zdjęła z Salamandra kamizelkę. Jednak gdy przyszła jej kolej, czuła że wylosuje coś strasznego. Lucy wzięła kostkę od Natsu i wylosowała...

piątek, 16 maja 2014

NaLu - Urodzinowa impreza ~ (cz.1)

Fiore. Magnolia. ~
Był piękny słoneczny dzień, początek lipca. Gdy Lucy szła do gildii wraz z Levy, obie dziewczęta mijały ludzi z gildii. Nie wiedząc czemu, śpieszyli się.
- Levy-chan, wiesz co się dzieje ? - Lucy spojrzała się na przyjaciółkę idąc obok niej.
- Hmm...dzisiaj są chyba urodziny Natsu, prawda ? Hah, więc rozumiem o co chodzi. - uśmiechnęła sie triumfalnie dziewczyna do blondynki, po czym powiedziała - widzisz, w Fairy Tail, dziewiętnaste urodziny obchodzi się dość hucznie, z tego co pamiętam minęło trochę czasu od kiedy ktoś z chłopaków miał je wyprawiane.
- Mówisz..? Zapowiada się ciekawie. - Lucy uśmiechnęła się od ucha do ucha i spojrzała przed siebie - Levy-chan, pośpieszmy się - dziewczyna zaczęła popychać przyjaciółkę, by przyśpieszyć tempo.
- E-eee..? W-wakatta... - Levy uśmiechnęła się niezręcznie i przyśpieszyła krok na prośbę przyjaciółki.
~ 10 minut później ~
Gdy dziewczęta doszły do gildii zauważyły przed nią pełno osób. A gdy podeszły bliżej, ujrzały na środku sporą papierową skrzynkę ze sporym otworem. Na środek, przed skrzynią, stanął mistrz Makarov.
- A teraz, zgodnie z tradycją, czas na ,,potrójny wybór". Dla osób nie wiedzących chodzi o  wybranie osoby towarzyszącej , wraz z którą nasz solenizant będzie musiał wykonać parę zadań. - mistrz Makarov popatrzył na nas uśmiechnięty. Blondynka wraz z niebiesko włosą zaczęły się rozglądać gdzie podział się Natsu.
- Nie dziwie się, że Natsu zwiał... - blondynka mruknęła cicho patrząc na tą całą scenę.
Gdy mistrz Makarov spostrzegł Natsu, użył swojej mocy by go wyciągnąć na środek.
- Jiichan...musimy odwalać tą szopkę...? - różowo włosy chłopak spojrzał na mistrza z lekkim zażenowaniem.
- Musimy.! Taki zwyczaj został przyjęty już na początku funkcjonowania naszej gildii, i nie robimy wyjątków. - mistrz wydarł się na Natsu, pouczając go.
- Jiichan... - mruknął - no dobra...miejmy to za sobą... - chłopak wziął głęboki wdech i włożył rękę w otwór żeby wylosować.
Na kartce którą wylosował jako pierwszą widniało imię ,,Erza Scarlet". Natsu wyrzucił kartkę, po czym zaczął losować kolejną. Na drugiej kartce widniało imię ,,Evergreen". Po odczytaniu jej imienia na samą myśl po plecach chłopaka przeszedł dreszcz, z resztą było to samo po tym jak odczytał imię Erzy, co zdecydowanie rozbawiło mistrza Makarov'a. Nadszedł czas na wylosowanie ostatniej kartki, i tym samym partnerki Natsu. Gdy włożył po raz kolejny rękę do skrzynki wylosował imię ,,Lisanna Strauss".
- Yee....~! - uradowana białowłosa rzuciła się jemu na szyję, na co Natsu nie zareagował zbyt spontanicznie. Po tej reakcji Lisanny, Lucy powiedziała coś pod nosem i odwróciła się plecami do nich, nie mogąc znieść tego widoku. Jednak gdy Lisanna rzuciła się na Natsu, ten chwytając ją, by nic jej sie  nie stało, przewrócił się, co sprawiło, że oboje wywalili się i zrzucili skrzynkę z której wypadły karteczki.
- Ojej.... - powiedziała Mira podchodząc do mistrza, i delikatnie się uśmiechając.
- Ahh....gomen... - zaśmiała się cicho Lisanna.
Smoczy Zabójca postanowił pozbierać kartki i wrzucić je do śmietnika, bo nie były już potrzebne. Gdy Natsu zaczął zbierać podszedł do niego Gray,  by mu pomóc.
- Jiichan, tych kartek powinno być tyle ile jest dziewczyn, prawda ? - Gray spojrzał na mistrza.
- Mhm. Zgadza się, Gray. Coś sie stało ? - popatrzył na niego Makarov.
- Od kiedy my mamy parę Lisann Strauss...? - granato włosy  chłopak pokazał mistrzowi pare karteczek z tym samym imieniem. Widniało na nich imie Lisanny.
- Chcesz nam coś powiedzieć, siostrzyczko ? - Mira spojrzała najpierw na karteczki, które wziął od Gray'a mistrz, a potem na swoją siostrę.
- Etto...noo...myślałam, że tak będę miała większe szanse na spędzenie czasu z Natsu... - biało włosa dziewczyna podrapała się po głowi, a różowo włosy chłopak tylko cicho westchnął - Gomennasai... - mruknęła dziewczyna patrząc na całe zamieszanie.
- Wrzućcie te kartki do środka. Bez kartek z Lisannami, Evergreen i Erzą. - Makarov cicho się zaśmiał, a  Natsu i Gray zgodnie z poleceniem mistrza wrzucili je do środka.
- Mistrzu... - Lisanna cicho wyjąkała prawie płacząc.
 Mistrz Makarov tylko spojrzał na Lisannę, żeby ta się uspokoiła. Gdy Lisanna się trochę uspokoiła, Natsu włożył rękę i zaczął losować znów.
- Mam nadzieję, że nie ma więcej takich numerów... - chłopak mówiąc to spojrzał w stronę blondynki. Gdy ta odwróciła głowę speszona, kątem oka zauważyła jego uśmieszek.
- B-Baka... - mruknęła dziewczyna wzdychając.
Natsu złapał jakąś kartkę, po czym wyciągnął ją i dał mistrzowi do odczytania. Mistrz wziął od Salamandra kartkę, i przeczytał.

- Lucy Heartfilia. - po przeczytaniu imienia i nazwiska blondynki, mistrz dziwnie się uśmiechnął co trochę przeraziło dziewczynę.