sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 2 - Hayato & Kimiko ~

Przepraszam za krótkość ^ ^"
*********************************************
Gapiłem się na schody na których nie dawno zniknęła moja siostra. Byłem zdziwiony, że nie wykorzystała sytuacji jaka się jej natrafiła, z jeden strony się cieszyłem, ale z drugiej miałem dziwne uczucie. Nie wiedziałem o co może chodzić. Siedziałem w bezruchu dość długi czas...
Gdy się ,,ocknąłem'' spojrzałem na zegar. Było po 13.10, nie wiedziałem jak ten czas szybko zleciał. Przez ten cały czas Kimiko nie wychodziła z pokoju, ani do kuchni, ani do łazienki, nigdzie. Nie wiedziałem co ona robi, byłem zaniepokojony tym, że nie widziałem jej przez ten czas. Tym razem - akurat - czułem się winny całej tej sprawie, chociaż nie wiedziałem czemu. Kimiko siedziała strasznie cicho, nawet przez drzwi nie było nic słuchać. Zaczynało mnie to martwić, w końcu to była moja siostra. Poszedłem po raz kolejny do jej drzwi i zapukałem. Czekałem, czekałem i na darmo czekałem. Nie odpowiedziała, nie krzyknęła, ani nic. To zmartwiło mnie jeszcze bardziej. Nie wiedziałem o co jej chodzi...
Nacisnąłem na klamkę, i lekko uchyliłem drzwi. Kimiko leżała na łóżku mając twarz w poduszce, widać było że płakała i to dość intensywnie. Podszedłem do niej po cichu, żeby jej nie obudzić. Ona jednak leżała i cicho płakała przez sen. Usiadłem obok niej na łóżku i położyłem rękę na jej głowie, chciałem ją jakoś uspokoić. Głaskałem ją delikatnie i się uśmiechałem, wyglądała przesłodko...miałem ochotę ją pocałować...,,Cholera o czym ja myślę...?''. Patrzyłem na nią uśmiechając się delikatnie. Pomału czułem jak serce mi przyśpiesza. Nachyliłem się delikatnie nad jej twarzą. Im bliżej zbliżała się moja twarz do jej, tym mocniej moje serce biło. Czułem się tak jakbym robił to codziennie. Kimiko otworzyła oczy i spojrzała na mnie, gdy zorientowała się co się dzieje, na jej twarzy pojawiły się rumieńce, ale jednak objęła moją szyję i jeszcze bardziej przybliżyła mnie. Na twarzy zacząłem sie rumienić, ale nie miałem zamiaru przestać. Nie chciałem przestać. Z każdą sekundą, moje serce biło szybciej. Spojrzałem na nią, w jej oczy. Wyglądała słodko...jej oczy błyszczały, a usta połyskiwały od śliny. W końcu pocałowałem ją. Chciałem być jak najbliżej jej.
Językiem zacząłem podrażniać jej podniebienie, a ona przycisnęła moją szyję, - co za tym idzie i mnie - do siebie. Położyłem ręce między jej ramionami. Delikatnie dotykałem jej języka, by ją zachęcić. Przymknęła powieki i zaczęła odwzajemniać, a ja czując to robiłem swoje coraz mocniej i namiętniej. Myślałem, że to jakiś dziwny sen...moja siostra..ja...całujemy się...gdyby ktoś wcześniej mi to powiedział, wyśmiałbym tą osobę bez wahania. Objęła moje biodra swoimi nogami całując.
- H-Hayato...p-przestań... - jęknęła cicho odpychając moją twarz.
Nic nie odpowiedziałem, tylko spojrzałem na nią, miałem ochotę zerwać z niej ubrania. Ale jednak posłuchałem sie jej i odsunąłem sie kawałek. Nie chciałem zrobić jej krzywdy. Moje oczy błyszczały jak nigdy dotąd. Moje serce waliło jak młot.
Jednak siłą rzeczy nie wytrzymałem i pocałowałem ją znów. Zdążyła jedynie usiąść. Bawiąc się jej językiem, podniosłem ją i położyłem sobie na kolanach, żeby było mi wygodniej. Kimiko cicho jęczała, a ja z każdą chwilą bardziej nasilałem pocałunek. Kimiko oddawała pocałunek, jednak jej jęczenie sprawiało mi największą przyjemność. Z każdą minutą, nie, sekundą pogłębialiśmy pocałunek, i zatracaliśmy sie w słodycze naszych ust. Spojrzała na mnie i zarumieniła sie na całej twarzy, a ja na spodniach poczułem coś mokrego...
Spojrzałem na nią, a potem sam sie zarumieniłem zdając sobie sprawę z tego co robimy właśnie, w tej chwili.
- P-Przepraszam... - spojrzała w bok i położyła sie na łóżku. - jeśli chcesz to chodź... - podwinęła lekko spódniczkę rumieniąc się.
Moje oczy błyszczały coraz mocniej, jednak podszedłem do niej na czworaka i schyliłem sie do jej szyi. Pocałowałem ją na szyi zostawiając ślad od moich ust, a ona cicho jęczała.
Spojrzałem na nią, mając lekko otwarte usta i wpiłem się w jej usta. Chciałem by trwało to wieczność. Jednak na złość mi, oczywiście, ktoś zadzwonił. Zobaczyłem tylko na wyświetlacz kto to. Był to tata...gdyby sie dowiedział, nie było by fajnie...

Westchnąłem z rozpaczy i lekkiego zażenowania, z tej całej sytuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz