________________________________________________
Fiore. Magnolia. ~
Jak zwykle z gildii magów Fairy Tail było słychać wrzaski, jednak
dzisiejszego dnia było dość cicho i spokojnie, może powodem tego, był fakt że
Natsu i Gray nie byli w formie po ostatnich misjach i zostali w domu Lucy, by
odpocząć. Lucy nie zbyt była zachwycona faktem, że musiała ich zostawić samych
w swoim domu.
-Erza...nie mogli iść do siebie ? - spytała podirytowana
blondynka, dziewczynę idącą obok niej.
- Lucy, nic się nie stanie. Nie musisz się o nic bać - uspakajała
ją szkarłatno włosa dziewczyna - wiedząc jaka ich kara spotka... - uśmiechnęła
się.
- P-Przerażasz mnie czasem, Erza... - blond włosa zaśmiała się
drapiąc po policzku.
~ Erza
zawsze jest taka spokojna i opanowana..chciałabym też być taka... ~ -
pomyślała.
Gdy dziewczęta przechodziły przez centrum Magnolii, postanowiły
skorzystać i zajść do sklepów, po jedzenie i ogółem się rozejrzeć. Widać było,
że takie ,,babskie" wyjścia były potrzebne i Lucy i Erzie, po wszystkich
stresujących i wyczerpujących misjach.
Gdy weszły do gildii, każdy zajmował się tym co lubił tu robić,
jedyną osobą, która przywitała dziewczyny była Mirajane.
Lucy pomimo zmęczenia podeszła do tablicy ze zleceniami dla magów,
by popatrzeć czy jest jakieś interesujące zadanie.
- Lucy nie dawno wróciliśmy z misji, a ty już patrzysz na nową ? -
Erza zaśmiała się podchodząc do blondynki.
- Mmm..chciałabym spróbować sama na misji, zobaczyć jak mi
pójdzie. Pierwszą misję miałam z Natsu i Happy.
- Achh...rozumiem... - westchnęła cicho Titania - masz rację,
skoro nie ma Natsu i Gray'a też coś wybiorę.
Blondynka delikatnie uśmiechnęła się do szkarłatno włosej i
skierowała oczy na zlecenia. Gdy zaczęła myśleć że nic ciekawego nie ma,
natknęła się na pewne zlecenie, dość proste i za dużą sumę.
Następnego poranka wyruszyła w drogę. Było to zlecenie, można
powiedzieć, prościutkie, ale pozory mogły mylić. Trzeba było pokonać parę
potworów, które kręciły się w okolicy miasta Clover.
* * * * *
Gdy Lucy dojechała do Clover zapadał powoli wieczór, więc
postanowiła zatrzymać się na noc i odpocząć po podróży. Znalazła tani hotel i
dobrymi warunkami do spędzenia nocy.
~
Następnego dnia ~
Lucy wstała wcześnie rano. Gdy skierowała się ku łazience by
wziąść kąpiel, zastała za drzwiami niespotykanego gościa, był nim Loki,
Gwiezdny Duch Lwa.
- Loki... - wymamrotała na wpółprzytomna dziewczyna - zaraz...co
ty tu robisz ?! - krzyknęła dziewczyna.
- Pomyślałem żeby ci pomóc lub zrobić śniadanie. - zaśmiał się
patrząc na wyraz twarzy dziewczyny.
- Umm...nie jesteś moim sługą, tylko przyjacielem, prawda ? -
dziewczyna uśmiechnęła się i wyjęła Klucz Lwa - Wymuszone Zamknięcie Bramy.
Po tych słowach Loki zniknął, a dziewczyna zamknęła drzwi i poszła
się umyć.
* * * * *
Po przyjemnej kąpieli dziewczyna była gotowa do wyruszenia na
misję.
- Łatwa robota, nie sądzę by dużo mi to zajęło. - szła
uśmiechnięta dziewczyna.
Dziewczyna nie musiała iść długo, aby dojść do lasu. Gdy już do
niego weszła, zaczęła szukać Jaszczuroczłeków, które miała zlikwidować.
Gdy blond włosa dziewczyna szła
coraz bardziej w głąb lasu coraz większe ciarki przechodziły jej po plecach.
Wiał lekko, zimny wiatr. Nagle, zupełnie znikąd przed jej twarzą pojawił się jeden
z potworów. Dziewczyna wystraszyła się i zaczęła krzyczeć. Chciała zacząć ze
złością bić pięściami stwora, jednak spostrzegła, że przed jej oczami stoi jeden
z jej przyjaciół, Elfman.
~ Elfman ? Co on tu robi..? Przecież jest na misjii... ~ -
pomyślała dziewczyna.
Gdy przyjrzała się uważniej
zobaczyła że to tylko imitacja. Przypomniała sobie, że Jaszczuroczłeki, pokryte
ciemnozielonymi, kolczastymi łuskami potrafią naśladować przeciwnika, a także
inną osobę. Zdezorientowana dziewczyna nie wiedziała co ma robić, nie wiedziała
czy to naprawdę potwór czy Elfman. Jednak Jaszczuroczłek postanowił nie tracić
czasu i od razu zaatakował wystraszoną Lucy. Jednak Lucy widząc ,,Elfmana"
który agresywnie rusza w jej stronę postanawia walczyć. Dziewczyna chwyciła za
klucze.
- Otwórzcie się.! Drzwi do
złotego Byka.! Taurus.! - krzyknęła dziewczyna, po czym utworzył się magiczny
krąg, z którego wyłonił się byk o umięśnionej postawie, z toporem na plecach.
- Lucy, twoje ciało jak zwykle
wygląda pięknie, chciałbym go dotknąć... - powiedział byk, który pojawił się
przed dziewczyną mierząc wzrokiem jej ciało.
- Im bardziej rosnę w siłę tym
bardziej jesteś zboczony... - złapała się za głowę blondynka - pomińmy to,
Taurus atakuj.!
Byk uśmiechnął się do dziewczyny,
po czym chwycił za topór i skierował się w stronę Jaszczuroczłeków.
- Rampage.! - Taurus wyskoczył w
powietrze po czym wylądował tuż przed potworami uderzając potężnie o ziemię
swoim toporem, który wywołał falę lecących kamieni na przeciwników.
Inne jaszczuroczłeki nie zdążyły użyć
swojej zdolności przez co, Taurus dość szybko je wykończył.
- Świetnie Taurus, jeszcze
jeden.! - uśmiechnęła sie wołając do Gwiezdnego Ducha.
Jednak Jaszczuroczłek, który podawał się za
Elfmana, miał również jego moce, więc
walka była wyrównana. Stwór użył Magii Przejęcia. Taurus dostawał poważne
obrażenia od ataków Jaszczuroczłeka, jednak Gwiezdny Duch nie miał zamiaru poddać
się tak łatwo i używając swojego toporu walczył nadal.
Walka była zacięta, Lucy
wyciągnęła swój bat i próbowała unieruchomić nim Jaszczuroczłeka, jednak walka
między nim a Taurus'em była zbyt szybko, by dziewczyna mogła nadążyć, więc
czekała w pogotowiu. Dłuższą chwilę później Jaszczuroczłek padł na ziemię, i
wyczerpany przybrał swoją prawdziwą postać.
- Udało się Taurus.! - krzyknęła
uradowana dziewczyna.
Nie spodziewała się jednak, że to
nie koniec...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz