- Ognisto latający ? Hm. - Ash zauważył lekki uśmiech na
twarzy swojego ojca. - Blastiose, dawaj. - W tym momencie na przeciw smoczego
Pokemona pojawiła się wielka skorupa, z której z otworów wysunęły się ręce,
nogi oraz głowa żółwiego stwora. -
Możesz zacząć. - odparł pewnym tonem.
- Grrr...Charizard. Ognisty Wir.! - smocze cielsko uniosło
się trochę powyżej podłoża i zionęła ognistymi okręgami więżąc tym samym
wodnego pokemona.
- Nie wiesz, że wodne Pokemony mają przewagę nad ognistymi ?
Blastiose, Szybki Zwrot. - po komendzie, żółw schował się do skorupy, a z
otworów zaczęło wydobywać się powietrze, wprawiając wielką skorupę w coraz
szybszy ruch. Po chwili po ognistym ataku nie było śladu, a Blastoise stanął na
nogach. - Armatka Wodna. - Żółwi Pokemon wypuścił w kierunku przeciwnika wielki
spiralny strumień wody.
- Charizard, unik.! - zręczne i szybkie ruchy pozwoliły z
łatwością uniknąć ataku, jednak w pewnym momencie, smok dostał atakiem w
skrzydło, tracąc równowagę lotu. - Niech to. - mruknął nastolatek.
- Pozwolisz, że ostudzę jego zapał ?
- Co ?
- Lodowy promień. - tym razem wodny stworek z ust stworzył
mroźne wiązki, które z wielką prędkość uderzyły w oba skrzydła smoka.
- Charizard.! - smok zniżył po raz kolejny lot i w znacznym
stopniu zwolnił, a po chwili opadł na ziemię, cicho sapiąc. - Khhh...Gniew
Smoka.! - Smok otworzył pysk i uformował kulę smoczej energii trafiając prosto
w twarz żółwiego stwora. - Mam cię, Charizard, Smoczy Ogon.! - szybki susem,
ognisty Pokemon znalazł się przy skorupie, zrobił wielki zamach ogonem i
uderzył w skorupę, odrzucając tym samym Pokemona kawałek dalej. - Hehe. - dodał
chłopak uśmiechając się.
- Pompa Wodna.
- Nie wierzę.! - spojrzał na mężczyznę, a potem na swojego
stworka. - Charizard, uni-
Zanim chłopak zdążył dokończyć polecenie, w pierś smoka
uderzyły dwa strumienie wodne wystrzelone z armatek przeciwnika.
- Za szybko spisałeś mojego pupila na straty. - dodał
mężczyzna. Smok próbował podnieść się z ziemi, jednak zdołał tylko spiorunować
mężczyznę wzrokiem, po czym opadł, nie zdolny do walki. - Choć przyznam, nie
widziałem tak silnego Charizard'a jak twój.
- To nie koniec. - czarnooki wyciągnął do przodu rękę z
Pokeball'em, a czerwona wiązka objęła smoka. - Odpocznij przyjacielu. Pikachu.
- stworek pokiwał głową i wbiegł na pole bitwy. Blastoise podszedł bliżej po
odepchnięciu po Smoczym Ogonie, lekko kulejąc.
- Wszystko dobrze, Blastoise ?
- Blast. - odparł Pokemon.
- Pikachu, Piorun.! - myszowaty Pokemon naładował się, po
czym wypuścił ze swojego ciała potężną wiązkę energii elektrycznej w kierunku
przeciwnika, sprawiając, że Blastoise padł na ziemie. - Mhm, świetnie Pikachu.
- krzyknął chłopak.
- Pika-chu. - odparł stworek.
- Szybki jest twój Pikachu. Może sprawdzimy który z naszych
Pokemonów jest szybszy ? - uśmiechnął się. - Scyther, do walki. - przed
trenerem pojawiła się ludzkich rozmiarów modliszka po czym wzbiła się w
powietrze. - Atak Furii.! - na komendę, modliszka podleciała ku niemu, atakując
ostrzami zamiast dłoni.
- Pikachu, uniki. - mały stworek posłusznie wykonał
polecenie szybko skacząc z miejsca na miejsce. - Stalowy Ogon.! - kiedy stworek
zyskał trochę miejsca dla siebie, jego ogon zaczął połyskiwać i uderzył nim w
głowę Scyther'a, przez co ten uderzył ciałem o ziemie. - A teraz,
Elektroakcja.! - Pikachu zaczął biec w stronę nieprzytomnego Pokemona robaka, a
jego ciało otoczyła elektryczność. Kiedy mysz uderzyła w robaka, poleciał on
kawałek dalej, będąc kompletnie nie zdolnym do kontynuacji.
- Sprytnie, ogłuszyć, a potem z pełną mocą zaatakować. -
Pokemon robak został odesłany do Pokeball'a. - Arcanine, pokaż na co cię stać.
- Pikachu, dasz radę walczyć ? - spojrzał na swojego
przyjaciela, natomiast ten pokiwał twierdząco łepkiem.
- Arcanine, Miotacz Płomieni.! - z pyska ognistego Pokemona
wyleciał intensywny strumień ognia na przeciwnika.
- Pikachu, odskocz.
- Chyba zrobił się trochę wolniejszy przez Elektroackje, mam
racje ?
