Mam nadzieje, że sie wam spodoba ^^ mogłem sie rypnąć z wiekiem i za to z góry przepraszam ^^"
*****************************************************************************
Był piękny czerwcowy dzień, zbliżał sie lipiec. Szykowałem
się na zakończenie roku. Nagle usłyszałem głos mojej młodszej siostry.
- Taichi - do pokoju weszła Hikari. - nie długo wakacje, no
nie ? - uśmiechnęła się do mnie siadając na łóżku.
- Masz racje siostrzyczko - Uśmiechnąłem sie i usiadłem obok
niej. - nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko zleciał, a nie dawno... -
przypomniałem sobie, by nie poruszać tego tematu...ucichłem...na twarzy Hikari
znikł piękny uśmiech, a za to pojawił się ból i smutek.
Wiedziałem, że to wszystko moja wina..wiedziałem czemu jest
smutna, ale jak ostatni debil, spytałem się czy wszystko gra.
- H-Hikari...wybacz...nie myśl o tym... - spojrzałem na nią
i mruknąłem pod nosem.
- O-Oni-chan...ja...ja tęschnie za Tailmon... - spojrzała mi
w oczy, po czym rozpłakała sie i wtuliła we mnie...gdy poczułem jak jej łzy
opadają na moje dłonie szepnąłem.
- Ja też Hikari tęschnie za nią, za Agumonem, i za całą
resztą... - czułem jak jej łzy się wzmagają, a do moich oczu również zaczynały
napływać łzy...nie chciałem jej przypominać o tym, a jednak przypomniałem.
Zacisnąłem zęby i powiedziałem ściszonym głosem... - inni też tęschnią za
nimi...wszyscy tęschnimy za Digital World'em... - po tych słowach, poczułem jak
z moich policzków zaczynały lecieć łzy, myślałem, że wytrzymam, a sam wpadłem w
histerię razem z Hikari...
Po paru minutach jako tako uspokoiłem się i wyszedłem z
Hikari z pokoju. Skierowaliśmy się do kuchni na śniadanie. Nasza mama od razu
zauważyła, że Hikari płakała, lecz była zdziwiona, gdy zobaczyła, że ja
też...wiedziała, że to musiała być poważna sprawa, więc nie odzywała się tylko
podała nam jedzenie. Nie chciała nas więcej męczyć, a w szczególności jej. W
Hikari praktycznie nie było życia, tak jakby całe życie z niej uleciało. Miałem
żal do siebie, że nie zareagowałem jakoś inaczej niż, przypominanie jej i
dobijanie tym samym...
- Taichi nie obwiniaj się za to, że płakała - moja mama
spojrzała na mnie i powiedziała czule, jednak wiedziałem, że sama też mocno
przeżywa to, w jakim stanie się znajdujemy.
- Ale mamo... - mruknąłem cicho.
- Żadne ,,ale mamo'' synku - od razu mi przerwała. - ty też
przecież przeżyłeś mocno rozstanie z Agumonem, tak jak Hikari i reszta, nie
obwiniaj się o to - moja mama miała jednak rację, i dobrze o tym wiedziałem jak
i ona...ale nie mogłem sobie darować, w końcu to była moja wina, że płakała.
Spojrzałem na Hikari, potem na mamę. Westchnąłem cicho i
zacząłem ,,jeść''. Po ,,zjedzeniu'' śniadania, poszedłem sie dalej szykować,
Hikari też ,,zjadła'' i poprosiła mamę by pomogła jej wybrać ubrania.
Dochodziła godzina 9:00. Niezbyt lubiłem chodzić w stroju galowym, wolałem
zdecydowanie luźniejsze ubrania, z
resztą jak większość ludzi. Po szarpaninie w końcu udało mi się założyć krawat.
- Yatta... - westchnąłem śmiejąc się z samego siebie,
musiałem odreagować jakimś sposobem dzisiejszy poranek, spojrzałem na zegarek.
- jeszcze ponad pół godziny, co...? - mruknąłem delikatnie uśmiechnięty.
Siedziałem nie wiedząc w sumie co robić, nienawidziłem tak
bezczynnie na coś czekać. Wolałem już ściągnąć te ubrania i cieszyć się dwoma
miesiącami wolnego. Kręciłem się na krześle słuchając muzyki z komputera, jakoś
czas leciał. Po tej okropnej pół godzinie, wstałem z krzesła, wyłączyłem
muzykę, i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do kuchni i wziąłem jabłko.
- Hikari, gotowa jesteś do wyjścia ? - krzyknąłem opierając
się o framugę drzwi. - zaraz Sora przyjdzie
- Hai oni-chan , jeszcze chwilkę - odkrzyknęła mi z pokoju
rodziców, było słychać, że jest w lepszym humorze. Do drzwi ktoś zapukał,
otworzyłem drzwi. Stałą w nich pomarańczowo włosa/rudo włosa dziewczyna w
krótkiej spódniczce i białej koszuli.
- Ohayo, Taichi ^ ^. - uśmiechnęła się przyjaźnie, zdziwił
mnie jej wygląd, gapiłem się na nią i nie wiedząc kiedy przyszła moja mama wraz
z Hikari.
- Cześć Sora - moja siostra uśmiechnęła się i podeszła do
niej.
- Synku coś się stało ? - mama spytała, śmiejąc się widząc
mnie takiego.
- Mama ?! Hikari ?! - otrząsnąłem się i wrzasnąłem. - skąd
wy tu się wziełyście ?? - patrzyłem raz na mamę, a raz na Hikari.
- Mamy dać ci czas Taichi ? - po tych słowach Hikari I Sora
zaczęły się śmiać, z resztą moja mama też. Na moich policzkach pojawiły się
delikatne rumieńce, ale mimo to sam zacząłem się śmiać. Wyszliśmy parę minut
później, jadłem spokojnie jabłko idąc wraz z Sorą w stronę szkoły do której
chodziła Hikari, miałem odprowadzić i przyprowadzić ją po zakończeniu. Sora
patrzyła na Hikari, która szła przed nami uśmiechając się i na mnie, cicho
westchnęła.
- Huh ? Coś sie stało, Sora ? - spojrzałem na nią, wyglądało
jakby coś ją dręczyło.
- Taichi...minął prawie rok,
wy sie uśmiechacie... - westchnęła ponownie tym razem głośniej i ciężej.
- Uwierz mi, rano z Hikari płakałem jak mały dzieciak. -
zaśmiał się. - dla nikogo z nas nie jest to łatwe, to jest cholernie
trudne...nie dawno ratowaliśmy Digital World, ale musimy przywyknąć do
normalnego życia... - mruknąłem.
- T-Taichi...masz rację, nie mogę żyć
wspomnieniami...ehhh...ale chciałabym zobaczyć Piyomon choć raz jeszcze -
mruknęła myśląc, i delikatnie się uśmiechając.
Gdy doszliśmy do szkoły, Hikari weszła do środka, a ja z
Sorą poszliśmy do nowego gimnazjum. Ponad godzinę później wracaliśmy z Sorą,
ale dołączyli się także Yamato i Jou, szliśmy po resztę do ich szkoły (Mimi,
Koushiro, Takeru, Hikari).
Całą ósemką wracaliśmy do mojego domu. Wszyscy mieliśmy
świetne humory. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem, co jakiś czas cichliśmy,
jednak nie na długo. Gdy nagle zapadła całkowita cisza, wiedziałem, że każdy
myślał o Digital World'dzie. Ku naszemu zdziwieniu pojawiła się przed naszymi
oczami zorza polarna, to sama, którą widzieliśmy ponad rok temu, na obozie, nim
sie spostrzegliśmy, unosiliśmy się nad ziemią, prosto do portalu między naszym
światem, a Digital World'em...
No no no :) Zaciekawiles mnie :D czekam na wiecej Kochany :)
OdpowiedzUsuń