/ - Zauważył, nie
dobrze. - pomyślał chłopak./
- Arcanine, w górę i Kieł Ognia.! - psi stworek skoczył ku
Pikachu, ugryzł małego Pokemona, a po chwili jego ciało zostało pochłonięte
przez płomienie, które wydobyły się z ust psa. Arcanine przerwał atak, i opadł
na ziemię, odkładając myszowatego Pokemon''a na podłoże.
- Pikachu.! - młody czarnowłosy podbiegł do niego. -
Wszystko w porządku, mały ?
- Pi-kaa... - odparł zmęczony Pokemon.
- To były świetne walki, odpocznij teraz. - położył go obok.
- Snorlax, liczę na ciebie.! - z Pokeball'a wyszedł ogromny niedźwiedź, który
opasłym ciałem stanął naprzeciwko psa. - Utwardzenie.! - dzięki temu
posunięciu, Snorlax zwiększył swoją obronę.
- Arcanine, Miotacz Płomieni. - psi Pokemon powtórzył swój
ruch, jednak na niebieskim niedźwiedziu nie zrobiło to wrażenia. - Jak to ?
Dostał bezpośredni atak.!
- Hm. Snorlax jest dobrze wytrenowany. Dawaj, Lodowa Pięść.!
- Niedźwiedź okulał na jedną nogę.
/ - Niech to, jednak
ten Miotacz Płomieni musiał być silniejszy niż myślałem. - pomyślał Ash./
- Snorlax, Odpoczynek. - ogromny stworek wykonał polecenie,
siadając na ziemi i zapadając w sen.
- Teraz mam szansę. Arcanine, wszystko w porządku ? - ognisty
stworek wrócił szybko na pole bitwy dając sygnał, że jest gotów. - Zakończmy
to, Gorący Podmuch.! - Pokemon otworzył pysk, formując biały płomień, po czym
uwolnił gorącą falę formując słup z niej. Jednak Snorlax zniknął. - Gdzie on
jest ?!
-Tak, liczyłem na to.
- Na co niby ? - odparł zdziwiony trener.
- Lunatykowanie. - odparł zadowolony Ash.
Oboje spojrzeli w górę, Snorlax właśnie leciał w kierunku
ziemi, tam gdzie stał Arcanine.
- Arcanine, szybko unik.! - zanim jednak zdołał w całości
zejść z pola ataku niedźwiedzia, jego tylnie łapy zostały uderzone łapą
Snorlax'a. Cicho pisnął z bólu. Kiedy kurz po ataku Snorlax'a opadł, Pokemon
pomimo Odpoczynku, nie był zdolny do dalszej walki.
Nastolatek podbiegł do przyjaciela. Pokemon jednak nie był
zadowolony z przegranej.
- W porządku Snorlax, pokazałeś na co cię stać. Następnym
razem, wygrasz.! - podparł na duchy swojego Pokemon'a, który uśmiechnął się i
polizał trenera.
Wszystko to obserwował z odległości jego ojciec.
- Masz bardzo dobre relacje ze swoimi Pokemon'ami, ten widok
cieszy mnie i to bardzo.
- A co z Arcanine ? - popatrzył na psiego Pokemon'a.
- W porządku.
- Dzięki za trening. - mruknął, chcąc odejść.
- Synku, poczekaj. - mężczyzna złapał go za ramię. - Nie
oczekuję, że razem z Delią wpadniecie w moje ramiona, nie oczekuję, że na
wstępnie nazwiesz mnie swoim tatą. Ale proszę, spróbuj mnie zaakceptować. Nie
było mnie przy tobie kiedy tego potrzebowałeś, chce to teraz naprawić. Daj mi
szansę. - kiedy skończył mówić, bacznie przyglądał się chłopcu i czekał na jego
reakcję. - Ash...
- Mime, mime. - usłyszeli głos Mr.Mime, który trzymając w
ręku łyżkę , pokazywał na środek domu. Chłopak ruszył w stronę domku.
- Echh...chodźmy Arcanine do Siostry Joy, opatrzy twoje
rany. - westchnął cicho.
- P-Poczekaj. - mruknął Ash. - Może...chcesz zjeść z nami
obiad. - spytał, lekko wstydząc się.
- Hmmm...z wielką chęcią. Dawno nie jadłem niczego co wyszło
by z pod rąk twojej mamy. - odparł zadowolony. - Naprawdę nie wiesz ile dla
mnie znaczy twoje i twojej mamy zdanie na mój temat. - dodał, kładąc dłoń na
ramieniu syna, po czym uśmiechnął się i wszedł do środka.
Do nóg chłopca podbiegł jego przyjaciel, zaczepiając łapką o
jego spodnie.
- W porządku Pikachu. - odparł. - Mimo że nie było
go...cieszę się, że teraz jest, nawet jeśli, zaraz znowu wyruszy. - elektryczny Pokemon wskoczył na jego brak i
jedną łapką wytarł spływającą łzę z jego twarzy. Chłopak przetarł oczy ręką i
wbiegł do domu zadowolony.
- Delio, prawie zapomniałem jak twoje jedzenie jest pyszne.
- przerwie między wkładaniem kolejnych porcji obiadu, zachwalał jej kuchnię.
- Cieszy mnie twój apetyt. - odparła kobieta.
- Zostaw trochę dla mnie sosu.! Oddaj chochlę.!! - Ash
kręcił się przy stole, przekrzykując cały harmider.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz